Hej jak widzicie w tytule to mój pierwszy imagin i mam nadzieję, że się wam spodoba. ;) Jeśli jednak się nie spodoba to piszcie w kom dlaczego? Wiem trochę krótki ale ma trzymać w napięciu...... Druga część będzie jutro ;)
----------------------------------------------------------------------------
Ostatnio nic nie układało się po myśli Abrahama, przeprowadzka z czym wiąże się
utrata niemal wszystkich znajomych i co najgorsze – nowa szkoła. Tak bardzo się
bał czy znajdzie jakąś bratnią duszę czy zaakceptują go i ogólnie jak tam
będzie. Nie znał tam nikogo i ta wizja najbardziej go przerażała…
Chwycił swój plecak, pożegnał się z rodzicami i poszedł do swojej nowej szkoły. Była ona tylko 2 ulicę od jego nowego domu, więc nie chciał, aby rodzice go tam zawozili.
Wszedł niepewnie do szkoły. Najwyraźniej spóźnił się na pierwszą lekcję pierwszego dnia w nowej szkole. No po prostu świetnie, zapowiada się ciekawie… Tym bardziej, że było to już drugie półrocze i musiał nadrobić wiele rzeczy. Zapukał nieśmiało do drzwi sali od polskiego i wszedł do środka.
- Dzień dobry - powiedział niepewnie Abraham
- Dzień dobry, ty jesteś pewnie nowy. Abraham Mateo tak? - zapytała uśmiechając się pani.
- Tak - gdy tylko odpowiedział, pani zaraz przedstawiła go klasie i wskazała mu miejsce.
W ławce gdzie miał usiąść siedział już pewien chłopak który od razu uśmiechnął się i wyciągną do niego rękę:
- Hejka ja jestem Marco
- Hej, a ja Abraham - przywitał się i zaczął przygotowywać się do zajęć.
Przez całą lekcję Abraham jednocześnie słuchał pani jaki i zapoznawał się z nowym kumplem. Wydawał się naprawdę spoko. Dobrze się rozumieli i mieli te same zainteresowania itp. Abraham naprawdę chciał mieć przyjaciela : czy właśnie go znalazłem? : Zadał sobie to pytanie słuchając jak Marco szeptem opowiada kawał. Przy wychodzeniu z klasy pewna rudowłosa dziewczyna podbiegła do Abraham:
- Uważaj na niego – wskazała brodą na Marco - on myśli trochę inaczej. - roześmiała się i zanim Abraham Zdążył coś powiedzieć dziewczyna zniknęła w tłumie..... Abraham przez całą przerwę próbował rozkminić co miała namyśli Zoe (tak nazywała się dziewczyna z rudymi włosami). - O co jej może chodzić? – spojrzał na Marco – Przecież on jest w porzo ! – Abraham tak się zamyślił, że gdy usłyszał głos Marco aż podskoczył .
- Hej ściąga królewno!
- Co?! - Abraham nie wiedział co się dzieje a Marco się roześmiał.
- Ty naprawdę spałeś! Wow i to z otwartymi oczami - ponownie się roześmiał - musisz mnie tego nauczyć!
- Ja nie spałem! – powiedział stanowczo Abraham
- Spałeś! – zażartował Marco
- Nie ja tylko... - Zaczął się tłumaczyć, ale Marco mu przerwał
- No dobra niech ci będzie.- poklepał Abraham po ramieniu - Ale ja i tak wiem swoje. - wyszczerzył się. Abraham już chciał go lekko walnąć ale nagle zadzwonił dzwonek na następną lekcję i Marco szybko wszedł do klasy ,, szczęściarz" pomyślał Abraham.
Przez resztę dnia Abraham nie zawracał sobie głowy bzdurami Zoe. Gdy wrócił do domu mama zaczęła go wypytywać jak było w szkole itp. ( Przypominało to trochę przesłuchanie ). Gdy tylko mam ,, wypuściła go " od razu poszedł do pokoju i dosłownie wskoczył na łóżko. -Jej, jednak nie było tak źle. - Szepnął san do siebie......
Chwycił swój plecak, pożegnał się z rodzicami i poszedł do swojej nowej szkoły. Była ona tylko 2 ulicę od jego nowego domu, więc nie chciał, aby rodzice go tam zawozili.
Wszedł niepewnie do szkoły. Najwyraźniej spóźnił się na pierwszą lekcję pierwszego dnia w nowej szkole. No po prostu świetnie, zapowiada się ciekawie… Tym bardziej, że było to już drugie półrocze i musiał nadrobić wiele rzeczy. Zapukał nieśmiało do drzwi sali od polskiego i wszedł do środka.
- Dzień dobry - powiedział niepewnie Abraham
- Dzień dobry, ty jesteś pewnie nowy. Abraham Mateo tak? - zapytała uśmiechając się pani.
- Tak - gdy tylko odpowiedział, pani zaraz przedstawiła go klasie i wskazała mu miejsce.
W ławce gdzie miał usiąść siedział już pewien chłopak który od razu uśmiechnął się i wyciągną do niego rękę:
- Hejka ja jestem Marco
- Hej, a ja Abraham - przywitał się i zaczął przygotowywać się do zajęć.
Przez całą lekcję Abraham jednocześnie słuchał pani jaki i zapoznawał się z nowym kumplem. Wydawał się naprawdę spoko. Dobrze się rozumieli i mieli te same zainteresowania itp. Abraham naprawdę chciał mieć przyjaciela : czy właśnie go znalazłem? : Zadał sobie to pytanie słuchając jak Marco szeptem opowiada kawał. Przy wychodzeniu z klasy pewna rudowłosa dziewczyna podbiegła do Abraham:
- Uważaj na niego – wskazała brodą na Marco - on myśli trochę inaczej. - roześmiała się i zanim Abraham Zdążył coś powiedzieć dziewczyna zniknęła w tłumie..... Abraham przez całą przerwę próbował rozkminić co miała namyśli Zoe (tak nazywała się dziewczyna z rudymi włosami). - O co jej może chodzić? – spojrzał na Marco – Przecież on jest w porzo ! – Abraham tak się zamyślił, że gdy usłyszał głos Marco aż podskoczył .
- Hej ściąga królewno!
- Co?! - Abraham nie wiedział co się dzieje a Marco się roześmiał.
- Ty naprawdę spałeś! Wow i to z otwartymi oczami - ponownie się roześmiał - musisz mnie tego nauczyć!
- Ja nie spałem! – powiedział stanowczo Abraham
- Spałeś! – zażartował Marco
- Nie ja tylko... - Zaczął się tłumaczyć, ale Marco mu przerwał
- No dobra niech ci będzie.- poklepał Abraham po ramieniu - Ale ja i tak wiem swoje. - wyszczerzył się. Abraham już chciał go lekko walnąć ale nagle zadzwonił dzwonek na następną lekcję i Marco szybko wszedł do klasy ,, szczęściarz" pomyślał Abraham.
Przez resztę dnia Abraham nie zawracał sobie głowy bzdurami Zoe. Gdy wrócił do domu mama zaczęła go wypytywać jak było w szkole itp. ( Przypominało to trochę przesłuchanie ). Gdy tylko mam ,, wypuściła go " od razu poszedł do pokoju i dosłownie wskoczył na łóżko. -Jej, jednak nie było tak źle. - Szepnął san do siebie......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wasze komentarze ;)