- Co, jak to? Ale…
- Nie ma żadnego ale
Abraham! – Przerwałam Mu.
Próbował mnie złapać za rękę, ale odsunęłam
się.
- Zostaw mnie! – Krzyknęłam nie
patrząc na niego.
Wzięłam
torebkę (która leżała pod dębem) i odeszłam. Najgorsze było to, że nie próbował
mnie powstrzymać (i tak bym nie została), ale to oznaczało, że Mu na mnie nie zależało i to wszystko
(nasz związek) to była jedna wielka ściema!
***************************
Wróciłam zrozpaczona do domu (na szczęście
nikt mnie nie zauważył), moja bajka zamieniła się w koszmar! Straciłam
wszystko! Wszystko! Najpierw szczęśliwą rodzinę, a teraz chłopaka. Chłopaka
który nawet mnie nie kochał! A może kochał….?
- Nie! – Krzyknęłam. – Musisz
o Nim zapomnieć! – Nakazałam sobie. – Ale czy potrafię? – Zapytałam sama
siebie.
Nie
umiałam odpowiedzieć sobie na te pytanie…
Naglę moja komórka zaczęła wibrować, wyjęłam
ją i zobaczyłam, że dzwoni tata. Szybko
uspokoiłam się (a raczej próbowałam się uspokoić. – Nie wiem czy mi się to udało.)
i odebrałam.
- Hej tato.
- Hej skarbie. Słuchaj dziś
mi się nie uda wyrwać, ale jutro przyjadę po ciebie z samego rana. Ok.?
- Jasne. – I tak nie miałam
ochoty nigdzie wychodzić, nie dość że czułam się okropnie to jeszcze równie
okropnie wyglądam.
- To nie zabrzmiało zbyt
optymistycznie. Coś się stało, czy się gniewasz? – Zapytał podejrzliwie.
- Nie skąd tato. – Zaśmiałam
się. – Nic się nie stało, a już na pewno się nie gniewam.
- Na pewno?
Kurcze nie nabrał się. – Pomyślałam. Wzięłam
głęboki oddech (tak, by niczego nie słyszał i powiedział optymistycznie:
- Na pewno. – Wyjrzałam przez
okno, niebo strasznie pociemniało. – Poza tym widzisz jak niebo się
zachmurzyło? Pewnie będzie padać. A to by wszystko po psuło.
- No tak. – Chwila ciszy. –
Przepraszam skarbie muszę kończyć. Pa!
- Pa tato! – Rozłączyłam się.
– Dzięki Ci zła pogodo. – Uśmiechnęłam się. – Uratowałaś mnie. – Wiem to głupie
ale gadałam z… właściwie to sama nie winem z kim.. lub z czym…. - Ja zwariowałam! – Pomyślałam.
Prawie zapomniałam o zdarzeniu w parku… Ach..
ale tylko prawie, może i bym o tym zapomniała (a przynajmniej na jakiś czas),
gdyby nie przyszedł SMS od Abrahama.
Trzymałam komórkę w ręku. – Przeczytać… czy nie przeczytać…? - Westchnęłam. Postanowiłam to jednak
przeczytać SMS.
- Nie rozumiem dlaczego tak się zdenerwowałaś, przecież to nic takiego….
Ale skoro podjęłaś taką decyzję… muszę to uszanować. Ale proszę cię spotkaj się
ze mną.
- Nic takiego! – Powtórzyłam.
– Zdrada według niego to nic takiego?! – Wrzasnęłam. – Nie spotkam się z nim
już nigdy więcej! Abraham Mateo dla mnie już nie istnieje! -Zdenerwowana rzuciłam
telefonem, który uderzył o ścianę i rozleciał się. – O nie! – Krzyknęłam, gdy
dotarło do mnie, co zrobiłam.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę! – Zawołałam.
- (T.I) co to za hałas? –
Zapytała mama wchodząc do pokoju.
- To tylko telefon. –
Wskazałam brodą na roztrzaskaną komórkę.
- Zdenerwowałaś się? –
Zapytała, a ja pokiwałam tylko głową.
Mama zamiast nawrzeszczeć na mnie podeszła i
przytuliła mnie.
- Co się stało? – Spojrzała mi
w oczy.
Wiedziałam, że mogę Jej powiedzieć wszystko.
- Abraham. – Powiedziałam tylko,
bo zaczęłam płakać.
- Ci.. – Przytuliła mnie
mocniej. A po krótkiej chwili dodała. – Co ci napisał, że komórce się oberwało?
– Zapytała.
Uśmiechnęłam się, ale dalej łzy spływały mi
po policzku. Mama wytarła je.
- Dzięki mamo. – Przytuliłam
ją mocno.
- Nie ma za co. No więc mogę
zobaczyć tego SMS?
- Jasne. – Wyplątałam się jej objęć i podeszłam do ściany, gdzie leżała
komórka.
Przykucnęłam i podniosłam wszystkie części,
a potem usiadłam na łóżku. Starannie złożyłam komórkę.
- Działa!- Krzyknęłam
zadowolona i uśmiechnęłam się. Niestety moja radość była zbyt wczesna. – No prawie
działa. – Poprawiłam się.
- Jak to? – Zapytała mama i
usiadła obok mnie.
- Można ją włączyć, ale
ekran jest zepsuty.
- Pokaż. – Podałam jej
telefon.
- Ale SMS-a można odczytać.
- Ale nic pyzatym. – Powiedziałam
zrezygnowanym tonem.
- Nie martw się karta jest
dobra. – Odłożyła komórkę. – Zaczekaj. – Powiedziała i wyszła z pokoju.
Długo nie musiałam na nią czekać, wróciła z
jakimś pudelkiem.
- Proszę. To taki mały
prezent ode mnie i od taty. –Wręczyła mi
pudełko. – Miałam Ci to dać już wcześniej, ale po prostu zapomniałam. – Wzruszyła
ramionami.
Otworzyłam pudełko.
- Jej! – Pisnęłam. – To nowy iPhone s5! Dzięki! – Rzuciłam się jej na szyję.
- Nie ma za co. To teraz
zobaczmy co Cię tak zdenerwowało.
Przeczytała SMS-a na głos:
,,Nie rozumiem dlaczego tak się zdenerwowałaś, przecież to nic takiego….
Ale skoro podjęłaś taką decyzję… muszę to uszanować. Ale proszę cię spotkaj się
ze mną ostatni raz.”
- Nie rozumiem? Jaką podjęłaś
decyzję? – Zapytała mnie mama.
- Zerwałam z nim. – Radość z powodu nowej komórki odpłynęła
w dal..
- Ok, wiem to twoje życie i
nie powinnam się wtrącać, ale uważam, że powinnaś się z nim spotkać.
- Masz rację nie powinnaś
się wtrącać! – Burknęłam, ale zaraz dodałam. – Przepraszam.
Mama uśmiechnęła się pocieszająco i przytuliła mnie.
- Nie wiem o co wam poszło,
ale przed tym jak z nim zerwałaś dałaś mu się wytłumaczyć, czy coś...?
Już miałam powiedzieć, że: ,,widziałam
wszystko i nie musi mi już niczego wyjaśniać”, ale po dłuższym zastanowieniu
powiedziałam tylko:
- Nie. – Westchnęłam. – Masz
rację. Muszę z nim pogadać jeszcze raz.
Mama uśmiechnęła się i przytuliła mnie.
- Powodzenia. – Pościła do
mnie oko i wyszła z pokoju
_______________________________________________________________________________
Hej jednak to nie była ostatnia część..... Jeszcze dziś wieczorem dodam kolejną i już na pewno ostatnią część ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wasze komentarze ;)