14 czerwca 2014

Mój pierwszy imagim ;) Cz.II



 


Hej to druga część mojego imaginu. ;) Tak jak obiecałam dodaję go dzisiaj. Mam nadzieję, że się wam spodoba ;)

                                       *************************************** 


Abraham chodził już drugi tydzień do ,, nowej szkoły " razem że swoim najlepszym przyjacielem ( Którego tam poznał ) Marco. Miał tylko jego bo inni nie wiadomo dlaczego nie chcieli się z nimi kupować. Abraham jednak nie przejmował się tym....
Jak co rano pożegnał się z rodzicami i poszedł do szkoły. Gdy tylko wszedł do szkoły, Marco podszedł do niego i jak zwykle przywitaniu przybili ,, specjalną  piątkę". Po przywitaniu zadzwonił dzwonek ( bo jak zwykle Abraham przyszedł  na ostatnią chwilę )i poszli na matematykę. O dziwo lekcja szybko się  skończyła. Na przerwie zazwyczaj  rozmawiali, śmiali się z kawałków  itp.- ale dzisiaj Marco zachowywał dziwnie i  był  trochę spięty.  Gdy Abraham zebrał się w końcu, by  go o to zapytać zadzwonił dzwonek na kolejną lekcje i  Marco szybko wszedł do klasy – jakby wyczuł, że Abraham chce go o to zapytać.  Abraham więc ze swoim pytaniem musiał zaczekać do następnej  przerwy, bo na lekcji fizyki trzeba było trzyma język za zębami - innymi słowy gdyby Abraham jej podpadł miałby z nią na pieńku do końca szkoły, więc wolał nie ryzykować. Po lekcji chciał pogadać z Marco ale nie mógł go znaleźć. Marco po prostu rozpłyną się – Czy on mnie unika? – zapytał sam siebie Abraham.  Jeśli tak to dlaczego?  - Abraham  nie umiał odpowiedzieć sobie na to pytanie.
- Hej – Abraham odwrócił się do tyłu  to była  Zoe.
- To znowu TY?! – Abraham nie ukrywał, że nie cieszy się na jej widok, bo ostatnim razem gdy się widzieli  naopowiadała mu bzdur i tyle.
- Tak – Zaśmiała się – Jej ale się cieszysz na mój widok. – Śmiejąc się zapytała – Lewą nogą się dziś wstało?
- A nawet jeśli, nie twój interes! – powiedział stanowczo Abraham.
- Może i nie.. – Wzruszyła ramionami – A gdzie ten twój kochaś? Zaczekaj jak mu tam…. A Marco?
- Co?!?! Jaki kochaś???? - Abraham nie wiedział o co jej chodzi.
- No co ty?? – Prychnęła  Zoe – Serio! Ale jaja – zaczęła się śmiać – Ty na serio nic nie wiesz?
- Czego nie wiem?!?! – Abraham był zirytowany. Zoe  jak zwykle go denerwowała.
-  No że….. – zaczęła i wtedy  nadszedł Marko -  A niech sam ci powie. – Mrugnęła do Marco i poszła.
- Dobra! O co tu chodzi jeśli…… Iiiii o co jej chodziło?? I czemu chodzisz dziś cały dziec taki struty co?? – Abraham był wściekły miał przeczucie, że wszyscy to wiedzą a on nie i miał tego serdecznie dosyć.
-Eeee… Bo ja…. Ja….  – Zaczą tłumaczyć Marco, ale nie umiał się wysłowić.
- No mów! – Abraham krzykną, Marco aż podskoczył ze strachu, więc Abraham się opanował. – Ok. Czy możesz mi wyjaśnić o co tu chodni? – Zapytał tym razem już spokojnie.
Marco popatrzył się na niego i wyjąkał – Nie… Nie mogę ci powiedzieć.
-Dlaczego? – Zapytał Abraham.
- Bo jak ci powiem nie będziesz chciał się ze mną kolegować.
- No coś ty. Ja nigdy nie przestanę się z tobą kolegować. – Zapewnił go Abraham.
- Obiecujesz nie zależ nie co to będzie? – Abraham kiwną na potwierdzenie głową. – No to.. Ja.. Bo ja jestem gejem. I…..
-Iiii...?
-Podobasz mi się. – Wydusił  w końcu Marco.
-Co?!?!?!?! – Abraham ze zdziwienia otworzył buzię. Ale szybko się opanował i powiedział – To nic, owszem to trochę Mnie zaskoczył, ale to nie zaraz taka znowu heca, żeby to przede mną ukrywać.
- No ale ja jeszcze powiedziałem, że ty też jesteś gejem i ż e się spotykamy. No i dlatego chyba nikt nie chce się z tobą zadawać. – Marco powiedział i zaraz dodał – przepraszam.
Abraham staną jak wryty wszystko zaczęło się układać w logiczną całość ten tekst Zoe pierwszego dnia szkoły i te wszystkie spojrzenia kolegów i ich szepty .Dopiero teraz zaczął to zauważ. Nagle usłyszał głos Marco.
- Zrozumiem gdybyś nie chciał już się ze mną kumplować – Powiedział smutno Marco i już chciał odejść, gdy  Abraham złapał go za rękę
- Nie! Dalej jesteś moim  przyjacielem. Tylko… No zaskoczyło mnie to jak mogłeś mnie oszukać?
- Przepraszam, ale ty tak mnie lubiłeś no i jesteś bardzo przystojny. – Abraham się skrzywił, a Marco to zauważył i zaraz dodał – Ale rozumiem możemy być tylko przyjacłmi.
-Nie. – Powiedział  Abraham , a Marco posmutniał – Możemy być najlepszymi przyjaciółmi!
-Tak – Krzyknął wesoło Marco i przytulił Abrahama.
-Ale mam dwa warunki.
Jakie? – Zapytał Maro, nie wypuszczając go z uścisku.
- Po pierwsze bez takich akcji – Marco od razu zrozumiał o co chodzi Abrahamowi i wyszczerzył się – a po drugie musisz wszystkim powiedzieć , że to nie prawda. No wiesz, że ja i ty…
- Tak wiem. Powiem to. Iii naprawdę cię przepraszam.
- W porzo. – Powiedział Abraham i przybili ,, specjalną piątkę ‘’.
Po przyjściu do domu Abraham jak zwykle miał ,, przesłuchanie ’’ i musiał opowiedzieć wszystko mamie ( oczywiście bez paru szczegółów ). A potem poszedł do pokoju…….
                                   **************************************************
Abraham i Marco dalej się przyjaźnili a niedługo po tym jak Marco powiedział prawdę Abraham zaczął chodzić z Zoe, która okazała się wcale nie taka zła ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wasze komentarze ;)