Ciąg dalszy..
(T.I)
- Kocham cię… - mówiąc to
poderwałam się z łóżka.
To sen… Ale jaki realny. Sądziłam, że to
dzieje się naprawdę… Może to znak?
Zeskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki.
Potem ubrałam czerwoną sukienkę z białym paskiem na dole. Do tego czarne
,,kozaczki” na obcasie. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam makijaż i zeszłam na siadanie.
- Jak ładnie wyglądasz. – zauważył
tata.
- Dziękuję. – usiadłam przy
stole.
- A dla kogo się tak
wystroiłaś, co? - zapytał.
- Dla nikogo. Przecież są
święta. – skłamałam.
W sumie to prawda.. Lecz ubierając się
myślałam o Abrahamie. Bo jeśli go dziś spotkam, muszę wyglądać lepiej niż wczoraj.
- Jak ci minęła noc? – zaczęła
Alisa.
- Dobrze. – uśmiechnęłam się.
- Przepraszam was na chwilę. –
tata wstał i poszedł odebrać telefon.
- Dobra to teraz mów prawdę,
to dla Niego się tak wystroiłaś? – Alisa zapytała ściszonym głosem.
- Może… - mruknęłam.
- Więc idziesz tam dziś?
- Tak.
Obie zamilkłyśmy gdy tata zbliżył się do
stołu.
- Bardzo was przepraszam, ale
muszę wyjść. – powiedział.
- Poczekaj, pojadę z tobą. –
Alisa wstała i szepnęła do mnie – Trzymam kciuki. – puściła mi oko i wyszła z
ojcem.
- Paaa! – pomachałam im.
Świetnie się złożyło. Chociaż mam pewność,
że tata nie dowie się o Abrahamie.
Szybko dokończyłam tost i pobiegłam pi
telefon. Gdy wyświetlacz się zapalił zobaczyłam wiele SMS-ów z życzeniami.
Wszystkim odpowiedziałam i wyszłam z domu. Nieśmiało szłam w kierunku miejsca
Naszego spotkania. Może jednak to zły pomysł. Z każdym krokiem, wątpliwości
było coraz więcej.. W końcu dotarłam do drzewa. Teraz jest za późno, by się wycofać.
Abraham
- Kocham cię… - mówiąc to poderwałem się z łóżka.
Zamrugałem, a
słońce zaczęło razić mnie w oczy. Zasłoniłem więc zasłonki. Siadając z powrotem
na łóżku, skupiłem się na śnie…
A może to
wiadomość, od wewnętrznego mnie? Cóż nie dowiem się jeśli tam dziś nie pójdę..
- Puk, puk.. – usłyszałem głos Ton’ego za drzwiami.
- Proszę..
- Witaj, Śpiąca Królewno. – wyszczerzył się – Jak się
spało.
- Dobrze…. A czemu pytasz?
- To już nie mogę… No dobra, mama mi kazała…
- Wiedziałem!
Przewrócił
oczami.
- Dobra wstawaj, zapomniałeś, że masz dziś występ?
- Przecież pamiętam… Jest dopiero o szesnastej, po co ta
spina..?
- Nie wiem, mama kazała ci przekazać.. Po za tym jest już
jedenasta, a znając twoje ruchy, to nie dziwie się jej… - zaśmiał się.
- Jedenasta?! – krzyknąłem.
- No tak. – odpowiedział zdziwiony moim zachowaniem.
- Spóźnię się! – wrzasnąłem właściwie do siebie i
pobiegłem do toalety.
-Co..? – zapytał zdezorientowany.
- Potem ci wyjaśnię.. – powiedziałem wychodząc z toalety.
- Wow! Serio ci się śmieszy… - stwierdził kiedy
wypychałem go z pokoju.
Nie chciałem być
niegrzeczny, ale musiałem go wyrzucić. Szybko ubrałem się i zbiegłem na dół.
Chwyciłem za kanapkę z szynką i wybiegłem z domu, krzycząc tylko:
- Wychodzę!
Przez całą
drogę biegłem. No przez prawie całą, przy ostatnim metrze zatrzymałem się i
poprawiłem włosy. Odpocząłem trochę i nieśpiesznym krokiem poszedłem pod drzewo.
Nie było jej.. Oparłem się więc o drzewo i czekałem.. Pozostała mi tylko
nadzieja, że jednak przyjdzie.
Czas mijał, a
jej wciąż nie było.. Uśmiech pojawił mi się na twarzy, gdy tylko w oddali zauważyłem
postać jakiejś dziewczyny. Nie byłem pewien czy to Ona… Przyjrzałem się jej..
To była ONA!
- Myślałem, że cię już nie
spotkam. – powiedziałem, gdy podeszła bliżej.
- Coś kazało mi tu przyjść…
- Mnie też. – zaśmialiśmy się.
- Wiesz.. już gdzieś to
słyszałam.
- Naprawdę? Gdzie? –
zaciekawiłem się, ja też już to słyszałem.
- W moim śnie… Byliśmy tutaj i
mówiłeś to samo.
- Śniłem Ci się? – SZOK?!
- Wiem, to dziwne..
- To nie dziwne. – przerwałem Jej
- Ty też mi się śniłaś.
- Co?!
- Najwyraźniej śniło nam się
to samo.
- To nie możliwe…! – pokręciła
głową.
Jak Ona lubi machać tą głową… Chociaż to
całkiem słodkie, gdy tak nią potrząsa.
- Wszystko jest możliwe, a
zwłaszcza w święta. – spojrzałem jej w oczy.
(T.I)
- Nawet zakochanie się od
pierwszego wejrzenia? – chciałam to powiedzieć, jednak nie starczyło mi odwagi,
więc powiedziałem tylko – Może…
W ciąż patrzył mi w oczy.. Nie wiem czy to
dobrze, czy to źle.. Wiem tylko, że to mocno onieśmiela.
- We śnie.. – zaczął – powiedziałaś,
że byłaś w szoki, to prawda?
- A ty nie byłeś? – wybrnęłam –
Jakby nie patrzeć, mało nie upadłam…
- No tak… - podrapał się po
głowie.
I nastała niezręczna cisza… By rozluźnić
trochę atmosferę uśmiechnęłam się do niego.
- Masz bardzo łany uśmiech.
- Naprawdę? - zaśmiał się –
Co?
- To samo powiedziałaś we
śnie..
- Tak dobrze go pamiętasz? – zdziwiłam
się.
- Pamiętam każde słowo.
Jejku… Ja też pamiętam. Pamiętam też, że
powiedziałam coś głupiego..
- Pamiętam, jak mówiłaś, że
cały czas o mnie myślisz… A sądząc po twojej minie, to chyba prawda.
- Jakiej mnie? – skamieniałam.
- Nie przejmuj się, ja też nie
mogę o tobie przestać myśleć. – spojrzał mi w oczy.
- Ja.. Ja nie wiem, czemu tak
jest…
- Ja wiem. – spojrzałam na
niego pytająco – Wszystko co było w śnie, okazało się prawdą. – uśmiechnął się –
A to znaczy..
- Co? – drążyłam.
- Że cię kocham.
Stanęłam jak wryta.
- Co? – zdołałam z siebie
wydusić - Nie możesz mnie kochać? Przecież
się nie znamy!
Z jego twarzy znikł uśmiech.
- Ale, przecież sen..
- No właśnie, to tylko sen.
Nic nie znaczący sen. – przerwałam mu.
Chyba zabolały go moje słowa. Sama nie wiem
co ja plotę.. Mówię bzdury. Jestem w
takiej sytuacji pierwszy raz i nie mam pojęcia co robić.
- Przepraszam… - wyszeptałam i
zaczęłam wycofywać się.
Abraham
Gdy to
powiedziała, coś zakuło mnie w piesi. Było to bardzo dziwne uczucie..
Chciała odejść, ale chwyciłem ją za rękę.
- Wiem, że ty też to czujesz! Coś
jest między nami. To co wczoraj się wydarzyło.. I ten sen! – zbliżyłem się do
niej – Mówisz, że się nie znamy, czy w takim razie chcesz mnie poznać? –
zapytałem z nadzieją.
- Tak.
I uśmiech ponownie zagościł na mojej twarzy, Ona również uśmiechnęła
się.
- To chodź! – pociągnąłem ją za
sobą.
- Dokąd?
- Zobaczysz… - puściłem do niej oczko.
Cudo błagam niech bd razem :) kocham mocno bardzo niech bd razem :)
OdpowiedzUsuń