- Ja
nie kłamię! – Powiedział Abraham łapiąc mnie za ramiona. – Naprawdę mi na tobie
zależy! A jeśli chodzi o to w restauracji to ja……
-
Abraham to nie chodzi to! – Krzyknęłam zrzucając jego ręce z moich ramion.
- To
w takim razie o co? – Chciał podejść bliżej i złapać mnie za rękę, ale ja
natychmiast się odsunęłam. – Nie rozumiem. – Powiedział.
-
Naprawdę nie wiesz? – Zapytał, starając się powstrzymywać łzy.
- Nie.
- O
zakład. – Zrobił pytającą minę. – Abraham ja słyszałam waszą rozmowę. Wiem, że
się założyłeś z Marco o mnie! Czemu ciągle kłamiesz! – Nie zdołałam już
powstrzymywać łez, więc zaczęłam płakać.
-
Paulina ja.. To nie o ciebie chodziło! – Spojrzał mi w oczy, ale ja spuściłam
wzrok.
Wtedy Marco wtrącił się do rozmowy.
-
Paulina on mówi prawdę, założyliśmy się prawda, ale nie o ciebie tylko o
gitarę! – Powiedział broniąc Abrahama.
-
Słyszałam swoje imię. – Powiedziałam podnosząc wzrok na Abrahama.
- A
słyszałaś całą rozmowę? – Zapytał Marco.
-
Nie, ale to co usłyszałam mi wystarczy. – Powiedziałam patrząc w oczy
Abrahamowi.
-
Usłyszałaś swoje imię, bo wcześniej rozmawialiśmy o tobie. – Znów odpowiedział
Marco, a Abraham milczał.
Łzy wciąż leciały mi po policzku, ale już
nie płakałam. Patrzyłam na Abraham.
-
Czemu nic nie mówisz? – Zapytałam Abrahama. – Co jest lepszym kłamcą niż ty?
- Ja
nie kłamię! – Krzyknął Marko.
-
Marko zostaw nas samych. – Powiedział (w końcu ) Abraham, a Marco posłuchał się
go.
Gdy Marco już sobie poszedł, Abraham złapał
mnie za rękę, a ja z jakiegoś powodu nie odsunęłam się.
-
Paulina on mówi prawdę. Zanim usłyszałaś część naszej rozmowę, mówiłem Mu.. –
Zawahał się, ale kontynuował. – Mówiłem mu, o tym jak chciałam cię pocałować, a
ty tak nagle się odsunęłaś i wyprosiłaś mnie z pokoju i…
- I…
- Ponagliłam go.
-
Nieważne, no a to co już słyszałaś to mówiliśmy o naszym zakładzie o gitarę. Ja
bym nigdy nie założył się o..
- O
mnie. – Dokończyłam.
-
Tak. – Powiedział, a ja odsunęłam się od niego (i już nie trzymał mnie za
rękę). – Nie wierzysz mi. – Powiedział zrezygnowanym tonem.
Spojrzałam Mu w oczy.
- Wierzę
ci. – Powiedziałam, a On uśmiechnął się i przytulił mnie. – Przepraszam. – Powiedziałam
po chwili.
- Za
co? – Zapytał, dalej mnie przytulając.
- Za
to, że cię posądziłam o tą głupotę.
Spojrzał na mnie.
-
Nie przepraszaj. Miałaś prawo tak myśleć. – Uśmiechnął się łobuzersko i otarł
mi policzek, bo nadal znajdowały się na nim łzy.- Najpierw zachowuję się jak
palant, a potem ta rozmowa.
-
Nie gniewasz się? – Zapytałam.
- A
mogę dać ci buziaka? – Znowu uśmiechnął się łobuzersko.
Zaśmiałam się.
-
Tak.
- Na
pewno? Nie uciekniesz?
-
Nie. – Przyrzekłam mu.
Uśmiechnął się i dał mi całusa w policzek, a
ja tak jak obiecałam nie uciekłam.
- No
to się nie gniewam. – Powiedział. –Może wrócimy do hotelu? – Zaproponował.
-
Jasne. – Obią mnie i poszliśmy.
******************************
- O
wróciły nasze gołąbeczki! – Krzyknął marko, gdy tylko weszliśmy do hotelu.
- Sieć
cicho! – Uciszył go Abraham.
Marco się zaśmiał.
-
Widzę, że się pogodziliście. – Podszedł bliżej.
-
Tak. – Odpowiedziałam Mu. – Przepraszam.
-
Wiesz.. nie będę się gniewał jeśli.. Jeśli dasz mi buziaka. – Zaproponował
Marco.
Abraham szturchnął go.
- No
co jest tak ładna. – Zaczerwieniłam się, Abraham też, ale on chyba z innego
powodu.
-
Marco! – Powiedział groźnie.
-
Żartuję, to twoja dziewczyna. – Powiedział przestraszony.
-
Nie jestem jego dziewczyną. – Wtrąciłam.
- O!
– Ucieszył się Marco. – Widzisz nie masz prawa na mnie krzyczeć! – Pokazał mu
język.
Abraham posmutniał.
-
Jeszcze nie jestem jego dziewczyną. – Poprawiłam się. – To zależy od Abrahama.
– Uśmiechnęłam się do niego.
- A
chcesz nią być? – Zapytał.
-
Jasne. – Przytuliłam się do niego.
Uśmiechnął się do mnie, a potem spojrzał
groźnie na Marco.
-
Chcesz coś jeszcze dodać Marco? – Zapytał Abraham.
-
Stary, przecież wiesz, że żartowałem. – Chyba naprawdę się go przestraszył. –
Chciałem się podroczyć tylko.
-
Jasne. – Abraham przewrócił oczami, a potem wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
Gdy już przestaliśmy się śmiać, Abraham
odprowadził mnie do pokoju.
******************************
-
Wiesz, to jest najciekawsza wycieczka na jakiej byłam. – Stwierdziłam, gdy już
staliśmy przed wejściem do mojego pokoju.
-
Najciekawsza i najfajniejsza. – Poprawił mnie.
-
Tak. –
Zaśmiałam się. – To cześć. – Powiedziałam i już chciałam wejść gdy złapał mnie
za rękę.
- Poczekaj. –
Nie chciał mi nic powiedzieć, po prostu pocałował mnie.
Nie w
policzek, tylko w usta! Mój pierwszy pocałunek i to z Abrahamem Mateo….!
____________________________________________
____________________________________________
Wspaniały na końcu się wzruszyłam <333
OdpowiedzUsuń<3 Dziękuje :D
Usuń