30 czerwca 2014

Imagin dla Pauliny Cz.II



     Obudziłam się, przetarłam zaspane oczy i spojrzałam na zegarek.
- Co?!? To już siódma?! – Krzyknęłam spanikowana.– Zaspałam!
   Nie mówiąc nic więcej szybko ubrałam się, umyłam i zbiegłam na duł. Nie było czasu na jedzenie ani na kłótnie z rodzicami (Czemu mnie nie obudzili?!- Dałam już temu spokój.) Ledwo zeszłam na duł, a zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam.
- Witaj, ty pewnie jesteś Paulina? – Pokiwałam głową, a nieznajoma się uśmiechnęła. – Ja jestem  Natalie Zomba. Twoja opiekunka.- Uśmiechnęła się.
- Dzień dobry pani. – Odpowiedziałam nieśmiało.
- Gotowa? – Zapytała z uśmiecham.
- Jasne! – Odpowiedziałam, również się uśmiechając.
   Tata pomógł wsadzić walizki do samochodu. Potem pożegnałam się z nim i mamą.
******************************
   Na lotnisko przyjechałyśmy w samą porę. Szybko poszłyśmy  na odprawę samolotową, a nasze walizki pojechały na taśmociągu do samolotu. Zajęliśmy miejsca, stewardessa zaczęła coś mówić o jakiś zasadach… ale jej nie słuchałam, za bardzo byłam tym wszystkim przejęta. Gdy stewardessa skończyła samolot wzbił się w powietrze.
- Wow! – Powiedziałam, gdy byliśmy już wysoko nad ziemią.
- Pierwszy raz? – Zapytała pani opiekunka.
- Tak.
- Nie boisz się?
- Nie.. – Odpowiedziałam i zaczęłam podziwiać widoki, a pani się uśmiechnęła.
******************************
   Na lotnisku prawie wszyscy mówili po hiszpańsku - trudno się dziwić w końcu byłam w Madrycie, stolicy Hiszpanii. Dobrze, że umiałam doskonale hiszpański i rozumiałam wszystko.
   Odzyskałam swoją walizkę i razem z opiekunką wyszłyśmy na parking, gdzie czekał na nas kierowca z… z limuzyną! - Jej…. – Pisnęłam w duchu.
   Gdy podeszliśmy bliżej kierowca uśmiechnął się i powiedział:
- Witaj ty pewnie jesteś Paulina? –Zapytał po Hiszpańsku.
- Tak. – Przytaknęłam nieśmiało w tym samym języku.
- Gratuluję. – Uścisnął mi rękę.
- Dziękuję.
- To co jedziemy do hotelu? – Kierowca zapytał opiekunkę.
- Tak. – Odpowiedziała z uśmiechem, po hiszpańsku.
   Wsiedliśmy do limuzyny i ruszyliśmy w stronę hotelu.
******************************
- To twój pokój. – Powiedziała opiekunka wskazując na pokój hotelowy numer 35, ja pokiwałam tylko głową.
   Opiekunka otworzyła drzwi i weszłyśmy.
- Jak tu ładnie. – Powiedziałam zachwycając się.
- Sama wybierałam ci ten pokój. – Uśmiechnęła się i szepnęła mi na ucho. – To jeden z najładniejszych. – Zaśmiałam się i ona również.
- Dziękuję. – Odszepnęłam.
   Opiekunka uśmiechnęła się i już normalnym głosem powiedział:
- Dobrze, teraz zostawię cię samą, żebyś mogła się rozpakować. – Już miała wychodzić, gdy nagle zatrzymała się i odwróciła w moją stronę.– Zapomniała bym, do obiadu masz wolne, a gdybyś czegoś potrzebowała mój pokój jest piętro wyżej, dokładniej pokój numer 50.
- Aha. – Przytaknęłam, że rozumiem i dodałam jeszcze. – A kiedy jest obiad?
- O piętnastej skarbie. Zjeż go ze specjalnym gościem. –Mrugnę do mnie i wyszła.
   Czyli miałam całe trzy godziny tylko dla siebie. – Super! – Krzyknęłam z radości i zaczęłam się rozpakowywać.
   Nie zajęło mi to zbyt wiele czasu i szybko zaczęłam się nudzić. Ciekawiło mnie jedno, a mianowicie – Kro był tym specjalnym gościem? Nie mogłam wytrzymać i postanowiłam pójść zapytać o to opiekunkę.
******************************
   Po drodze do jej pokoju, cały czas zastanawiałam się kim może być ten specjalny gość. Z rozmyśleń wyrwały mnie krzyki jakiegoś chłopaka: - Wariatka?! Jak ty chodzisz!? Masz pojęcie jak trudno to będzie teraz sprać?! – Okazało się, że przez przypadek wpadłam na jakiegoś chłopaka i cały jego deser czekoladowy (który niósł), był teraz na jego koszuli.
- Ojej przepraszam, ja….
- Co ty?! – Przerwał mi. – Pacz jak chodzisz?! Masz pojęcie co zrobiłaś! - Krzyknął
- Bez przesady! To tylko koszula! – Krzyknęłam.- Poza tym przeprosiłam!
- Wariatka!
- Co ja wariatka?! – Zdenerwowałam się, przesadził. – To ty krzyczysz na mnie z powodu jednaj i do tego obrzydliwej koszuli! – Prychnęłam. – I kto tu jest wariat! – Wrzasnęłam.
    Chłopak zaczął coś tam wykrzykiwać, ale olałam go (co najwyraźniej Mu się nie spodobało) i wróciłam do swojego pokoju. Po tej całej sytuacji byłam tak zdenerwowana, - Jej! Jeśli wszyscy Hiszpanie są tak denerwujący jak ON, to ja tu nie wytrzymam! - Powiedziałam sama do siebie. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy, żeby się uspokoić.
******************************
   Chyba zasnęłam, bo jak otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek była już za pięć trzecia. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc przetarłam oczy i poszłam otworzyć.
- O spałaś? – Zdziwiła się opiekunka.
- Tak.. To była męcząca podroż. – Skłamałam.
- No tak.. Cóż mam nadzieję, że wypoczęłaś. – Opiekunka uśmiechnęła się, a ja pokiwałam głową. –To dobrze choć na obiad. – Grzecznie poszłam, za nią.
   Gdy zjeżdżaliśmy windą na dół, postanowiłam, zapytać o tego specjalnego gościa.
- Proszę pani?
- Tak?
- Co to za specjalny gość? – Zapytałam niepewnie.
- No dobrze powiem ci. To Abraham Mateo. – Pani uśmiechnęła się.
- A kto to? – Pierwszy raz słyszę.
- Nie wiesz? – Pokręciłam głową, że ,,nie”. – To sławny Hiszpański piosenkarz, jest w twoim wieku. –Opiekunka uśmiechnęła się.
- Aha. – Udałam, że wiem o kogo chodzi.
   Ale w rzeczywistości nie miałam bladego pojęcia, kto to jest. Wyszliśmy z windy i weszłyśmy do restauracji.
- To on. – Pani wskazała na jakiegoś chłopaka.
   Przyjrzał się bliżej.
- Nie! To nie możliwe….!
**********************************************************************************************
    Mam nadzieję, że i ta część się spodoba ;) Następna będzie jurto ;)   

29 czerwca 2014

Imagin dla Pauliny Cz.I


    Wróciłam do domu. Plecak rzuciłam pod ścianą. Pobiegłam do swojego pokoju i włączyłam laptopa. Dziś miały być ogłoszone wyniki. Wyniki czego? KONKURSU! Jakiego? Może zacznijmy od początku.
  Jakiś czas temu wzięłam udział w konkursie, w którym trzeba było napisać własną piosenkę po Hiszpańsku. Główną nagrodą była niespodzianka. To było zbyt piękne, abym mogła wygrać, ale chciałam zobaczyć kto zwycięży i jaka będzie nagroda. Szansa na wygraną jest malutka, bo jest to konkurs dla ludzi z całego świata.
Weszłam na oficjalną stronę konkursu. Tak jak myślałam, wyniki już były. Były napisane po hiszpańsku i po angielsku, znałam dobrze oba języki, więc z odczytaniem nie było żadnego problemu.
(...)Wycieczkę do Hiszpanii wygrała Paulina Kwiatkowska(...)
Przeczytałam jeszcze raz i jeszcze raz, i jeszcze raz, i dalej nie mogłam uwierzyć w to co czytam.
-WYGRAŁAM!- wykrzyczałam w końcu.- WYGRAŁAM!!!
Moja mama wbiegła do pokoju zobaczyć co się stało.
-Co jest? Co ty wygrałaś?
-Jadę za tydzień do Hiszpanii! - Krzyknęłam -Moje marzenie w końcu się spełni!
-Co?! Tak sama? - Zapytała podenerwowana mama.
-Nie! - Powiedziałam szybko. - Pojedzie ze mną opiekun.
-Co ?! Jaki znowu opiekun?
-Oj.. - Przewróciłam oczami. - Opiekunka konkursu. Natalie Zomba.
-Aha.
-To co? Zgadzasz się mamusiu? - Zapytałam trzepocząc rzęsami.
-No dobrze. - Odpowiedziała mama.
-Dziękuję! - Krzyknęłam i rzuciłam się mamie na szyję.
-W końcu to twoje marzenie.
***********************************************
   Tydzień miną tak szybko, już jutro miałam lecieć do Hiszpanii! Byłam taka podekscytowana.
- Spakowana? – Zapytała mama wchodząc do pokoju.
- Tak. – Odpowiedziałam.
- Na pewno? – Zapytała podejrzliwie.
- Na pewno. – Powiedziałam i wskazałaś na walizkę.
   Mama uśmiechnął się i przytuliła mnie.
- Będę za tobą tęsknić. – Ścisnęła mnie mocniej.
- Mamo… Dusisz! – Krzyknęłam, a mama na tych miast wypuściła mnie z uścisku.
- Przepraszam. Ale będę tak straszne tęsknić.
- Wiem mamo. – Uśmiechnęłam się, a po chwili dodałaś. – Mamo.. Wiesz, chcę się dziś jeszcze pożegnać z Natalią. Czy mogę…
- Jasne skarbie… - Przerwała mi mama.
- Dzięki.
***************************************
   Natalia, jest moją naj, naj lepsiejszą przyjaciółką i mieszka tylko kilka domów dalej ode mnie, więc możemy się często spotykać. Zwierzam jej się ze wszystkiego i to właśnie ona namówiła mnie, na wzięcie udziału w tym konkursie. Naprawdę żałuje, że nie może jechać ze mną.
   W końcu doszłam do jej domu, zapukałam. Niestety drzwi otworzył mi jej wredny brat. W skrócie Bartek to starszy brat Natalii. Jest starszy tylko o rok, a udaje takiego dorosłego!
- O to ty… - Powiedział znudzony. - Siostra jest na górze. – Powiedział, po czym poszedł oglądać telewizję.
- Ta.. ciebie też miło widzieć Bartek! – Krzyknęłam wchodząc po schodach.
   Nic nie odpowiedział, mruknął coś tylko pod nosem.
- Hej! – Krzyknęłam do Natalii.
- O hejka! – odpowiedziała.
- Co robisz? – Zapytałam.
- Nie widać?- Wskazała na laptopa.
- Aha… - Ja zwykle pisał coś. – Wiesz przyszłam się pożegnać, ale skoro jesteś zajęta… - Udałam, że wychodzę, z ona zaraz wstała od laptopa.
- Czekaj! – Krzyknęła. – Wierz, że dla ciebie mam zawsze czas. – Uśmiechnęła się, a potem mnę przytuliła. – Będę za tobą tęsknić! – Powiedziała.
   Hm.. Gdzieś to już słyszałam… Uśmiechnęłam się do niej.
- Wiem. Ja za tobą też!
- Tylko pamiętaj jak przyjedziesz masz mi wszystko opowiedzieć.
- Ze szczegółami? – Zapytałam.
- Ba! – prychnęła.- No oczywiście!
   Zaczęłyśmy się chichrać.
- Ciszej! Aż na dole was słychać! – Wrzasnął Bartek.
- Sorry! – Krzyknęłyśmy jednocześnie.
- O to już szósta! – Złamałam się za głowę. – Muszę lecieć.
- Co? Już?
- Tak… wiesz jutro muszę wcześnie wstać...
- Aha.
   Przytuliliśmy się ostatni raz.
- To pa! – Powiedziałam wychodząc.
- Cześć! Tylko nie zapomnij napisać!
- Nie zapomnę! – Odpowiedziałam schodząc po schodach.
   Oczywiście Bartek nie zwracał na mnie uwagi, więc nie powiedziałam mu nawet głupiego ,,cześć".           *******************************
- Już jestem! – Powiedziałam wchodząc do domu.
- Witaj skarbie! – Krzyknął tata z salonu,
- Cześć tato! – Odpowiedziałam.
   Byłam taka zmęczona, że poszłam do kuchni, zjadłam talerz czekoladowych płatków i poszłam spać. Musiałam wypocząć przed moją jutrzejszą wyprawą.......
********************************************************************************************************
  Paulino mam nadzieję, że się spodoba ;) Cz.II dodam jutro ;)

27 czerwca 2014

Hej ;)

   Dziś nie miałam czasu na pisanie imaginu...
 więc specjalnie dla was znalazłam:
- oficjalną stronę Abrahama na fb:  AbrahamMateoOficial
- Jego Twittera:  AbrahamMateoMus

Najnowsze wisy ze steony na fb:

Hiszpański: En 3 horas a darlo todo en el Palacio de Congresos de GRANADA!
Que ganas de volver a sentir el contacto de mis Abrahamers!

Tłumaczenie: W 3 godziny aby dać z siebie wszystko w Palacio de Congresos Granada!
Tym pragnieniem powrotu do czuć kontakt mój Abrahamers!
 
 Hiszpański: Hoy tuvimos una increíble sesión de fotos con el gran equipo de Puerta Seis Estudio ! Son unos cracks! Un placer haber trabajado con el fotógrafo Brian Ventura.
Muchas gracias al equipo de ghd una vez mas por estar ahí. Me lo he pasado genial! Pedazo de profesionales!
Nos vemos pronto! :)
Tłumaczenie: Dzisiaj mieliśmy niesamowite zdjęcie strzelać z wielkie drzwi sześciu badań zespołu! Są one kilka cracków! Przyjemność pracy z fotograf Brian Ventura.
Serdeczne podziękowania dla ekipy z ghd jeszcze raz za to, że. Spędziłem to wielki! Kawałek profesjonalistów!
Do zobaczenia wkrótce! :)

26 czerwca 2014

Imagon dla Natalii S. Cz.V



   Stałaś właśnie w kolejce do wejścia na koncert gdy nagle taty telefon zadzwonił.
- Halo. Naprawdę..? Dobra już tam jadę. – Powiedział i zakończył rozmowę. – Przepraszam jednak nie mogę iść z tobą. Nie gniewasz się?
- Jasne, że nie.
- Na pewno? – Zapytał podejrzanie.
- Tak na pewno. – Uśmiechnęłaś się do niego.
- To życzę miłego koncertu.
- Dziękuję. – Dałaś mu buziaka w policzek i tata poszedł.
   Naprawdę cieszyłaś się, że taty nie będzie, bo nadal nie wiedziałaś co zrobić (zerwać kontakt z Andreasem, czy raczej nie). Czekałaś jeszcze 5 minut, a potem nadeszła twoja kolej, kasjer skasował bilet i weszłaś. – Wow! – Powiedziałaś zdumiona. Sala była ogromna (pierwszy raz byłaś na koncercie), wszędzie były piszczące fanki Abrahama, które krzyczały: ,,Abraham kochamy cię!” lub ,,Abraham, Abraham..!!”. Stałaś właśnie i przyglądałaś się ogromnej, pełnej kolorowych świateł scenie, gdy nagle podszedł do ciebie jakiś ochroniarz.
- Masz bilet dla VP. Prawda? – Zapytał.
   Ze zdumienia pokiwałaś tylko głową, na znak, że ,,Tak”
-W takim razie ujdziesz ze mną” – Powiedział i zaczął iść w kierunku kulis.
   A ty grzecznie poszłaś, za nim. Przed wejściem stanął i zwrócił się do ciebie.
- Daj swój bilet. – Dałaś mu to, o co poprosił i weszliście.
   Weszliście do pomieszczenia, gzie siedzieli osoby występujące (nie gwiazdy tylko np. prowadzący, bo to był tylko koncert Abrahama).
-Zaczekaj tu. – Powiedział, a zanim zdążyłaś coś powiedzieć ochroniarz sobie poszedł.
   Stałaś tam zawstydzona, bo nie wiedziałaś co masz zrobić (najchętniej zapadła byś się pod ziemię). Nagle ktoś złapał cię za rękę, a ty podskoczyłaś.
- Przepraszam. – Odwróciłaś się to był Abraham. – Nie chciałem cię przestraszyć. – Uśmiechnął się.
- Skąd ty.. – Popatrzyłaś na niego podejrzanie. – Ty dałeś mojemu ojcu bilety, a potem kazałeś mu się wymigać?  – Zarzuciłaś mu.
- Tak, ale…. – chciał się wytłumaczyć, ale mu przerwałaś.
- Co, ale?! Czemu ciągle coś kombinujesz? – Spojrzałaś mu w oczy.
- Bo wtedy po obiedzie jak do mnie napisałaś i nagle się rozłączyłaś pomyślałem, że chcesz zerwać ze mną kontakt. I to dlatego. – Posmutniał.
- Miałeś rację! – Do oczu napłynęły ci łzy.
   Lubiłaś go, ale to Hiszpan, zakochała byś się, a On by wyjechał i Cię zostawił. – To nie ma sensu! – Pomyślałaś i dodałaś.
- Nie potrzebnie tu przyszłam. – Powiedziałaś powstrzymując łzy.
   Naglę do pokoju wszedł ochroniarz, wypatrzył Abrahama i podszedł.
- Wchodzisz Abraham. – Powiedział.
- Ok. – Odpowiedział mu, a kiedy zobaczył, że chcesz wyjść złapał cię za rękę. – Proszę zostań zaraz ci wytłumaczę. – Chciał coś jeszcze dodać, ale ochroniarz pociągnął Go w stronę sceny.
   Usłyszałaś jeszcze jak woła wychodząc: ,,Proszę zostań!”. Wiedziałaś, że nie powinnaś, ale mimo wszystko odpowiedziałaś mu. – Dobrze. – Zobaczyłaś tylko jak się uśmiecha i znika za drzwiami. I znowu zostałaś ,,sama” w tym pokoju i nie wiedziałaś co masz zrobić. Nagle na ekraniku kamery (która pokazywała co się dzieje na scenie), zobaczyłaś Abrahama, który coś mówi, a potem zobaczyłaś dziwną reakcję fanów. Podeszłaś bliżej i usłyszałaś swoje imię. –Co on znowu wyprawia? – Zapytałaś samą siebie i zaczęłaś słuchać tego co mówi: - Pola wiem, że jesteś zła ,ale naprawdę mi na tobie zależy! Proszę przyjdź za kulisy. – Pokazał miejsce, za kurtyną. Nagle podeszła do ciebie jakaś pani (wydała ci się dość straszna) i pociągnęła cię w miejsce, które wskazał Abraham. Gdy Abraham zobaczył cię, uśmiechnął się do Ciebie i kontynuował: - A oto dowód. – Na wielkim ekranie pojawił się jakiś filmik, Abraham wcisnął PLAY.
    Zamurowało Cię. A widownia hurem zawołała : ,,Oooooo..."
- Wow. To dla mnie? – Zapytałaś Abrahama, bo pot rzedł do Ciebie.
- Tak. Uwierz mi. – Uśmiechnął się. – Naprawdę mi na tobie zależy. – Wziął cię za ręce i spojrzał w oczy.
   Już miałaś odpowiedzieć ,, Że Tak. I, że tobie też na Nim zależy’’ , ale otrząsnęłaś się i strząsnęłaś jego ręce ze swoich i powiedziałaś:
- I poco to robisz? – Zapytałaś ze łzami w oczach.
- Ale co? – Zapytał zdumiony.
- Zwodzisz mnie i… i teraz ta piosenka! Przecież i tak zaraz wyjedziesz! – Rozpłakałaś się.
- Co! – Krzykną. – To nie prawda. Ja zostaję w Polsce na stałe! – Przytulił Cię.
- Co? – Zapytałaś, gdy cię puścił.
- To mówiłem, że mi na tobie zależy. – Spojrzał ci w oczy i pocałował.
   Nagle podeszła jakaś pani i pokazała Abrahamowi scenę i zdenerwowanych fanów.
- O tak racja, przepraszam. – Powiedział do pani, a potem zwrócił się do mnie. – Muszę iść. Nie uciekniesz mi?
- Teraz nie. – Przyrzekłaś z uśmiechem.
- Na pewno? – Zapytał podejrzliwie.
- Tak. – Powiedziałaś, a On poszedł na scenę i wreszcie koncert się rozpoczął.

**********************************************************************
   To była już ostatnia część imaginu dla Natalii S. Jeśli ktoś chce, żebym napisała imagin dla niego z dedykacją - Piszcie na mój e-mail : violettacpa@wp.pl