8 sierpnia 2014

Porwanie Abrahama CZ. IV



   To była ciężka i nieprzespana noc, nie tylko dla Abrahama i Niny, ale również dla rodziców, którzy nie wiedzieli co się dzieje z ich dziećmi i czy jeszcze kiedyś ich zobaczą.
   O szóstej rano porywacze przysłali im kolejną wiadomość.
- kolejny SMS! – Zakomunikował ojciec Abrahama.
- Spróbujcie ich namierzyć! – Polecił Pedro jednemu z policjantów.
   Policjant poklikał coś w swoim urządzeniu.
- Niestety nie udało się. – Powiedział po chwiali.
- Kurde. Ok. Przeczytajmy ta wiadomość. – Powiedział Pedro i wizą telefon, a potem przeczytał wiadomość na głos:
,,Dokładnie o 10 zadzwonimy. Macie do tego czasu mieć całą sumę!”
- Jak zadzwonił będziemy mieli szanse ich namierzyć. – Powiedział rodzicom, a następnie zwrócił się do policjantów. – O dziesiątej macie być przygotowani. - ,,Tak jest!” odpowiedzieli mu chórem. – Doskonale.
*****
   Tymczasem w opuszczonej drukarni przestępcy po wysłaniu wiadomości wyszli gdzieś, więc Abraham, mógł spokojnie porozmawiać ze swoja dziewczyną – która nareszcie się ocknęła.
- Przepraszam Cię za to! – Powiedział.
   Nic nie odpowiedziała, nawet nie spojrzała w jego kierunku.
- Wiem, że to moja wina, ale proszę porozmawiaj ze mną! – Powiedział płaczliwym tonem.
- To nie jest twoja wina. – Odpowiedziała dalej na niego nie patrząc.
- Ale jesteś na mnie wściekła. – Powiedział zrezygnowanym tonem.
- Dlaczego miałabym być wściekła? – Spojrzała na niego.
   Wtedy zauważył, że Nina płakała i nadal płacze.
- Nie wiem. – Odpowiedział w końcu. – Może dlatego, że przyszłam po ciebie.
   Nie zdążyła odpowiedzieć, bo do pomieszczenia (w którym byliście) weszli porywacze.
   Do dziewczyny podszedł Szefuńcio.
- O płacze dziewczynka? – Zapytał z udawaną troskał. – Nie martw się jak rodzice zapłacą nic wam nie będzie.
- Przecież mówiłeś, że…. – Zaczął Ciemny, nie dokończył bo dostał w łeb od Łysego.
- Zamknij się debilu! – Skarcił go Łysy.
   Ciemny popatrzył się na niego ze wściekłością i wyszedł.
- Chłopcy! – Zawołał Szefuńcio. – Dziesiąta! - Lord podął mu komórkę. – Nie tutaj! Chcesz żeby nas znaleźli ?! – Lord pokręcił przecząco głową. – Z kim ja muszę pracować! Dobra. Krogier ty jesteś najmądrzejszy. – Podął mu telefon. – Jedź z Łysym pod jakiś duży sklep to wtedy was nie znajdą. – Rozkazał.
- Jasne. – Odpowiedział Krogier.
- wiecie co macie powiedzieć? – Zapytał dla pewności Szefuńcio.
- Jasne. – Odpowiedział Łysy.
***
   Łysy i Krogier podjechali pod najbliższy duży sklep, tak jak rozkazał im Szefuńcio, a następnie wybrani numer do rodziców Abrahama.
*****
   W domu Abrahama policjanci byli już na to przygotowani, a rodzice zdążyli uzbierać pieniądze.
- Dzwoni jakiś numer! – Powiedziała mama Abrahama.
- To pewnie Oni. – Stwierdził ojciec Niny.
- Gotowi? – Pedro zwrócił się do policjantów. ,,Gotowi” odpowiedzialni chórem. – Niech pani odbierze, tylko proszę zachować spokój. – Nakazał jej Pedro.
   Susana wzięła głęboki oddech i odebrała.
_______________________________________________________
   Hej mam małe ogłoszenie, jutro i pojutrze nie będzie mnie w domu więc najprawdopodobniej kolejną część dodam dopiero w poniedziałek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wasze komentarze ;)