4 lipca 2014

Imagin dla Pauliny Cz.VI



- Ja nie kłamię! – Powiedział Abraham łapiąc mnie za ramiona. – Naprawdę mi na tobie zależy! A jeśli chodzi o to w restauracji to ja……
- Abraham to nie chodzi to! – Krzyknęłam zrzucając jego ręce z moich ramion.
- To w takim razie o co? – Chciał podejść bliżej i złapać mnie za rękę, ale ja natychmiast się odsunęłam. – Nie rozumiem. – Powiedział.
- Naprawdę nie wiesz? – Zapytał, starając się powstrzymywać łzy.
- Nie.                      
- O zakład. – Zrobił pytającą minę. – Abraham ja słyszałam waszą rozmowę. Wiem, że się założyłeś z Marco o mnie! Czemu ciągle kłamiesz! – Nie zdołałam już powstrzymywać łez, więc zaczęłam płakać.
- Paulina ja.. To nie o ciebie chodziło! – Spojrzał mi w oczy, ale ja spuściłam wzrok.
   Wtedy Marco wtrącił się do rozmowy.
- Paulina on mówi prawdę, założyliśmy się prawda, ale nie o ciebie tylko o gitarę! – Powiedział broniąc Abrahama.
- Słyszałam swoje imię. – Powiedziałam podnosząc wzrok na Abrahama.
- A słyszałaś całą rozmowę? – Zapytał Marco.
- Nie, ale to co usłyszałam mi wystarczy. – Powiedziałam patrząc w oczy Abrahamowi.
- Usłyszałaś swoje imię, bo wcześniej rozmawialiśmy o tobie. – Znów odpowiedział Marco, a Abraham milczał.
   Łzy wciąż leciały mi po policzku, ale już nie płakałam. Patrzyłam na Abraham.
- Czemu nic nie mówisz? – Zapytałam Abrahama. – Co jest lepszym kłamcą niż ty?
- Ja nie kłamię! – Krzyknął Marko.
- Marko zostaw nas samych. – Powiedział (w końcu ) Abraham, a Marco posłuchał się go.
   Gdy Marco już sobie poszedł, Abraham złapał mnie za rękę, a ja z jakiegoś powodu nie odsunęłam się.
- Paulina on mówi prawdę. Zanim usłyszałaś część naszej rozmowę, mówiłem Mu.. – Zawahał się, ale kontynuował. – Mówiłem mu, o tym jak chciałam cię pocałować, a ty tak nagle się odsunęłaś i wyprosiłaś mnie z pokoju i…
- I… - Ponagliłam go.
- Nieważne, no a to co już słyszałaś to mówiliśmy o naszym zakładzie o gitarę. Ja bym nigdy nie założył się o..
- O mnie. – Dokończyłam.
- Tak. – Powiedział, a ja odsunęłam się od niego (i już nie trzymał mnie za rękę). – Nie wierzysz mi. – Powiedział zrezygnowanym tonem.
   Spojrzałam Mu w oczy.
- Wierzę ci. – Powiedziałam, a On uśmiechnął się i przytulił mnie. – Przepraszam. – Powiedziałam po chwili.
- Za co? – Zapytał, dalej mnie przytulając.
- Za to, że cię posądziłam o tą głupotę.
   Spojrzał na mnie.
- Nie przepraszaj. Miałaś prawo tak myśleć. – Uśmiechnął się łobuzersko i otarł mi policzek, bo nadal znajdowały się na nim łzy.- Najpierw zachowuję się jak palant, a potem ta rozmowa.
- Nie gniewasz się? – Zapytałam.
- A mogę dać ci buziaka? – Znowu uśmiechnął się łobuzersko.
   Zaśmiałam się.
- Tak.
- Na pewno? Nie uciekniesz?
- Nie. – Przyrzekłam mu.
   Uśmiechnął się i dał mi całusa w policzek, a ja tak jak obiecałam nie uciekłam.
- No to się nie gniewam. – Powiedział. –Może wrócimy do hotelu? – Zaproponował.
- Jasne. – Obią mnie i poszliśmy.
******************************
- O wróciły nasze gołąbeczki! – Krzyknął marko, gdy tylko weszliśmy do hotelu.
- Sieć cicho! – Uciszył go Abraham.
   Marco się zaśmiał.
- Widzę, że się pogodziliście. – Podszedł bliżej.
- Tak. – Odpowiedziałam Mu. – Przepraszam.
- Wiesz.. nie będę się gniewał jeśli.. Jeśli dasz mi buziaka. – Zaproponował Marco.
   Abraham szturchnął go.
- No co jest tak ładna. – Zaczerwieniłam się, Abraham też, ale on chyba z innego powodu.
- Marco! – Powiedział groźnie.
- Żartuję, to twoja dziewczyna. – Powiedział przestraszony.
- Nie jestem jego dziewczyną. – Wtrąciłam.
- O! – Ucieszył się Marco. – Widzisz nie masz prawa na mnie krzyczeć! – Pokazał mu język.
   Abraham posmutniał.
- Jeszcze nie jestem jego dziewczyną. – Poprawiłam się. – To zależy od Abrahama. – Uśmiechnęłam się do niego.
- A chcesz nią być? – Zapytał.
- Jasne. – Przytuliłam się do niego.
   Uśmiechnął się do mnie, a potem spojrzał groźnie na Marco.
- Chcesz coś jeszcze dodać Marco? – Zapytał Abraham.
- Stary, przecież wiesz, że żartowałem. – Chyba naprawdę się go przestraszył. – Chciałem się podroczyć tylko.
- Jasne. – Abraham przewrócił oczami, a potem wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
   Gdy już przestaliśmy się śmiać, Abraham odprowadził mnie do pokoju.
******************************
- Wiesz, to jest najciekawsza wycieczka na jakiej byłam. – Stwierdziłam, gdy już staliśmy przed wejściem do mojego pokoju.
- Najciekawsza i najfajniejsza. – Poprawił mnie.
- Tak. – Zaśmiałam się. – To cześć. – Powiedziałam i już chciałam wejść gdy złapał mnie za rękę.
- Poczekaj. – Nie chciał mi nic powiedzieć, po prostu pocałował mnie.
   Nie w policzek, tylko w usta! Mój pierwszy pocałunek i to z Abrahamem Mateo….!
____________________________________________
    To już była ostatnia część ;) mam nadzieje, że wszystkie części podobały się Ci Paulino. :)

2 komentarze:

Dziękuję za wasze komentarze ;)