Przepraszam, że we wtorek nic się nie ukazało, ale nie wyrobiłam się... :/ Bardzo mi przykro :( Mam nadzieje, że dzisiejszy imagin wam to zrekompensuje ;)
_________________________
Już miałem zamiar protestować, lecz wszedł
pan dyrektor i wolałem siedzieć cicho. Wyszedłem grzeczne z sali i dopiero
wtedy zacząłem narzekać.
- Jak
to tak?! Ja.. Ja nie mogę z nią siedzieć! To przecież… EH! Czemu mi nie powiedziałeś?!
– powiedziałem oskarżycielskim tonem.
- No
sorry… Zapomniałem. – zmarszczyłem czoło – Czemu właściwie tak się spinasz? Ja
dał bym wszystko, żeby z nią siedzieć…
- To się
zamień. – zaproponowałem.
Pokręcił głową.
- To
nie możliwe. Ona ma swoje zasady i nawet dla ciebie ich nie złamie.
- Warto
spróbować!
-
Dobrze ci radze, nie próbuj.
- Czyli
muszę się z tym pogodzić… - powiedziałem zrezygnowany.
Wzruszyłem ramionami.
- Nic.
Po prosu… Hmm…
- No wiedziesz!
Nie możesz znaleźć, żadnego argumentu.
- Oj,
po prostu nie mogę się z nią zadawać i tyle! – warknąłem.
-
Spokojnie… - Fede poklepał mnie po ramieniu – Nie ogarniam twojej logiki, ale
ok. Nie drążmy tematy. Lepiej choć coś zjeść! – zaproponował.
- Ty
cały czas byś tylko jadł! – zaśmiałem się.
- I co?
To idziesz czy nie?
- Idę,
idę…
Kiedy Fede wybierał swoje drugie śniadanie,
ja usiadłem na parapecie i wyjąłem swoją kanapkę. Odwinąłem folię i ugryzłem
kawałek.
- I co
wybrałeś coś? – zapytałem przeżuwając kęs.
- Tak. –
wyszczerzył się – Kanapkę z szyneczką! – oblizał się.
Usiadł obok mnie i zaczął jeść…. Kidy
skończył, ja wciąż miałem jeszcze pół kanapki.
- Abra…
- zaczął ale mu przerwałem.
- Nie,
nie dam ci gryza!
Zanim coś powiedział, włożyłem resztę
kanapki do ust i przeżułem.
-
Wredny jesteś. – założył rękę na rękę.
- Nie..
To ty jesteś wiecznie nienażarty! – stwierdziłem śmiejąc się, z jego
naburmuszonej miny.
Nagle jego mina się zmieniła. Zrobił się
bardziej poważny. Zanim zdążyłem zapytać ,,co jest?”, on wstał i podszedł do…
DO WIKI!
- Hej,
możemy… - zaczął, lecz dziewczyna mu przerwała.
- NIE!
-
Proszę… Tu chodzi o szkołę. – powiedział
błagalnie.
Wiktoria westchnęła.
-
Dobrze, o co chodzi?
- No bo….
– próbowałem się przysłuchać co mówi, lecz byłem za daleko, a ludzie na korytarzu
byli strasznie głośno.
Postanowiłem, więc pojeść do nich.
- Hej. –
przywitałem się.
Dziewczyna olała mnie.
- Dobra
Fede pomogę ci. Jutro w bibliotece na długiej przerwie, może być?
- Tak. –
wyszczerzył się.
Ale mu na Niej zależy. Coraz bardziej
zaczynam się zastanawiać czy aby na pewno, łączyła ich tylko przyjaźń…
- Wiki,
bo wiesz…
- Sorry
nie mam czasu. - Przerwała mi, po czym odwróciła się na pięcie i poszła.
- Czy
ona właśnie mnie zignorowała?!
-
Najwyraźniej…
-
Rozumiem, że jest wściekła na ciebie, ale na mnie nie ma powodu?!
- I tak
mówiłeś, że jej nie lubisz, więc o co ci chodzi?
- O to,
że jeszcze żadna dziewczyna nie spławiła mnie!
-
Aaaa.. Więc to cię tak wpienia. – zaśmiał się – Mówiłem ci, że ona jest inna…
-
Jeszcze mnie polubi… - szepnąłem bardziej do siebie, niż do niego.
W mojej głowie już rodził się plan.
____________________________
Przepraszam, że taki krótki,
ale chyba moja wena twórcza
opuściła mnie.... :(
Misia na początek jedno nie masz za co przepraszać każdy nie ma czasu jak jest szkoła a po za tym rozdział cudowny czekam na następny KC :)
OdpowiedzUsuńJestem! Przeczytałam! Komentuję! <3
OdpowiedzUsuńMnie bardzo podoba się tej imagin! Jest super! ^^
Wiki to fajna dziewczyna... Oby Abraham dostrzegł to, zanim ją zrani... :3
Wena twórcza cię opuściła? Nie prawda! ^.^ Gdyby tak było, nie napisałabyś super extra części... A właśnie to zrobiłaś :3 Może to po prostu chwilowy zastój... Takie rzeczy się zdarzają!
Mam nadzieję, że szybko ci przejdzie i napiszesz kolejną część! <3
Już nie mogę się doczekać! Na pewno będzie super ^.^
Kocham! Mocno! <3
Racja Dolor ma racje ;) kochamy cie i bedziemy czekać ;)
OdpowiedzUsuń