O to wyczekiwana, już ostatnia część imagina dedykacyjnego ;) Mam nadzieje Mariolu, że spodobała ci się fabuła i zakończenie ;) Była bym wdzięczna gdybyś oceniła je od 0 do 10 ;) I wimże miałam opublikować to rano, ale... doznałam małe zawieszenie no i... :/ trochę mi zeszło XD Przepraszam :*
A jeśli chodzi o filmik to czas na przesłanie waszych prac, filmików, czy co tam robicie, macie do 18.30 ;)
Specjalnie dla Dolor o to moje GG :D : 49706034
Miłego czytania ;*
_________________________________
Abraham:
- Zapomniałaś, że wiem gdzie
chowacie klucze do tylnych drzwi? – Uświadomiłem ją z łobuzerskim uśmiechem.
- Aa… Faktycznie. Zapomniałam. –
Wymamrotała.
- A ty co myślałaś że się
włamałem?
- Cóż… Po tobie można się
wszystkiego spodziewać.
- No wiesz? – Udałem oburzenie.
Zachichotała.
- W porządku? – Zapytałem.
Spoważniała.
- Nie. – Powiedziała chłodno. –
Czego chcesz, przecież Ci mówiłam, że..
- Chcę cię przeprosić.
–Przerwałem jej.
Spojrzała na mnie pytająco.
- Słyszałem twoją.. kłótnię z
Dianą. – Spojrzałem jej w oczy.
Postanowiłem porozmawiać z nią szczerze. Bez
żadnych niedomówień.
- Więc
widziałeś… - Wyszeptała.
- Tak. –
Wziąłem wdech. – Wtedy zrozumiałem jaka jest naprawdę. Że..
- Że to
tarantula. – Dopowiedziała.
Pokiwałem głową.
- Wtedy
uświadomiłem sobie jeszcze jedną rzecz.
- Jaką? –
Zapytała.
Wskazałem głową na nasze dłonie. Wciąż
trzymałem ją za rękę.
- Nie! –
Powiedziała nagle kręcąc głową.
Wyszarpnęła rękę i wstała z łóżka.
- Wiem,
zachowywałem się jak debil. Ale zrozumiałem swój błąd. Proszę uwierz mi. –
również wstałem z łóżka i podszedłem do niej. – Zależy mi tylko na tobie.
- I dziwnym
trafem.. – Zamilkła. – Nie wierze Ci. – Gdy to mówiła, łza spłynęła Jej po
policzku.
- Jak mam
dowieść swoich uczuć? – Zapytałem patrząc Marioli prosto w oczy.
Dziewczyna spuściła wzrok.
- Abraham, ja…
ja.. ja nie wiem. Już nic nie wiem! – Już miała zamiar wyjść z pokoju, ale
złapałem ją i objąłem.
- Proszę Cię.
– Błagałem. – Kiedy kazałem Ci… - nie przeszło mi to przez gardło – Nie mówiłem
naprawdę! Ja nie chciałem. Po naszym ,,rozstaniu” czułem pustkę. Już wiem dlaczego.
Mariola ja Cię kocham!
^^^^^^
Mariola:
Te ostanie cztery słowa zamurowały mnie. On
mnie kocha? Jest taki przekonujący. Tylko czemu ja wciąż nie wierze, w to co
mówi? A co jeśli.. ja też go kocham. Może dlatego tak bolało mnie jego zerwanie
przyjaźni…
Mam mętlik w głowie. A On mi tylko
przeszkadza. Im więcej mówi tym bardziej wszystko komplikuje. Czemu to takie
trudne! Już sama nie wiem, co Ja czuje! Czy go nienawidzę.. Czy go kocham! Nie
wiem!
Zupełnie zapomniałam o tym, że Abraham
wciąż mnie obejmuje. Zaraz zaczęłam się szarpać.
- Puść mnie! –
Zażądałam.
- Ale..
- Puść! – Nalegałam,
szarpiąc się dalej.
W momencie gdy szamotałam się, On mnie puścił.
To spowodowało, że potknęłam się. Próbował mnie złapać i… i już po chwili
leżeliśmy oboje na moim łóżku. Nie było to zbyt komfortowe. Bo… On leżał na
mnie!
- Wy.. – Nie
zdążyłam dokończyć.
Uciszył mnie pocałunkiem. Chciałam
odepchnąć Go, ale nie mogłam.. Nie opierałam się i poddałam się chwili.
Mój pierwszy pocałunek i to z Abrahamem.. Na moim… Chwila! On na mnie wciąż leży!
Szybko opamiętałam się i odepchnęłam Go.
- Zejdź ze
mnie! – Krzyknęła.
Abraham szybko wykonał moją komodę. I już
po chwili stał na równych nogach obok łóżka.
- Ja Cię
przepraszam. Nie wiem co mi się stało…
- Wyjdź! – Przerwałam
mu wstając z łóżka.
- Ja..
- Wynoś się z tond!
– Krzyknęłam, wyrzucając go jednocześnie z pokoju.
Gdy był już po drugiej stronie,
zatrzasnęłam drzwi. Następnie zamknęłam je na klucz.
Zaczęłam płakać. Nie mogłam powstrzymać płynących
łez po policzkach.
- Co tu się
stało? – Zapytałam sama siebie przez łzy.
Usiadłam na łóżko. Przypadkowo spojrzałam w
lustro. O mato! Nie dość, że jestem cała czerwona, jak burak! To jeszcze mam
podkrążone, czerwone oczy od płaczu. Wzięłam głęboki wdech, a następnie
wypuściłam powietrze i tak kilka razy. Na szczęście buraczek pomału z chodził z
mojej twarzy. Ale łzy nie chciały przestać płynąć. Zamknęłam oczy.
^^^^^^^^^^^
Abraham:
Po wyrzuceniu z pokoju, usłyszałem dźwięk
przekręcanego klucza. Zamykała drzwi.. Zamykała je przede mną.
- Durniu coś
ty zrobił! – Krzyczałem na siebie.
Jakby tego wszystkiego było mało, na dole
spotkałem jej mamę.
- Witaj. –
Przywitała się kobieta.
- Dzień dobry.
- Czy coś się
stało?
- Nie.. –
Przeczesałem włosy palcami. – Ja już wychodzę. Dowiedzenia.
Pośpiesznie wyszedłem z Jej domu.
Co ja zrobiłem?! Nigdy nie widziałem, żeby
była aż tak wściekła. I jeszcze wyrzuciła mnie z pokoju. Teraz to na pewno już
jej nie odzyskam! Czemu Ja, Ją pocałowałem.
Złapałem się za głowę.
Ale.. wtedy, wyglądała tak pięknie! Coś
kazało mi ją pocałować! Mam nauczkę! Trzeba się kierować rozumem, a nie sercem!
Ono skłania do szaleństw, które nie zawsze przynoszą oczekiwane efekty. Nawet
nie wiem, czy.. Nie, wiem to. Straciłem ją.
Szedłem przed siebie, ze wzrokiem wbitym w
chodnik. Nawet nie zauważałem fanów. Nie zwracałem uwagi na ich prośby o autografy
czy zdjęcia. Ignorowałem ich. Teraz liczyło się tylko to by jakoś, chociaż
trochę pogodzić się z Mari.
Wszedłem do domu i cichutko udałem się do
swojego pokoju. Położyłem się i znów, wróciło wspomnienie z domu Mari.
Zamknęłam oczy. Im bardziej próbowałem zapomnieć, tym bardziej było to
niemożliwe.
Otworzyłem oczy. Było dziwnie jasno.
Spojrzałem na zegarek. Była dokładnie ósma. A morze to był tylko sen..
Spojrzałem w lustro. Wyglądałem okropnie. Byłem ubrany w to samo co wczoraj. I
miałem podkrążone oczy.
- Płakałem?
- Abraham,
wstałeś? – Dobiegał z dołu głos mamy.
- Tak! –
Odpowiedziałem.
- To zejdź na
dół. – Poprosiła.
- Dobrze.
Poszedłem szybko do łazienki. Ogarnąłem się
i zszedłem na dół.
- Co chciałaś?
– Zapytałem.
- Dzisiejsza
próba odwołana.
- Aaaa… Tylko
tyle?
- Abi? Coś się
stało? – Zapytała z niepokojem.
- Nie.. Po
prostu nie mam humoru i tyle. – Starałem się ją uspokoić.
- Dobrze nie
chcesz, to nie mów. – Przytuliła mnie. – Ale wiesz, że mi możesz wszystko
powiedzieć?
- Mamo… -
Przewróciłem oczami.
- No już
dobrze. Zjedz śniadanie. – Powiedziała podsuwając mi talerz z owsianką.
Niechętnie zabrałem się do spożycia
śniadania.
^^^^^^^
Mariola:
Całą noc przepłakałam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Mama oczywiście
zaniepokoił się zamkniętymi drzwiami. Powiedziałam Jej, że to nic takiego. I muszę
pomyśleć w samotności. Chyba domyśliła się, że chodzi o Abrahama, bo
najwyraźniej się spotkali. Więc o nic nie pytała.
Nie chce mi się podnieść z łózka. Leże, gapiąc się w sufit. Cały czas
myślę o tym pocałunku. Dość niezręcznym pocałunku. Może zareagowałam trochę
zbyt ostro. Może nie powinnam wyrzucać go z pokoju… Zaskoczył mnie tym!
Najpierw mnie poniża i rani, a teraz nagle oświadcza, że mu na mnie zależy i
całuje! To zbyt wiele jak na jeden wieczór! Tyle się wydarzyło. Tyle emocji…
Lecz gdy mnie całował.. Poczuła, że to miłość. Na chwile zapomniałam o
wszystkim, jednak zaraz wszystko wróciło. Być może mówił prawdę. W końcu znamy
się nie od dziś… To dobry chłopak. Zasługuje na drugą szanse.
Zależy mi na nim, ale to co było w
wcześniej między nami już nigdy nie wróci.
Wstałam, posłałam łóżko i zeszłam na śniadanie.
Po śniadaniu wróciłam do pokoju i ubrałam się. Następnie poranna toaleta
i wyszłam z domu. Jeszcze nie wiem do kąt zmierzam, jednak wiem, że wszystko
będzie dobrze.
Szłam przed siebie. Zorientowałam się, że
jestem w parku. Dokładnie w miejscu gzie.. Zaraz czy to..
- Abraham?
^^^^^^^^^^
Abraham:
- Mariola?
- Co ty tu robisz? – Zapytaliśmy
jednocześnie.
Obydwoje zaśmialiśmy się.
- Wiesz.. – Zaczęliśmy znów
jednocześnie.
Ponownie zaśmialiśmy się.
- Mów pierwsza. – Poprosiłem.
Miła dość wesoła. Morze jednak nie będzie tak źle. Czy to możliwe że mi
wybaczyła?
- Po prostu szłam przed siebie.
Coś przywiodło mnie tu.
- To tak jak mnie. Niesamowite. –
Uśmiechnąłem się do niej. – Pamiętasz to miejsce.
- No jasne, to tu rozwaliłam
sobie kolano.
- A ja zapytałem czy ci nie pomóc.
Byłaś taka mała…
- Odezwał się wielkolud!
- Dobra, obydwoje byliśmy jeszcze
małymi dziećmi. – Przyznałem. – Ile to my wtedy mieliśmy lat?
- Dokładnie osiem. – Powiedziała patrząc
się gdzieś w dal. – Kiedyś wszystko było takie prosem. – Powiedziała nagle.
- To moja wina. – Przyznałem się.
– Ja wszystko skomplikowałem. – Posmutniałem.
Mari właśnie zrobiła coś kompletnie
niespodziewanego. Wzięła mnie za rękę i uśmiechnęła się pocieszająco.
- Nie martw się już tym.
- Czy to znaczy, że mi wybaczasz?
Mari
nic nie odpowiedziała. Usiadła pod drzewem i podkuliła nogi. Dosiadłem się do
niej.
- To znaczy że nie. – Sam sobie
dopowiedziałem.
- To naprawdę trudne.. –
Wyszeptała.
- Wiem. – Przyznałem.
- Znam cię Abraham i wiem, że
żałujesz. – pojawiła się iskierka nadziei – Dam ci drugą szanse. – Spojrzała mi
w oczy. – Po tym pocałunku uświadomiła sobie.. Też cię.. – zawahała się –
lubię, lubię.
TAK!! Moja dusza krzyczała w niebo głosy! Wiem, że trudno będzie mi odzyskać
jej zaufanie. Jednak dam radę. Jestem świadom tego, że i Ona mnie kocha! Na
razie nie będę nalegać. Wystarczy mi tylko, żeby była obok mnie. Z czasem kto
wie.. nasza przyjaźń morze zmienić się w coś innego. Mam taką nadzieje. Już
nikt nas nie rozdzieli.
- Obiecuję Ci, że już nigdy Cię
nie skrzywdzę.
- Wierzę Ci. – Objąłem ją
ramieniem, a Ona przytuliła się do mnie.
OOOOOOOOOOOOOOO! *.* Genialne zakończenie! Po prostu genialne! <3
OdpowiedzUsuńHahaha! Wypieprzyła go z pokoju! Zasłużył! :3 Ale na szczęście udało jej się wybaczyć temu matołkowi...
Ta część jest po prostu niesamowita, genialna i magiczna! :* Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo mi się podoba! Po prostu... zaczarowałaś mnie! Tak! Jestem teraz zaczarowanym Minionkiem! *.*
Dobrze, że nie pogodziłaś ich od razu, gdy on do niej przyszedł! To byłoby nudne... ^^
Wiesz, że genialnie piszesz? Jeśli nie wiedziałaś, to teraz już wiesz! Genialnie piszesz! <3
Powinnaś też wiedzieć, że jestem bardzo niecierpliwa! I dlatego nie trzymaj mnie w napięciu i opublikuj szybko pierwszą część imagina dla mnie! <3 Bo ja tu cały czas siedzę przed lapkiem i czekam! :3
Normalnie nie wiem... po przeczytaniu tej części czuję straszliwy niedosyt twojego talentu! Naprawdę musisz napisać szybko tą pierwszą część! :3 Ja już chcę czytać! <3
OOO! GG! Genialnie! Już dodaję cię do znajomych! ^^ Ale fajnie! :3
Kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham! :*
Tyle miłości... <3 Dużooo!
A filmik dostaniesz przed 18:30! *.* Czekam na mojego braciaka, który będzie nagrywaczem! :3
No dobra... czekam na pierwszą część arcydzieła dla mnie! <3
http://destronado-am.blogspot.com/
Oooooo *.* Brak mi słów XD Ale mi posłodziłaś :D Bardzo mi miło ;*
UsuńImagin dla ciebie napiszę jutro ;) No i po niespodziance! Przycisnęłaś mnie XD
Awww :3
OdpowiedzUsuńŚwietne :D!
Nic dodać nic ująć C;!
Nie mogę się doczekać następnego dzieła :D!
Ooo dziękuję:D
Usuń