21 sierpnia 2015

Dedyk dla Marioli Cz.3

Cześć!
O to kolejna część imagina :D Mam nadzieje, że się wam spodoba ;) Jutro postaram się napisać kolejny fragment ;)
I znowu wam przypominam o akcji: klik
Oraz założyłam aska dla bloga na nim możecie mnie pytać o co chcecie ;) Ask.fam
PS.Chce wam się wracać do szkoły? XD Bo mi nie :( Zwłaszcza, że zaczynam kolejną :/ i nikogo tam nie znam :( Masakra...
Pozdrawiam
i
miłego czytania :*
______________________________________________
Mariola:
    Cały tydzień błądziłam samotnie po korytarzu. Na początku spoglądałam na Niego. Sądziłam, że może zmienił zdanie. Byłam skłonna mu wybaczyć. Niestety on nawet nie zwracał na mnie uwagi. Z czasem przekonałam się, że to co było już nigdy nie wróci....
    Na wspólnych lekcjach, zawsze się jakoś ustawił. że siedział daleko ode mnie. A gdy nie miał jak zmienić miejsca, po prostu uciekał z lekcji.
Czy on jest świadom jak bardzo mnie rani? Jasne, że nie! On niczego nie jest świadom! Chodzi jak w zegarku, za tą swoja Dianą! Chociaż.. może, dobrze się stało. Dzięki niej dostrzegłam jego prawdziwe oblicze. Czy zawsze taki był? A jeśli tak. Jak ja mogłam, tego nie zauważyć. Czyżby rzeczywiście przyjaźnił się za mną z litości… Był dla mnie jak brat! Idol do naśladowania! Teraz… teraz jest już nikim! Pora bym Abrahama Mateo, wymazała ze wspomnień i z życia! Muszę się z tym pogodzić, chodź to trudne i bolesne...
^^^^^^
Abraham:
    Odkąd ,,rozstałem” się z Mariolą, minął już tydzień. Nie żałuje tej decyzji. Gdy tylko widzę uśmiech na twarzy Diany, wiem że było warto. Ona jest tego warta. To wielka miłość! Wiem, że Ona czuje dokładnie to samo! Poza tym, pewnie Marta nawet się tym nie przejęła. Nie wyglądała na wzruszoną gdy rozmawialiśmy. Ale…
    Nie wiem czemu czuję jakąś pustkę. Niby wszystko w porządku.. Jestem w szczęśliwym związku.. Dobrze idzie mi w szkole.. Moja kariera idzie świetnie! Lecz coś jest nie tak. Czegoś mi brakuje.. Czegoś bardzo ważnego. Tylko czego?
- Witaj skarbie. – Przywitała się Diana. – Musimy porozmawiać.
- Witaj słońce. A o czym chcesz rozmawiać?
- Bo widzisz.. – Zaczęła, ale w tym samym momencie zadzwonił dzwonek.
-Proszę wchodzić na lekcje! – Krzyknęła pani z Hiszpańskiego.
- Muszę iść potem porozmawiamy. – Pocałowałam ją w policzek i wszedłem do klasy.
    Za plecami usłyszałem tylko: ,,ok”.
    Wszystkie ławki były zajęte. Nie maiłem innego wyjścia. Musiałem usiąść do Mari. Gdyby pani nie było w klasie to miałbym szanse po cichu się wymknąć.. Ale nie ma szans..
    Wziąłem głęboki wdech.
- Diana chyba się nie dowie… A nawet jeśli nie miałem wyjścia. – Szepnąłem sam do siebie i usiadłem do Marioli. – Hej. – Przywitałem się z uśmiechem.
^^^^^^^
Mariola:
   Chyba Abraham znów nie ma gdzie siedzieć. Eee.. Co mnie to! Pewnie znów zwieje! Zaraz co on robi?! No nie idzie tu! A może nie do mnie…
    Spojrzałam za siebie. Wszystkie ławki były zajęte. Czyli jednak szedł do mnie. No tak nie ma wyjścia. Już nie wyemigruje z lekcji. Nie gdy pani Dimza tu jest.
    Abraham usiadł i rozpakował się.
- Hej. – Przywitał się jakby nigdy nic.
    Czy on sobie żartuje? I jeszcze ten głupi uśmieszek! Pf.. Jeśli sądzi, że jestem aż tak zdesperowana, żeby mu wybaczyć, to się myli! Debil jeden! Co on sobie myśli! Najpierw karze mi spadać, a teraz co?! ,,Hej”?! O nie! Nikomu nie pozwolę się tak traktować! Naprawdę go nie rozumiem. A mówią że to kobiety jest ciężko zrozumieć.
    Zmierzyłam go wzrokiem i odsunęłam się, aż na sam koniec ławki. Był środek wykładu pani, więc zaczęłam notować.
    Całą lekcję nawet nie spojrzałam na niego. Nawet gdy zapytał mnie, czy mogę mu pomóc z zadaniem, zignorowałam go. Zachowywałam się tak, jakby Go tam nie było.
- Dobrze. A na poniedziałek przygotujecie projekty. Jest to zadanie grupowe. Więc połączcie się.. Albo nie. Pary będą takie jak dziś siedzicie w ławce. Będzie prościej. Wszystko macie wytłumaczone na stronie 48.
    Wytrzeszczyłam oczy. Przecież to nie może być prawda. Spojrzałam na Abrahama. – Nieeee! – Krzyczałam w duchu. Muszę to zmieniać!
^^^^^^^^^
Abraham:
    Nic nie odpowiedziała. Nie dość, że zmierzyła mnie wzrokiem to i odsunęła się na sam koniec ławki. A zaraz po tym, zaczęła robić notatki. Zupełnie nie wiem o co jej chodzi. Ja tu chce być miły, a ona fochy strzela! Ciekawe za co się obraziła?
    Całą trakcje nawet na mnie nie spojrzał. To do niej nie podobne. Nawet gdy zapytałem ją o coś, związanego  lekcją, nawet nie zareagowała! Siedziała i udawała głuchą.
    Spojrzałem na zegarek. Na szczęście do końca lekcji zostało tylko pięć minut.
- Dobrze. A na poniedziałek przygotujecie projekty. Jest to zadanie grupowe. Więc połączcie się.. Albo nie. Pary będą takie jak dziś siedzicie w ławce. Będzie prościej. Wszystko macie wytłumaczone na stronie 48.
     Co takiego? Ja z Nią?! Przecież Diana mnie zabije! Co tu zrobić.. Już wiem poproszę o zmianę partnerki!
    Gdy tylko zadzwonił dzwonek, szybko poderwałem się miejsca i podszedłem szybkim krokiem do pani.
- Proszę pani.. – Zacząłem.
- Tak?
- Bo ja chciałbym zapytać czy mógłbym robić ten projekt z kimś innym?
- Nie. Nie ma zmian.
- Ale..
- Nie ma żadnego ale. – Przerwała mi. – A teraz przepraszam, muszę iść na dyżur.
- Dobrze. – Czyli nici..
^^^^^^^^^^^^^^^
Mariola:
    Gdy tylko zadzwonił dzwonek Abraham wstał jak oparzony i podbiegł do pani. Wiedziałam czemu tak się śpieszył. Po prostu nie chciał robić go ze mną. Trochę zrobiło mi się smutno. ,,Weź się w garść!’’ Powtarzałam sobie. Poza tym ja też nie chcę robić tego projektu  Nim! Podeszłam bliżej i usłyszałam część rozmowy:
- Nie. Nie ma zmian.
- Ale..
- Nie ma żadnego ale. A teraz przepraszam, muszę iść na dyżur.
- Dobrze.
     Skoro Abraham tu nic nie ugrał, to ja też nic nie zdziałam.
     Wzięłam głęboki wdech i podeszłam do Abrahama.
- Słuchaj wiem że nie chcesz robić ze mną projektu. – o tworzył usta by coś powiedzieć, ale ja mówiłam dalej – To nic ja z tobą też, nie chce współpracować. Więc skoro nie możemy się z kimś zamienić, to mamy dwa wyjścia. Albo ja wszystko zrobię a ty się pod tym podpiszesz. Albo przygotuje informacje, a ty to wszystko złożysz. Co wybieracz?
      Abraham zawahał się.
- Mamy jeszcze trzecią opcje. – Spojrzałam na niego pytająco. – Mogę wpaść do ciebie w sobotę i zrobimy to razem. Tak jak należy.
     Zamrugałam ze zdziwienia.
- Że co? Żartujesz tak?
- Nie..
- Abraham! – Krzyknęła nagle Diana.
    Podskoczyłam.
- To ja już pójdę. – Powiedziałam i wybiegłam z klasy.


8 komentarzy:

  1. Mega *_*
    Wciągnełam się w twoje opowiadania :D!
    Mogłabyś coś kiedy napisać dla mnie ? :D
    Była bym wdzięczna.
    Będę tu zaglądać regularnie ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D Jasne że mogła bym napisać coś dla ciebie ;) Wcześniej zgłosiła się inna osoba więc jak skończę te opowiadanie zajmę się imaginem dla niej ;) ale ty jesteś następna ;)

      Usuń
    2. Rozumiem :D
      Oczywiście poczekam. Na takie cuda warto :))
      Tylko mogłabyś użyć imię Naty i szczęśliwe zakończenie? :D

      Usuń
  2. Tak! :D W końcu mam neta na lapku i mogę skomentować! <3
    Powiem ci szczerze, że zachwyciłaś mnie tą częścią! :D Jest po prostu genialna! ^^
    Jak dobrze, że oni muszą razem współpracować! :3 Niech w końcu Abraham przejrzy na oczy! :*
    Mam nadzieję, że zostawi tą głupią Dianę i zajmie się Mari, która jest milion razy fajniejsza! <3
    Właśnie zauważyłam, że dodałaś czwartą część! :D Lecę czytać i skomentować! <3
    http://destronado-am.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, że spełnią się twoje nadzieje ;) I dziękuję za tak długi, pełen pochwał komentarz ;*

      Usuń

Dziękuję za wasze komentarze ;)