1 sierpnia 2014

Cz. VI: ,,Pójdę z tobą, ale ostrzegam znam karate..."



- Gdzie.. Gzie ty mnie ciągniesz? – Zapytała z trudem.
- Do mnie. – Powiedziałeś stając przy furtce do twojego domu.
- Co?! – Krzyknęła dziewczyna.
   W jej oczach zobaczyłeś panikę.
- Spokojnie. – Uspokoiłeś ja.
   Niestety to nie pomogło. Westchnąłeś i puściłeś jej rękę.
- Ok. – Powiedziałeś smutno. – Jeśli nie chcesz iść to trudno. – Powiedziałeś i zaraz szybko dodałeś. – A miałem nadzieje, że się lepiej poznamy. – Znowu westchnąłeś.
- Ok. Pójdę z tobą, ale ostrzegam znam karate. – Powiedziała ostrzegając cię.
   Roześmiałeś się.
- OK. Będę pamiętał.
   Weszliście na teren twojego domu i zaprowadziłeś ją do ogródka.
- Siadaj. – Wskazałeś krzesełko przy stoliku obok basenu.
- Ok. – Powiedziała trochę speszona i usiadła.
- Może coś do picia? – Zaproponowałeś.
- Nie dziękuję. – Odpowiedziała.
   Usiadłeś obok na krześle i zacząłeś rozmowę.
- To mówisz, że jesteś z Polski.
- Tak, przeprowadziłam się tu przedwczoraj.
- To wyjaśnia twoje problemy w parku. – Zauważyłeś.
- Taa..
   Rozmawialiście dość długo. Dowiedziałeś się, że przeprowadziła się tu na stałe i będzie chodziła do tej samej szkoły co ty. Powiedziała ci też parę innych rzeczy np. co lubi robić itp. Okazało się, że też lubi muzykę. Tak dużo was łączyło. Odkryłeś, że dziewczyna nie miała i nie ma chłopaka. Ta informacja bardzo cię ucieszyła.
   Ty też jej bardzo dużo o sobie opowiedziałeś. Na wieść, że też nie masz dziewczyny, chyba się nawet ucieszyła, ale nie byłeś tego pewien – miałeś jednak nadzieję, że tak.
- Miło się z tobą rozmawia. – Powiedziała.
   Uśmiechnąłeś się.
- Z tobą też. – Odwzajemniła uśmiech. – To co już chyba się nie wstydzisz? – Zapytałeś i przysunąłeś swoje krzesełko bliżej Niej.
   Spojrzała ci w oczy i już chciała ci coś powiedział, gdy zadzwoniła jej komórka.
- O nie to mama! Muszę…
- Jasne. – Uśmiechnąłeś się do niej.
   (T.I) wstała odeszła kawałek dalej i odebrała.
- Naprawdę? Nie.. Tak już idę. Ok. – Rozłączyła się. – Przepraszam, ale muszę już iść.
- Spoko. Odprowadzę cię. – Zaproponowałeś.
- Nie dzięki. – Zauważyła, że posmutniałeś, więc szybko dodała. – Ale do bramki możesz mnie odprowadzić, bo jeszcze się zgubie. – Zażartowała.
- Nie pozwolę na to! – Powiedziałeś i oboje zaczęliście się śmiać.
   Odprowadziłeś ją do bramki.
- Dzięki. – Powiedziała.
- Za co? – Spytałeś zdziwiony.
   Zaśmiała się.
- Że jesteś taki miły.
- Wszyscy tu są tacy.
- Niee… - Westchnęła. – To pa!
- Cześć! – Odpowiedziałeś i poszła.
   Zamknąłeś furtkę. – O co jej chodziło? – Zastanawiałeś się. – Jutro muszę się Jej o to zapytać. – Postanowiłeś sobie i wszedłeś do domu.
*********************
   Wszedłeś do swojego pokoju i twoja komórka zaczęła wibrować.
   Okazało się, że dzwoni mama, więc odebrałeś.
- Hej mamo. – Przywitałeś się.
- Hej. Posłuchaj skarbie babcia jutro nie przyjedzie będziesz jakoś musiał sobie porazić sam jeszcze przez jeden dzień. – Poinformowała cię.
   TAK!! – Krzyczałeś z radości w duchu.
- Aha. – Powiedziałeś tylko.
- Tak! – Powiedziała mama.
- Co tak? – Zapytałeś.
- To nie do ciebie skarbie. Wszystko w porządku? – Zapytała.
- Tak. – Odpowiedziałeś.
- To dobrze. Słuchaj nie mogę rozmawiać, zadzwonię jutro. Pa!
- Pa! – Rozłączyłeś się.
   Spojrzałeś na zegarek. Była już ósma, to raczej dla ciebie wcześnie – ale nie dziś, dziś byłeś tak skonany, że zasypiałeś na stojąco.
   Poszedłeś do łazienki, przebrałeś się i poszedłeś spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wasze komentarze ;)