22 października 2015

,,Zachichotałam.." - imagin dla Naty Celeban

Cześć!
   Na początku pragnę podziękować wszystkim osobom, które komentują <i to pozytywnie!> ;) , moje wypociny! Naprawdę, to dzięki wam jeszcze ten blog funkcjonuje... :D Kiedy czytam wasze opinie, dosłownie skacze, ze szczęścia! Niezmiernie mi miło, że czytacie moje imaginy i czekacie na kolejne.. :D 
   A teraz, żeby dłużej nie trzymać was w niepewności, o to kolejna część imagina dedykowanego Naty ;) <Jednej z moich komentatorek ;*>
Pozdrawiam i
życzę miłego czytania ;*
___________________________
   Mama odsmażyła nam naleśniki, a następnie musiała pilnie wyjść. Ja i Abraham zostaliśmy sami w kuchni… I to nie był najlepszy pomysł…
- Czy ty nawet herbaty posłodzić nie umiesz? – zaczęłam się śmieć.
- To nie śmieszne! – naburmuszył się – Każdemu może się zdarzyć! – bronił się.
- Ciekawe, że tylko tomu się przydarza… - wybełkotałam, powstrzymując śmiech.
- Często się zdarza, że ktoś pomyli cukier z solą! – wciąż stawiał na swoim.
- Tak, owszem. – przyznałam – Tylko, że ty miałeś podpisane! – wskazałam palcem na słoiczki.
    To prawda, były identyczne, ale podpisane! Na jednym widniał napis: ,,sól”, a na drugim: ,,cukier”.
- Nie zauważyłem… - wymamrotał pod nosem.
- Czytać nie umiesz! – znów zaczęłam się z niego śmiać.
- A może ja lubię herbatę soloną?!
- Ta, jasne…. – zachichotałam.
    Abraham naburmuszył się, następnie zgarną swoją, posoloną herbatę i wyszedł. Na widok jego miny zaczęłam śmiać się jeszcze bardziej.
- No nie obrażaj się. – powiedziałam siadając obok niego – Przepraszam. – dalej nic nie mówił – No nie złość się! – Chłopak nie zwracając na mnie uwagi, siorbał pomału swój trunek.
    Postawiłam swoją herbatę.
- I jak? – zapytałam po chwili ciszy.
    Przełkną łyk herbaty.
- Dobre.. – powiedział tylko.
- Akurat.. – prychnęłam – Widzę jak się krzywisz.
- Ja? No co ty, one jest… - zawahał się – wyśmienita!
   Wow, powiedział to z takim przekonaniem, że prawie mu uwierzyłam. Prawie..
- Skoro tak mówisz…. – sięgnęłam po swoją słodziutką herbatkę i siorbnęłam mały łyczek.
- A jak tam twoja? – zapytał.
- Słodziutka. – uśmiechnęłam się – Jak miodek! – dodałam po chwili.
- To fajnie.
- Tak.
    Dalej w milczeniu piliśmy nasze herbatki. Cały czas ukradkiem, spoglądałam na Abrahama. Sądził pewnie, że nie widzę  bo robił takie miny…. Starałam się tłumić śmiech.
- No nie męcz się już! – nie wytrzymałam w końcu i zabrałam mu szklankę.
- Co robisz?! – oburzył się.
- Przecież widzę te twoje miny! Ledwo przez gardło ci to przechodzi!
- Nie..
- Nie zaprzeczaj! – przerwałam mu.
- No dobra… To jest ohydne.. – przyznał w końcu.
- I co bolało? Mogłeś od razu się przyznać, a nie tak się męczyć. – poklepałam go po ramieniu.
- Wyszedłem bym na niezdarę…
- I tak wyszedłeś. – zachichotałam.
- Przynajmniej cię rozbawiłem.
   Zmienia taktykę?
- Czyli zrobiłeś to specjalnie? – uniosłam jednał brew.
- Jasne.. – powiedział automatycznie.
- Jakie to pomysłowe… - próbowałam zachować powagę.
- Prawda.
- O nie! – doznałam olśnienia i szybko pobiegłam do kuchni.
- Co się stało? – zapytał przejęty.
- Zapomnieliśmy o naleśnikach.. – powiedziała smutna – Teraz są zimne… I to twoja wina! – oskarżyłam go.
- Moja?!
- Tak, a raczej twojej solonej herbaty!
- Oj tom… - machnął ręką – Pewnie i tak są dobre. – Wziął ode mnie jeden z talerzy.
     Chłopak postawił go na stole i przyjrzał się mu. Po jego minie, stwierdziłam że myśli nad czymś, tylko nad czym? Nad naleśnikami… Abraham podrapał się w głowę i powiedział:
- Jak to się je?
   Zaczęłam się tak śmiać, że mało nie wypuściłam talerza…
- Nie no, wkręcasz mnie! – postawiłam naleśniki na stole.
   Abraham spojrzał na mnie z przerażoną miną.
- Nie…
   Kurczę mówi prawdę..
- Co ty nigdy nie jadłaś naleśników? – zapytałam zdziwiona.
- No jakoś nie było okazji…
- Ok, w takim razie przeprowadzę ci krótką lekcje! Co ty na to?
- Zaczynaj pani profesor! – polecił.
- No dobrze. Lekcja pierwsza. Dla kulturalnych. – podkreśliłam – Bierzesz widelec i nóż i kroisz. – pokazałam – A następnie do buzi. – zademonstrowałam, kiedy przełknęłam dodałam – Żadna filozofia.. – wzruszyłam ramionami.
- Faktycznie proste… - stwierdził i zrobił to samo.
- I jak smakuje?
- Pycha! – oblizał się.
- Widać..
- Co? – nie zrozumiał.
- Ubrudziłeś się czekoladą. – uśmiechnęłam się.
- Naprawdę?! – szybko chwycił swój telefon i się wytarł.
- No dobra, ale to jeszcze nie koniec lekcji! – ogłosiłam.
   Spojrzał na mnie pytająco.
- Teraz lekcja druga, dla leni…
- Dlaczego dla leni? – przerwał mi.
- Ćś… - uciszyłam go – Do wiesz się w swoim czasie… Na czym to ja.. A tak! Bierzesz naleśnika w rączki i do buzi! – ugryzłam kawałek naleśnika.
- Aaa.. Dlatego dla leni! Nie ma sztućców, które trzeba myć! – zauważył.
- Cieszy mnie to, iż załapałeś bez dodatkowych wyjaśnień. – wyszczerzyłam się do niego. – To którą opcje wybierasz?
- Hm… Chyba jednak tą numer dwa! – uśmiechnął się łobuzersko.
- To smacznego!
- Dziękuję i nawzajem.
- Dzięki…
     Zajęliśmy się pochłanianiem gofrów. Normalnie studnia bez dna! Wciągnął chyba ze cztery, przy czym ja zdołałam zjeść ledwo dwa! Ja nie wiem jakim cudem ten chłopak jest chudy jak patyk!
- Najlepsze naleśniki jakie jadłem! – powiedział odsuwając pusty talerz.
- Chyba jedyne.. – przypomniałam.
- Taki mały szczegół… - uśmiechnął się – Ooo czekaj bo masz ty coś…
- Co?
- Teraz to ty się ubrudziłaś… - zaśmiał się.
- Gdzie?
- Czekaj… -  przybliżył się do mnie.
   Wyją z pudełka chusteczkę i wytarł mi kącik ust. Spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Wisz… Masz bardzo ładne oczy..
- Dzięki..
    Odruchowo przysunęłam się bliżej. Nasze nosy prawie się stykały. 
    Jest taki cudowny.. Przy nim zapominam o wszystkich złych rzeczach. Dzięki niemu śmieje się prawie przez cały czas. Jest dla mnie naprawdę ważny. I patrzy na mnie w taki sposób.. Nikt inny na mnie tak nie patrzy.. A jeśli on coś do mnie czuje? Już raz mnie pocałował, więc czemu by nie spróbować…
   Już miałam go pocałować, gdy rozległ się dzwonek jego komórki. Momentalnie się odsunęłam i zagryzłam wargi. Abraham odebrał, a ja gestykulacją pokazałam mu żeby sobie nie przeszkadzał. Następnie wyszłam do pokoju obok. Prawdziwym powodem mojego wyjścia był fakty, iż na pewno byłam czerwona jak burak.
    Znajdowałam się  w pokoju gościnnym. Stoi tu wielka szafa z lustrem. Spojrzałam na swoje odbicie… Miałam dobre przeczucie…
- Ale flopa… - wymamrotałam.
    Westchnęłam i spróbowałam pozbyć się rumieńców. Oddychałam spokojnie.. Wdech, wydech, wdech, wydech… I tak z dziesięć razy..
   Zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam, moja twarz nie była już taka czerwona. Odetchnęłam z ulgą. Mogę teraz wrócić do Abraham i spróbować wyjaśnić tą niezręczną sytuacje.. Być może nie będzie zbyt niezręcznie…
   Wróciłam do salonu. Miałam rację wcale nie było niezręcznie… Jak mogło by być inaczej, sokoro nikogo w salonie nie zastałam..
- Musiał wyjść, czy uciekł ode mnie? – to drugie wydawało mi się bardziej prawdo podobne.
    Przecież, gdyby musiał wyjść powiedział by.. A nie wymknął się bez słowa…
    Usiadłam na kanapie i schowałam głowę w dłoniach. Znów zostałam sama.

13 komentarzy:

  1. Hej ;) Świetnie Tobie idzie pisanie opowiadań uwielbiam je czytać ;) Dziękuję, że korzystasz z moich rad ;) Teraz moge bez problemu przeczytać wszystkie Twoje opowiadania ;) Pozdrawiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc to był twój pomysł XD Dzięki to naprawdę dobra myśl ;)
      +Moje opowiadania to nie tylko dedykacje ;)

      Usuń
  2. Bardzo piękne kiedy następna część imagina ? Chcę by byli razem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super dziękuję kocjam Cię miśka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny <33333
    Szkoda, że jeszcze nie są razem :C
    Ale zdaje się na ciebie <3333
    Życzę dużo wenyy <33
    Nie mogę się doczekać naxta (mam nadzieje że dziś <33)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety dopiero wrociłam do domu :( i juz nie mam sily nic pisac ;( Ale jutro napewno bedzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, szkoda :C
      Jutro mama jest w domu więc nie dam rady przeczytać :C

      Usuń
  6. Oo no szkoda no dobra misia to sb jutro przeczytamy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana! To jest po prostu cudowne! :3
    Jesteś tak maksymalnie zdolna, że nie da się opisać tego słowami! <3
    Piszesz po prostu genialne imaginy! Wszystkie części są boskie i chętnie się do nich wraca! :*
    Nie komentowałam poprzednich części, bo mój dostęp do kompa był maksymalnie ograniczony, a z telefonu nie lubię... :D Mam nadzieję, że mi to wybaczysz! :3
    Już nie mogę doczekać się kolejnej części! <3 Na pewno będzie tak samo genialna, jak ta! I wszystkie poprzednie! :D
    Kocham! Mocno! <3

    http://destronado-am.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bez przesady... Hahah zawstydzasz mnie XD Jasne że ci wybaczę ;) poza tym, nie mam ci czego wybaczać xd dobrze, że chce ci się komentować :D Bo równie dobrze mogła byś się nie udzielać ;(

      Usuń

Dziękuję za wasze komentarze ;)