Hej!!
Przepraszam, za tak długą nieobecność, ale najpierw nie miałam czasu, a potem... :/ A potem złapałam takiego lenia, że nie chciało mi się... Wiem leń ze mnie :( Przepraszam... Mam nadzieję, że mi wybaczycie. bo od dziś postaram się codziennie dodawać nowy imagin.
+ W zakładce ,,Konkurs" pojawiła się nowa informacja, zainteresowani klikają TU!
------------------------------------------------
Biegliśmy tak szybko, że gdy dotarliśmy do mojego
domu byliśmy prawie susi, ale też strasznie brudni.. Ukradkiem weszliśmy do
domu, bo gdyby mama zobaczyła by mnie w tym stanie… Oj nie wpuściła by mnie do
domu.. Weszliśmy do mojego pokoju i od
razu zdjąłem brudną koszulkę, a Ola otworzyła moją szafę.
- No dobra, to jaki charakter ma wasza randka? – zapytała,
przeglądając półki z ubraniami.
- Co? – zapytałem głupio.
Dziewczyna
przewróciła oczami.
- Co będziecie robić?
- Aaa, to mów od razu! Mamy mieć piknik w parku.
- Aha… - mruknęła i po chwili krzyknęła – Mam!
Z mojej szafy
wyjęła dżinsy i pomarańczowy podkoszulek, a następnie rzuciła we mnie ciuchami.
Na szczęście mam koci refleks i złapałem ubrania. Przyjrzałem się im…
- Jesteś pewna? – zapytałem nie do końca przekonany do
jej wyboru.
- Tak, ubieraj się! – poleciła.
Cóż, Ola miała
dobry gust, więc nie pozostało mi nic innego jak posłuchać się Jej. Poszedłem
do łazienki, zdjąłem resztę brudnych ciuchów, wziąłem prysznic i ubrałem się w
czyste ubrania. Wychodząc dostałem w twarz czarną bluzą.
- Ałła..
- Było złapać. – zaśmiała się.
- Eh… - założyłem bluzę – I jak? – zapytałem.
- Hm… Obróć się. – wykonałem jej polecenie – Perfecta! –
powiedziała z uśmiechem.
Podszedłem do
lustra. Fakt, nie było źle.. Lubiłem te ubrania, są bardzo wygodne. Idealnie
się nadają.
- Nie wolno, zapominać o twoim znaku rozpoznawczym. –
podeszła i założyła mi czapkę z daszkiem na głowę – Świetnie. – wyszczerzyła się.
- Dzięki Ola! Co ja bym bez ciebie zrobił?
- Zginął byś! – krzyknęła ponownie szczerząc się.
- Pewnie tak.. – powiedziałem i mocno ją przytuliłem.
Kiedy
wypuściłem ją z objęć, spojrzeliśmy sobie w oczy. Dziwnie uczucie… Abraham masz
dziewczynę! Szybko się otrząsnąłem, wtedy zauważyłem, że Ola wciąż jest brudna.
- A co z tobą? – zapytałem.
Spojrzała na
mnie pytająco, kiedy pokazałem ręką na jej ubrania, wtedy się skapnęła o co mi
chodzi.
- Pójdę do domu się przebrać.
- O nie pozwolę paradować ci po mieście w brudnych
ubraniach!
Ola zachichotała.
- Przecież to niedaleko.. Poza tym w co niby mam się
przebrać.
- Hm… - podrapałem się po brodzie – Spodnie nie wyglądają
tak źle, ale ta bluzka… Dawaj! – zażądałem.
- Co?! Nie oddam jej! To moja ulubiona!
Zmierzyłem ją
wzrokiem.
- Przecież ci jej nie zabiorę. – obróciłem się w stronę
szafy i wyjąłem granatową koszulę – Zróbmy wymianę, ty dajesz bluzkę, a ja ci
koszulę.
Po krótkiej
dyskusji, Ola w końcu ustąpiła i założyła moją koszulę.
- O nie, nie zapinaj! – krzyknąłem łapiąc ją za ręce.
- Przecież jest za duża, jak to będzie wyglądać?
- Oh.. Masz białą bokserkę, więc możesz koszulę związać.
- Co?
Nie jestem
dobry w tłumaczeniu takich rzeczy, więc wziąłem końcówki koszuli i związałem je
z przodu w mały supełek. A jej białą bokserkę pociągnąłem bardziej do dołu.
Potem chwyciłem ją za ramiona i poprowadziłem do lustra.
- Wiedziesz teraz nie widać, że to męska. – wyszczerzyłem
się dumnie.
Ola przyjrzała się.
- Przecież widać…
- Nic nie widać! – przerwałem jej.
- No dobra nie jest tak źle..
- Nie tak źle?! Pf.. – udałem obrażonego.
- No, dobra. Jest fajne. – uśmiechnęła się do mnie.
- Ok, wybaczam ci. – i zaczęliśmy się śmiać.
- Abraham.. Czy my nie powinniśmy już wychodzić? – zauważyła.
Spojrzałem na
zegarek.
- O kurczę?! Spóźnię się! –
tym razem to ja chwyciłem Olę za rękę i wybiegliśmy z domu.
Zaraz po wyjściu przypomniało mi się, że
zapomniałem gitary z parku. Poprosiłem Olę, by po nią poszła i przyniosła mi
ukradkiem na moją randkę, sam natomiast poszedłem po Emmę.
- Cześć piękna! – dałem Emmie
buziaka w policzek.
- Hej.
- Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję.
- To co idziemy?
- Tak. – uśmiechnęła się
do mnie, a ja odwzajemniłem go.
Wziąłem od niej koszyk i złapałem za rękę. Po
jakichś piętnastu minutach byliśmy już w parku.
- To będzie dobre miejsce.
– powiedziałem stawiając koszyk nie daleko stawu.
W którym dziś się kąpałem, razem z Olą.
- Masz rację,
pięknie tu.
Rozłożyłem koc, a Emma wyjęła jedzenie.
- Zadbałaś o wszystko. – chwyciłem
ją za rękę.
- Chyba tak…
Zobaczyłem jak Ola ukradkiem pomachała do mnie
i wskazała na gitarę w krzakach. No to żyję!
- Mam dla ciebie niespodziankę!
Poczekaj chwilkę. – wstałem i podszedłem do krzaków, gdzie siedziała Ola –
Dzięki! – szepnąłem biorąc gitarę. – Ola pościła mi oczko.
Z wielkim uśmiechem wróciłem do Emmy i
usiadłem naprzeciwko niej.
- Skąd ta gitara się tam
wzięła? – zapytała zdziwiona.
- Ukryłem ją tam. – skłamałem.
- Po co? – drążyła.
- Żeby była większa niespodzianka! –
powiedziałem – Dobrze, a teraz skupmy się na niespodziance. – uśmiechnąłem się
łobuzersko.
Próbowałem zagrać moją melodię patrząc Emmie w oczy, ale nie
potrafiłem… Nie pamiętałem nut. Czemu gdy patrzyłem na Olę to samo ,, wypłynęło”,
a teraz nie potrafię… Co się dzieje.. Poddałem się. Nie mogłem sobie
przypomnieć, dlatego zagrałem jej refren ,,Seniority”.
- Pięknie grasz.
- Dzięki.
Emma podsunęła się bliżej i pocałowała
mnie, a ja odwzajemniłem jej pocałunek.
- Kocham cię. – wyszeptała.
- Ja… - przerwałem słysząc jej
komórkę.
- Przepraszam, to mama. Muszę
odebrać.
- W porządku.
Emma odebrała komórkę.
- Ale mamo, przecież… No…
Dobrze! – Emma westchnęła i rozłączyła się.
Po jej minie wywnioskowałem, że to nie była
bezinteresowna rozmowa.
- Coś się stało? – spytałem.
- Tak, mszę wracać do domu opiekować
się kuzynem..
- Czemu?
- Długa historia.. Przepraszam
cię.
- Nie, no nic się nie stało. A
może pójdę z tobą, co? – zaproponowałem.
- Nie. To zły pomysł.
- Czemu?
- Bo mój kuzyn, nie lubi
obcych.
- No dobra… To leć, a ja tu posprzątam.
- Na pewno się nie gniewasz? –
zapytała dla pewności.
- Na pewno. – pocałowała mnie
w policzek i pobiegła.
Westchnąłem i zabrałem się do sprzątania.
Już po chwili po naszym pikniku nie było śladu. Wziąłem koszyk, gitarę i
ruszyłem w stronę domu. Idąc zauważyłem Olę siedzącą pod drzewem. Siedziała
skulona i przygnębiona. Nawet mnie nie zauważyła… Podszedłem do niej.
- Co się stało? – zapytałem.
Gdy Ola podniosła głowę do góry, dopiero zauważyłem
łzy na jej policzkach.
- Nic.. – odpowiedziała wycierając łzy.
- Przecież widzę.
- Daj mi spokój! – warknęła,
chciała odejść, ale złapałem ją za rękę.
- Ej! Nie wiem o co ci chodzi,
ale nie traktuj mnie tak! Przecież jestem twoim przyjacielem. Dopiero co było
dobrze, a teraz co?
- Przepraszam. Po prostu… Pogubiona jestem. –
przyznała.
- Nie rozumiem..
- Lepiej będzie jeśli nie
będziemy się już przyjaźnić. – powiedziała po chwili.
Te zdanie jak sztylet przebiło
moje serce…
Świetnie misia!! Dzięki bardzo za dedyk
OdpowiedzUsuńNie no miśka rozwaliłaś cały system to jest takie mega no po prostu słów mi brakuje by to opisać po prostu cudo kc :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ale bez przesady XD
Usuń