Już jutro oficjalnie rozpocznie się rok szkolny - ,,super" ;(. Kto jeszcze ,,cieszy się'', że jutro do szkoły?
Właśnie dlatego, że od jutra zaczyna się szkoła (i miałam gości) nie mam czasu na napisanie kolejnej części imaginu - Przepraszam. -, ale jutro postaram się ją napisać i dodać ;)
Również mam dla was ogłoszenie!:
Ten rok szkolny jest dla mnie trudny, bo zaczynam 3kl. gim. , dlatego muszę skupić się bardziej na nauce ;) i posty na bloga będę wstawiała tylko w piątki i soboty, czasami również i w niedziele. Jeżeli oczywiście będę miała wolne od szkoły lub więcej czasu w pozostałe dni tygodnia będę się starała coś wstawiać ;).
Mam nadzieje, że mnie zrozumiecie ;) I życzę wam miłego pierwszego dnia szkoły ;*
31 sierpnia 2014
26 sierpnia 2014
Porwanie Abrahama Cz. VIII
Dziewczyna dostała
w brzuch i upadła na ziemię.
- Nina! –Wrzasnął przerażony Abraham i razem ze swoim tatą podbiegł
do niej.
- Ab… - Zaczęła dziewczyna, niestety straciła przytomność.
Abraham zaczął
płakać.
- Żyje, czuję puls. – Uspokoił go ojciec.
Zaniepokojeni rodzice
Niny i mama Abrahama usłyszeli strzały i krzyki, więc podbiegli bliżej zobaczyć
co się dzieje.
- Córeczko! – Krzyknęli jednocześnie rodzice Niny.
Również podbiegli do
niej.
- Już jedzie pogotowie! – Krzyknął policjant Pedro.
Przyjechało
pogotowie i zabrali nieprzytomną Ninę do szpitala. Abraham pojechał z nimi, a rodzice
jego i Niny samochodem.
Policjanci zaś zajęli
się porywaczami. Szefuńcia zawieźli do kostnicy, a resztę jego bandy na komisariat.
***
Nina z karetki
trafiła prosto do sali operacyjnej. Jak na złość, żaden z lekarzy nie chciał nic
powiedzieć ani Abrahamowi, ani nawet rodzicom poszkodowanej.
Po dwóch godzinach oczekiwania
na jakąkolwiek wiadomość o stanie zdrowia Niny, w końcu podszedł do nich
lekarz.
Zaczął coś tam
mówić w języku lekarskim, Abraham i rodzice Niny zrozumieli tylko tyle, że to
była trudna operacja i dziewczyna cudem uniknęła śmierci.
- Czyli będzie dobrze? – zapytał dla pewności Abraham.
- Dziewczyna przeżyje, ale jakiś czas musi pozostać w
śpiączce. – Powiedział tylko i odszedł, gdyż
zawołała go jakaś pielęgniarka.
- Jakiś czas.. Czyli ile? – Zapytał sam siebie Abraham.
Na szczęście nikt
tego nie usłyszał.
Z sali operacyjnej
wyszedł kolejny lekarz.
- Rodzice? – Zapytał.
- Tak. – Odpowiedzieli chórem państwo Martinezowie.
- Zapraszam do gabinetu.
Rodzice Niny poszli
za lekarzem.
- Abraham, Nina jest w śpiączce, więc może wrócisz do domu? –
Zaproponowała mu mama. – Ty też dużo przeszedłeś.
- Nie zostanę tu! – Powiedział stanowczo.
Mama już chciał coś
powiedzieć, ale tata szepnął jej coś do ucha. Ona tylko przytaknęła.
- Możesz zostać ile chcesz, ale my musimy wracać. – Pozwiedzał
tata i poklepał go po ramieniu.
Mama go przytuliła
i wyszli.
- Czekajcie! – Zawołał i podbieg za nimi.
Dogonił ich przy windzie.
- Przepraszam! – Powiedział i przytulił ich mocno. – Nie tylko
ja i Nina dużo przeszliśmy, wiem że wy też.
Mama uśmiechnęła
się pocieszająco.
- Nie martw się o nasz tylko o swoją dziewczynę. –
Przytuliła go. – Wracaj do Niej.
Rodzice przywołali
windę i zjechali na parter a Abraham wrócił
pod salę operacyjną.
- Dziękujemy doktorze. – Powiedzieli Martinezowie i wyszli z gabinetu.
- Co mówił lekarz? – Zapytał Abraham.
- Nina będzie w śpiączce przez dwa dni. – Powiedział pan
Martinez.
- No chyba, że coś będzie nie tak, wtedy może leżeć w
śpiączce nawet miesiąc. – Powiedziała za smutkiem mama Niny.
- Co?! – Jak to miesiąc!
– Abrahama zamurowało.
- Ale trzeba być dobrej myśli.
Ze swojego gabinetu
wyszedł lekarz.
- Córka jest w Sali 34. – Powiedział i wrócił do gabinetu.
Abraham razem z
rodzicami Niny szybko poszli pod wskazaną salę.
***
Niestety nie mogli wejść do środka. Na szczęście mogli ją zobaczyć przez
szybę.
Leżała sama w sali podłączona do różnych medycznych ustrojstw.
Jej mama rozpłakał się, więc – mimo, że się opierała – jej mąż odszedł z nią.
Abraham parzył się na nią w milczeniu – co jakiś czas po policzku
spływała mu łza.
- To wszystko moja wina. –
Wyszeptał.
_____________________________________________________________
Hej na początku przepraszam, że tak zwlekałam z wstawieniem kolejnej części ;)- wiem powtarzam się XD, ale cóż... jak kogoś opuści wena to nic nie można zrobić XD
A nawiązując do imaginu.. Wiem troszeczkę namieszałam , ale myślę, że tak będzie ciekawie i mam nadzieje, że się wam spodoba ;)
Na koniec życzę miłego niestety już ostatniego ;( tygodnia wakacji ;*
21 sierpnia 2014
Porwaie Abrahama CZ. VII
Rodzice dojechali na
miejsce dokładnie o 24. Mimo, że wiedzieli o tym iż teren jest obstawiony zamaskowanymi
policjantami, byli bardzo zdenerwowani – ale kto by nie był, w końcu chodziło o ich dzieci – zawsze było
jakieś ryzyko.
Rodzice wysiedli z
samochodu i wtedy zadzwoniła komórka.
- Halo. – Odebrała mama Abrahama.
- Jedno z was podejdzie pod główne wejście i zrobimy wymianę!
– Roześmiał się złowrogo. – Najlepiej, żebyś to była ty, skarbie. – Powiedział podkreślając
sarkastycznie ostatni wyraz i rozłączył się.
Kobieta przełknęła
ślinę.
- Co mamy robić? – Zapytał ją zdenerwowany mąż.
- Jedno z nas podejdzie pod główną bramę i zrobi wymianę. –
Zacytował porywacza.
- Mówili coś jeszcze? – Zapytał mama Niny.
- Nie! – Skłamała.
*****
Tymczasem Abraham i
Nina byli dalej nieprzytomni, a porywacze siedzieli razem z nimi w ciężarówce,
która stała centralnie przed wejściem.
Porywacze zadbali
oto, żeby stadion był niepilnowany i do tego ciężarówkę (kuloodporną) ustawili
tak, by ich osłaniała na wypadek strzałów.
Byli pewni, że uda
im się zwiać. Specjalnie ubrali maski, by nikt ich nie rozpoznał, a dzieciak,
tak czy siak zamierzali kropnąć. Mieli wszystko ustalone.
- I co z bachorami? – Zapytał Szef.
- Są nieprzytomni. – Odpowiedział mu Łysy.
- Wiesz co masz zrobić gdy już dostaniemy kasę? – Zapytał.
- Tak.
- A ty? – Zapytał Ciemnego który właśnie wysiadał z ciężarówki.
- Tak Szefie.
- Świetnie. To na stanowiska!! – Rozkazał wszystkim.
Natychmiast wykonali
jego polecenie.
Krogier i Łysy
zostali w ciężarówce pilnować Abrahama i Niny, Ciemny jeszcze raz rozejrzał się
po okolicy sprawdzić, czy nie ma glin – jednak on zbyt głupi i uznał, że teren
czysty; Szef mu oczywiście uwierzył. - Lord natomiast wyciągnęli ze skrzyni broń i zaczął
jął ładować. Szef natomiast wysiadł i ustał obok ciężarówki (lekko się za nią
chroniąc) i czekał na przedstawiciela z okupem.
*****
Rodzice długo się kłócili,
w końcu zdecydowali, że pójdzie ojciec Abrahama.
Antonio wziął dwie
walizeczki w których było 5 milionów Euro i ruszył dziarsko w stronę
przestępców.
- Idzie tatulek! – Poinformował Szef swoich ludzi.
Oni na odpowiedź zaśmiali
się groźnie.
Antonio usłyszał to
i trochę się wystraszył, ale udał pewnego siebie, wziął głęboki wdech i w końcu
dotarł do celu.
Ustał dokładnie trzy
kroki przed przestępcą i zapytał:
- Gzie mój syn i jego dziewczyna? – Starał się powiedzieć to
pewnym głosem, niestety nie udało mu się to.
Przestępca uśmiechnął
się wrednie.
- W busie. Masz kasę? – Zapytał prosto z mostu.
- Tak. – Pokazał mu walizeczki.
- Dawaj!
- Jaką mam pewność, że oddacie mi dzieci?! – Zapytał.
- Dajcie mi te dwójkę! – Krzyknął Szef.
Ciemny przyprowadził
Abrahama i Ninę – oboje już się w pełni ocknęli.
- Kasa! – Rozkazał Szef.
Antonio położył wilski
na ziemi i popchnął je w kierunku porywaczy. Lord przejął je otworzył i kiwnął
głową Szefowi, a następnie włożył je do busa. Szef dał znak Ciemnemu, żeby wypuścił
nastolatków.
Abraham i Nina natychmiast
pobiegli w stronę Antonia.
W tedy rozległy się
krzyki Łysego:
- Tu są gliny! – Krzyczał.
- Co?! – Szef wpadł w udawaną furię – oczywiście spodziewał
się, że glin, choć naprawdę był wściekły na Ciemnego, że nie sprawdził tego
dokładnie. – Chcieliśmy po dobroci, ale skoro tak! – Wyciągnął broń.
- Nie czekaj! – Krzyknął Antonio.
Reszta zbirów nie
zdążyła chwycić broni, bo w tej właśnie chwili wyskoczyli policjanci i otoczyli
ich, krzycząc : ,,Rzucić broń” ,,Na ziemię” ,,Poddać cię”.
Przestępcy nie
spodziewali się, że policjanci ukryli się w stadionie, nie mieli szans, byli
otoczeni.
Szef jednak nie
popuścił, okazało się, że ma tylko jednał kulkę, ale musiał dokończyć i zabić
Abrahama. Komisarz Pedro zauważył co Szef chce zrobić, więc strzelił.
Kula trafiła go w
klatkę piersiową i od razu zabiła (choć nie miał tego zrobić), niestety przestępca zdążył wystrzelić, ale kula zmieniła tor
lotu i zamiast w Abrahama, trafiła w Ninę.
______________________________________________
Hej na początku przepraszam, że na tą część musieliście tak długo czekać, ale nie miałam czasu by ją napisać, a potem jak już znalazłam czas to straciłam wenę i dopadł mnie leń XD Bardzo, bardzo przepraszam.
Choć mam nadzieję, że warto było czekać i że spodoba wam się część VII ;) chyba napiszę jeszcze ze dwie części ;) ale nie jestem pewna XD może będzie więcej ;) czas pokaże.
17 sierpnia 2014
Facebook ;)
Hej nie mam dziś zbyt wiele czasu, więc wstawię tylko posty z prawdziwej strony Abrahama:
(nie wiem czy dobrze przetłumaczyłam, więc jak są błędy to przepraszam)
Abraham:
ABRAHAMERS DE ARGENTINA! En los últimos días han sido publicadas varias entrevistas que realicé durante mi visita a vuestro país. Podéis encontrarlas en las revistas CARAS, PARA TEENS, TKM, TÚ, TOP TEEN, SEVENTEEN, POP STAR, 47 STREET Y ALIADOS. Gracias a todos los medios de comunicación argentinos por la gran acogida que me dieron!
Os quiero <3 #Argentina Nos vemos pronto ;)
Tłumaczenie:
(nie wiem czy dobrze przetłumaczyłam, więc jak są błędy to przepraszam)
Abraham:
ABRAHAMERS DE ARGENTINA! En los últimos días han sido publicadas varias entrevistas que realicé durante mi visita a vuestro país. Podéis encontrarlas en las revistas CARAS, PARA TEENS, TKM, TÚ, TOP TEEN, SEVENTEEN, POP STAR, 47 STREET Y ALIADOS. Gracias a todos los medios de comunicación argentinos por la gran acogida que me dieron!
Os quiero <3 #Argentina Nos vemos pronto ;)
Tłumaczenie:
ABRAHAMERS
Z ARGENTYNY! W ciągu ostatnich kilku dni były opublikowane kilka
wywiadów przeprowadził podczas mojej wizyty w swoim kraju. Można je
znaleźć w czasopism twarze, dla NASTOLATKÓW, TKM, TOP TEEN,
SIEDEMNAŚCIE, POP STAR, 47 STREET i sojuszników. Dzięki wszystkie media
argentyński do recepcji dali mi!
Kocham ❤ #Argentina zobaczenia wkrótce ;)
Kocham ❤ #Argentina zobaczenia wkrótce ;)
Abraham:
Chic@s, ya estamos con los preparativos del rodaje de mi próximo videoclip! Primer single de mi nuevo trabajo #WhoIAM ! Estoy flipando con el guión, no imagináis lo que tenemos preparado!! Vais a alucinar! ;)
Próximamente => #Novedad #Originalidad #WhoIAM :)
Próximamente => #Novedad #Originalidad #WhoIAM :)
Tłumaczenie:
Chic@s,
są już przygotowania do kręcenia mojego następnego teledysk! Pierwszy
singiel z mojej nowej pracy #WhoIAM! Jestem wariuję z skrypt, nie
wyobrażam sobie, co mamy w sklepie! Będziesz mieć halucynacje! ;)
Nadchodzące => #Novedad #Originalidad #WhoIAM :)
Nadchodzące => #Novedad #Originalidad #WhoIAM :)
14 sierpnia 2014
Porwanie Abrahama CZ. VI
- Co?! Nie! Niemów tak! – Krzyknął Abraham i przytulił ją.
- Ale.. Ale ja słyszałam jak oni mówili….
- Spokojnie.. – Przerwał jej. Przytulił ją mocniej. – Nie
ważnie co słyszałaś. – Wziął ją pod brodę. - Będzie dobrze. – Przyrzekł jej i
pocałował ją w czoło.
Usłyszeli jakieś
kroki, a potem drzwi się otworzyły i do pomieszczenie wszedł Ciemny, a potem
Łysy.
- Bierz dziewczynę. Ja
zajmę się chłopakiem. – Łysy zwrócił się do Ciemnego.
Ten przytaknął i zakuł Ninę w kajdanki.
- Gzie nas znowu przenosicie?! – Zapytał Abraham, z
nieukrywaną złością.
- Na stadion. – Odpowiedział z złowrogim uśmiechem, a potem
dodał. - Tam zamienimy was na kasę.
- Właśnie. – Przytaknął Ciemny.
- Miałeś nic nie gadać! – Skarcił go Łysy, potem zakuł
Abrahama w kajdanki. –Daj te przepaski! – Rozkazał.
Ciemny bez słowa dał
mu czarne przepaski na oczy.
Nina zorientował się
co to jest.
- Poco nam to chcecie założyć. – Zapytała ze strachem.
- Żebyście potem nie wiedzieli, gdzie jest nasza
kryjówka. – Odpowiedział jej Łysy.
Łysy zawiązał oczy
Abrahamowi, a Ciemny Ninie i wyszli.
***
Szli dość krótko –
chociaż dla Niny i Abrahama to była wieczność. Ciemny tak prowadził Ninę, że
ciągle na coś wpadała. Abraham znów dwa razy został walnięty ‘przez przypadek’
w głowę gdy przechodzili przez pomieszczenie z wystającymi rurami z sufitu.
Lord podjechał
czarną furgonetką. Ciemny otworzył drzwi, a Łysy wepchnął Ninę i Abrahama do tylnej
części pojazdu.
Łysy użył trochę
zbyt dużo siły i Abraham uderzył głową o kant jakiejś skrzyni i stracił
przytomność.
- Abraham…! – Krzyczała rozpaczliwie Nina, próbując go ocucić
– nie sterty maniła skute ręce, więc próba ocucenia go się nieudała.
- Co ty zrobiłeś id joto…! – Zaczął Ciemny, ale Szef – który
właśnie przyszedł – uciszył go.
- Co się stało? – Zapytał, a Łysy wskazał na nieprzytomnego
Abraham i Ninę, która próbowała go ocknąć. Szef zastanowił się przez chwilę. –
To nawet lepiej. Ciemny zrób to samo z dziewczyną. – Rozkazał.
- Mam ją walnąć w łeb? – Zapytał.
- Nie! Masz użyć kropel usypiających! – Wrzasnął Szefuńcio. –
Co za matą. – Mruknął pod nosem.
Łysy usłyszał to i
zaśmiał się.
- Wszystko gotowe! – Krzyknął Krogier, który wyszedł z
budynku.
- Świetnie. – Powiedział Szefuńcio, a potem zwrócił się do
Ciemnego. – Na co czekasz!
- Aaa.. już – Wymamrotał Ciemny wszedł do budynku i po chwili
wyszedł z kawałkiem materiału w którego wtarł krople usypiające.
Nina próbowała się
opierać, ale co mogła zrobić – Ciemny to wielki, umięśniony facet, a Ona to
szesnastoletnia, drobna dziewczynka.
Gdy już Nina była
nieprzytomna, porywacze wsiedli do furgonetki i ruszyli w stronę stadionu.
*****
Tymczasem w domu
Abrahama policjanci wtajemniczali rodziców porwanych w plan uratowania ich
dzieci.
- Zrozumieliście? –Zapytał Pedro rodziców.
- Tak. – Odpowiedzieli chórem.
- To powtórzcie.
- Mamy udawać, że jesteśmy sami i nie powiadamialiśmy policji
i przekazać im okop.. - Zaczął ojciec Abrahama.
- A gdy uwolnią dzieci wtedy wy – Wskazał na policję. - wkroczycie i złapiecie ich. – Dokończył ojciec
Niny.
- A gdyby porywacze zauważyli, że jesteśmy z policją lub nie
chcieli oddać Niny i Abrahama macie snajperów. – Powiedziała mama Niny.
- I dla bezpieczeństwa będziemy ubrani w kamizelki
kuloodporne. – Wtrąciła mama Abrahama.
- Czyli wszystko jasne. – powiedział Pedro, a potem zwrócił
się do policjantów. – Gotowi? - ,,Tak” odpowiedzialni chórem. – Ok. Jedźcie
samochodem państwa Mateo. – Zwrócił się do rodziców Niny i Abrahama. – A my
pojedziemy za wami. Ukryci.
- Dobrze. – Odpowiedział ojciec Niny.
- A czy na pewno was nie zauważą? – Dopytywała się mama
Abrahama.
- Na pewno, poza tym część naszych ludzi już tam jest. –
Uspokoił ją Pedro. – a teraz przepraszam muszę iść do moich ludzi dopracować
ostatnie szczegóły. – Po tych słowach policjant Pedro wyszedł.
- Ile zostało czasu? – Zapytała mama Niny.
- Pół godziny. – Odpowiedział jej mąż.
Pół godziny minęło dość szybko. I mimo, że
było dopiero za piętnaście dwunasta musieli już jechać, bo stadion był dość
daleko od ich ulicy.
Pedro wbiegł do salonu – w którym siedzieli
rodzice Abrahama i Niny i kilka policjantów – i krzyknął:
- Zaczynamy!
– Zwrócił się do rodziców. – Pamiętajcie, że macie zachować spokój.
Zawołał go jeden z policjantów, więc Pedro
musiał wyjść.
Policjanci spakowali swoje rzeczy i również
wyszli.
- Zachować
spokój…. – Szepnęła do siebie Susana i wzięła głęboki oddech.
Jej mąż zauważył to, więc przytulił Ją.
- Wszystko
będzie dobrze. – Uspokoił ją.
Kobieta znów wzięła głęboki oddech.
- Uratujemy
naszego syna, – Spojrzała na państwa
Martinezów. – i jego dziewczynę.
Wszyscy wzięli głęboki oddech i wyszli na
zewnątrz.
***
- Gotowi? – Zapytał dla pewności jeden z policjantów.
- Tak. – odpowiedział za wszystkich ojciec Niny.
- Dobrze. Teraz założymy państwu kamizeli kuloodporne.
Policjant wyciągnął
z policyjnego samochodu cztery kamizelki kuloodporne, a potem po tam dał po
jednej rodzicom.
Pokazał jak założyć
kamizelkę na pani Mateo, a reszta rodziców wedle jego wskazówek zrobiła to
sama. Potem jeszcze policjant dla pewności sprawdził czy są dobrze założone.
- I jak kamizelki? – Zapytała Pedro podchodząc do nich.
- Założone. – Odpowiedział mu policjant.
- Dobrze. – Powiedział Pedro.
Policjant odszedł.
- Proszę jeszcze założyć to. – Podał ojcu Abrahama malał słuchawkę.
– Będziemy przez to mówić panu co macie robić.
Antonio posłusznie
założył słuchawkę.
- Pieniądze są w samochodzie! – Poinformował Pedra jeden z
policjantów.
Pedro kiwnął głową.
- Dobrze proszę teraz jechać i pamiętajcie ubezpieczmy was. –
Przypomniał Pedro.
Państwo Abraham i
Martinez wsiedli do samochodu - oczywiście za kierownicą usiadł właściciel,
czyli Antonio.
Zapalili samochód i ruszyli
na spotkanie twarzą w twarz z porywaczami ich dzieci.
____________________________________________
Hej przepraszam, że dwa dni już nic nie wstawiałam, ale nie miałam czasu i pewnie jutro też nie będę miała czasu.. Wiecie jutro święto i goście.. Urwanie głowy XD
Następną części dodam chyba dopiero w sobotę.
A tak wo gule, to podoba wam się chociaż ten imagin? Proszę odpowiedzcie. ;) chętnie poznam waszą opinię ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)