Moje życie
przypomina bajkę. Mam kochających rodziców,
mieszkam w domu, który przypomina zamek (jest naprawdę duży, a mieszka w
nim tylko trzy osoby), a w dodatku moim chłopakiem jest Abraham Mateo, poznałam
go niedługo po tym jak przeprowadziłam się do Hiszpanii - to było przypadkowe
spotkanie w parku, On uciekał przed fankami, a ja zwiedzałam i zgubiłam się.
Wpadliśmy na siebie i tak to się zaczęło...
Niestety moja bajka pomału zaczynała się
psuć.... Zaczęło się od informacji, że
moi rodzice rozwodzą się. To było dla mnie naprawdę trudne, dobrze że miałam
Abrahama (On zawsze wiedział jak mnie pocieszyć). Krótko po rozwodzie, rodzice zaproponowali mi
wyjazd do dziadków do Polski (spotkanie ze starymi znajomymi itp.) bym
odpoczęła. Więc się zgodziłam.
******************************
Było wspaniale. Dziś już wracam do
Hiszpanii, w Polsce byłam cały miesiąc, więc bardzo stęskniłam się za
rodzicami, a zwłaszcza za Abrahamem ( dziadkowie nie mają Internetu i na dodatek
jest zły zasięg. – więc nie często kontaktowałam się z Nim).
Pod lotniskiem czekał już na mnie nasz kierowca. Na szczęście przyjechał
po mnie Mercedesem CLA a nie limuzyną - rozmawiałam z nim parę razy na ten
temat i w końcu zrozumiał. Sukces! Uśmiechnęłam się i pomachałam mu (mimo
wszystko lubiłam Go ), odmachał.
-Hej Tom! – Powiedziałam
wsiadając do tylnej części mercedesa.
- Witam panienko. - Nienawidzę
jak ktoś tak do mnie mówi, ale no cóż…. Byłam tak zmęczona podróżą, że nie
chciało mi się już z nim kłócić, a i tak zapewne bym nic nie osiągnęła.
Westchnęłam, a Tom się uśmiechnął.
- A gdzie walizki? – Zapytał.
- Lotnisko..
- Aha. – Przerwał mi.
Zapalił samochód i ruszyliśmy.
Byłam naprawdę zmęczona, powieki same mi się zamknęły.
******************************
Obudziłam się, gdy byliśmy już
pod domem.
- No i jesteśmy. – Zakomunikował
Tom.
- Wiem. – Wymamrotałam wysiadając
z samochodu.
- Miłego dnia życzę panienko!
- Dziękuję! – Odpowiedziałam Mu
grzecznie (choć zdenerwowało mnie tym ,,Panienko” – Czy On kiedyś przestanie!) i weszłam do domu.
Powiesiłam torebkę w korytarzu i nieśmiało weszłam do salonu. Dużo się
zmieniło zniknęły wszystkie figurki taty (Lub jak nazywała je mama ,,rupiecie”)
i nasze wszystkie zdjęcie. No niezupełnie zostało kilka moich zdjęć i wszystkie
zdjęcia, na których byłam tylko z mamą.
- Co się stało z…
- Zabrał je. – Przerwała mi mama,
która właśnie weszła do pokoju. – Nie przejmuj się. – Przytuliła mnie. – Już
rozmawialiśmy o tym. Pamiętasz? – Zapytała.
Oczywiście, że pamiętam w końcu ta rozmowa tak jakby rozwaliła moją
,,bajkę” , a przynajmniej jej część!
- Tak. – Odpowiedziałam tylko.
- A jak tam podróż? – Zapytała
nagle.
- Dobrze. – Uśmiechnęłam się. – Tylko
troszkę jestem zmęczona, czy mogła bym iść do pokoju odpocząć? – Zapytałam.
Mama zaśmiała się.
- Oczywiście kochanie.
Już byłam prawie na górze, gdy
usłyszałam głos mamy.
- A kochanie, była bym
zapomniała! Abraham dzwonił strasznie nie mógł się doczekać twojego przyjazdu!
– Zaśmiał się. – Zadzwoń do niego, bo jeszcze w depresje biedny wpadnie. –
Ponownie się zaśmiała (mama strasznie lubiła żartować).
Nawet gdyby mama mi tego nie powiedziała, to i tak bym do niego
zadzwoniła. W końcu nie rozmawiałam z nim miesiąc. Miesiąc! Strasznie za nim
tęskniłam.
Weszłam do pokoju, usiadłam na łóżku i wyjęłam komórkę. Wybrałam numer
do Abrahama i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Odebrał już po drugim sygnale.
- Halo?
- Hej Abraham to Ja.
- Hej (T.I.)! W końcu
przyjechałaś! To.. To cudownie!
- Tak właśnie…
- Słuchaj sorry naprawdę nie mogę
teraz rozmawiać. Przykro mi.
- Jasne.. – Powiedziałam
zrezygnowanym tonem. – Rozumiem.
-
Wpadnij do mnie jutro koło 12 musimy.. – Zawahał się. – Musimy porozmawiać. Pa!
– Rozłączył się.
________________________________________________________________________________
Hej mam nadzieje, że ten imagin wam się spodoba ;) Następna część będzie wieczorem ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wasze komentarze ;)