W końcu udało mi się coś napisać! Wiktoria! Ha Ha! XD Mam nadzieje, że wam się spodoba....
_______________________
Tydzień później
Abraham i Angel jak zwykle siedzieli w
ogrodzie Państwa Mateo i ,,gruchali” jak gołąbeczki. Trwały wakacje, więc mogli
spędzać ze sobą, każdą wolną chwile. Po powrocie do szkoły Angel miała wyjechać
do Sewilli. Więc ich kontakt będzie utrudniony. Młodzi chcieli, więc nacieszyć
się sobą na przyszłość.
- Abraham! – Krzyk matki nastolatka, zaburzył ich idealną
harmonie.
- Tak?
- Chodź tu, na chwilę. – Poprosiła.
- Zaraz wracam. – Chłopak ucałował dziewczynę w policzek i
udał się w stronę mamy.
Nie wiedział
dokładnie, z jakiego pomieszczenia dochodził głos Susany. Musiał więc strzelać
w ciemno. Postanowił iść najpierw do salonu. Rozejrzał się po wielkim salonie.
Niestety pudło, mamy nigdzie nie było.
Podrapał się w głowę, zastanawiając się z skąd go wołała. Ich dom był naprawdę
duży. Angel porównywała go do labiryntu. Abraham przypomniał sobie, że w
ogrodzie najlepiej słychać odgłosy z gabinetu matki.
- Na pewno tam jest! – Stwierdził i szybkim krokiem
powędrował do gabinetu.
Przy wejściu
usłyszał głos jakiejś dziewczyny. Zawahał się. Jednak po krótkiej chwili
niepewnie wszedł do małego pomieszczenia. W rzeczywistości pokój był duży, ale
w porównaniu z innymi pomieszczeniami ten był mały. Więc dostał przydomek
malec. Gabinet jak to gabinet.. Beżowe ściany.. Meble z ciemnego drzewa nic
szczególnego..
- O w końcu przyszedł. – Powiedziała Susana odkładając filiżankę
z kawą.
Abraham uśmiechnął
się do matki. Jednocześnie badawczo przyglądając się dziewczynie siedzącej na
krzesełku. Dziewczyna siedział tyłam i niestety nie mógł zobaczyć jej twarzy.
- Pamiętasz Sofie, prawda? – Zapytała dla pewności kobieta.
Dziewczyna
odwróciła się, więc Mógł dostrzec jej twarz.
Sofia, brzmi znajomo.. Ale czy ją znam?
Może.. Nie.. nie przypominam sobie..
- Cześć, Abi! – Sofi przywitała się z uśmiechem.
Ten głos! Te zdrobnienie!
Właśnie wtedy
Abraham przypominał sobie, kim jest Sofia.
- Ojejku. Nie poznałem cię! – Przyznał się. – Ale się
zmieniłaś..
Abraham był w wielkim szoku. Sofii zmieniła się nie do poznania. Gdy się nie przywitała i nie nazwała Go TAK, nigdy w życiu nie rozpoznał by Jej. W wcześniej była małą okularnicą w kucyku. Teraz jest wysoką, piękną, dziewczyną. Nie to, żeby wcześniej nie była ładna. Teraz jest jeszcze ładniejsza.
- Ty też się zmieniłeś. Wydoroślałeś? – Zaśmiała się. – Czy
tylko tak wygląda?
- Nie no wydoroślałem, już nie jestem szesnastolatkiem tylko
siedemnastolatkiem! – Podkreślił - To
różnica!
- Fakt! - Przyznała.
Obydwoje zaczęli się
śmiać.
Susana natomiast,
bacznie przyglądał się całej sytuacji. Z
każdą chwilą jej uśmiech rósł.
- Może oprowadzisz jutro Sofi po mieście? Dawno jej tu nie
było. – Zaproponowała z uśmiechem.
- W sumie.. to czemu nie? Masz ochotę? – Abraham uśmiechnął
się do dziewczyny.
- Jeśli to nie problem.. – Powiedziała, trochę zawstydzona.
- No to ustalone! – powiedziała nagle Mama – No dobrze ja
muszę wracać do pracy. – Oświadczyła i wyszła.
Gdy tylko zamknęła
za sobą drzwi, cicho przyłożyła ucho do drzwi. Wiedziała, że to trochę nie porządku
podsłuchiwać, ale ciekawość wzięła górą.
Natomiast
nastolatkowie, gdy zostali sami w pokoju, poczuli się dość niepewnie w swoim
towarzystwie. W końcu, długo się nie widzieli. I na nowo musieli się ,,poznać”
- Więc.. Morze chcesz iść do ogrodu? – Zapytał po krótkim
czasie Abraham.
- Jasne. – Odpowiedziała szybko.
Kobieta słysząc te
słowa szybko schowała się do pokoju obok. I nastolatki jej nie wiedziały.
Młodzi weszli do ogrodu. Abraham zaprosił Sofii, aby dołączyła razem z nim do
Angel.
Angel natomiast cały
czas siedziała i pomału sączyła swój napój.
- Już wróciłem. – oświadczył Abraham – To jest Sofii. – przedstawił
koleżankę – Moja dawna
koleżanka.
- Hej! – Sofii przywitała się.
- Hej! – Odpowiedziała Angel.
- Sofii, to jest moja dziewczyna Angel.
Dziewczyny
uścisnęły sobie ręce. Sofii usiadł obok
na krzesełku. Zapadła niezręczna cisza. Nikt z całej trójki, nie miał odwagi
zabrać głos. W końcu Abraham postanowił zabrać głos:
- Angel, jutro jadę z Sofii pokazać jaj okolice, może chcesz
się wybrać z nami?
- Jutro? Nie bardzo mogę. – Powiedziała dziewczyna.
- Czemu? – zapytał – Nie możesz..
- Niestety nie. – Przerwała mu. – Ale jedzcie sami. –
uśmiechnęła się.
- Na pewno? – Wtrąciła się Sofii.
- Na pewno..
- A wieczorem będziesz malała czas? – Zapytał łapiąc
dziewczynę za rękę.
- Nie wiem, zobaczę. – Mrugnęła tajemniczo, a Abraham
uśmiechnął się łobuzersko.
Sofii nieśmiało
przyglądała się zakochanym.
- Abraham.. – przerwała im – A o której jutro wyruszamy?
- No nie wiem. A o której chcesz?
- Dziewiąta.. trzydzieści?
- Hm.. No nie wiem czy dam radę wstać tak wcześnie…. - Sofii
zaczęła się śmiać – No co? – oburzył się.
- Dalej śpisz do południa?
- Od kiedy jedenasta to południe?!
- Od zawsze! – Powiedziała, nie przestając się śmiać.
Abraham przestał
obejmować Angel i zaczął spierać się z Sofią, a potem zaczęli rozmawiać o tym,
jaki to Abraham był dziecinny. Angel przysłuchiwała się całej rozmowie. Nie
bardzo miała jak dołączyć się do rozmowy, bo zna Abrahama od niedawna.
Pół godziny później
Abraham i Sofii dalej wspominali i zachowywali się, tak jakby Angel tam
w cale nie było. Gdy tylko dziewczyna próbowała coś powiedzieć, nie dawali
dojść jej do głosu lub zmieniali temat na taki, o którym nic nie mogła
powiedzieć. Dziewczyna w końcu nie wytrzymała.
- To ja już pójdę. – nikt nie
zareagował – Jasne.. – westchnęła i wyszła.
Matka Abrahama cały czas przyglądała się dzieciom w ogrodzie. Gdy
dostrzegła zachowanie Abrahama uśmiechnęła się. Ucieszyło ją to, że syn zajął
się Sofii, a olał swoją dziewczynę. Może jej plan rozdzielenia kochanków na
początku wydawał się nie do zrealizowania. Ale teraz stawał się coraz bardziej
realny.
Angela, wychodząc tylną furtką trzasnęła
nią, ze zdenerwowania. Była wściekłą na Abrahama.
Jak, On mógł tak zrobić! No
jasne zjawiła się koleżanka, której sporo czasu nie widział.. No ale nie może
mnie tak olewać! Rozumiem, że chcieli powspominać, ale przynajmniej mogli mieć
na uwadze to, że Ja tam byłam! Ah.. Nie mam nic do tej dziewczyny, ale Abraham
to sobie nagrabił!
Wściekła dziewczyna wsiadła do autobusu i
pojechała do domu.
________________________
.....może trochę nudne, ale obiecuje, że akcja się rozkręci :D
Jutro czeka mnie przeprowadza :( więc raczej niczego nie dodam, ale w poniedziałek na pewno ;) nie martwcie się :*
Pozdrawiam i miłej nocki ;)