30 grudnia 2014

Historia bez hepi endu.. Cz. IV



     Po nieudanej randce poszedłem do mojego przyjaciela Marco.
- Jak poszło? – Zapytał podekscytowany.
- Ta.. Gdy w końcu się zgodziła, ja musiałem to schrzanić! – Powiedziałem siadając na fotel.
- Co zrobiłeś?
- Napadło nas stado fanek, no i…
- Zacząłeś rozdawać im autografy a (Ti) olałeś. – Dołączył.
- Tak. Gdy sączyłem rozdawać autografy i wróciłem do niej jej już nie było.
- Aha. Ale z drugiej strony to twoja jakby hm.. praca. Więc nie powinna się gniewać, że dbasz o swoich fanów. – Stwierdził.
- Masz racie. – Przyznałem.
- Ja zawsze mam racie. Jak ona nie rozumie tego to może sobie ją odpuść.
- Co? – Zapytałem zszokowany.
- Ej.. przecież…
- Nic nie mów! – Przerwałem mu. – Nie odpuszczę! Nie mogę tego zrobić!
- Jak chcesz.
    W pomieszczeniu rozległa się piosenka Undercover.
- To moja komórka! – Powiedział Marco i odebrał. – Tak… Nie… A co to mnie obchodzi co powiedział?!...
    Nie przeszkadzając mu w konwersacji po cichu wyszedłem z jego domu.
 Co ja mam zrobić. Z jednej strony Marco ma racie, muszę dbać o fanów! Ale z drugiej, nie mogę jej tak ignorować. Może powinienem do niej pójść? Tak pójdę do niej i jeśli trzeba będzie przeproszę ją! Tylko jak to się robi…
    Moje rozmyślenia przerwała dzwoniąca komórka.
- Halo.
- Hej Abraham! Tu Max. Mam nadzieję, że nie zapomniałeś o naszej prośbie o 18?
- A Max! – Zaśmiałem się. – Nie poznałem cię i tak pamiętam. Ale dzięki za przypomnienie.
- Aha czyli jednak zapomniałeś! Wiedziałem!
- Daj spokój, mam dużo na głowie!
- Tak, tak… Tylko się nie spóźnij! – Rozłączył się.
   Już wiem! Jeśli (Ti) jest obrażona to przeproszę ją, biorąc ją na próbę! Ale ja jestem genialny! – Stwierdziłem i skierowałem się w stronę domu dziewczyny.

****
    Idąc przez park zobaczyłem Ją siedzącą na ławce. Dokładnie w miejscu gdzie się poznaliśmy. Podszedłem bliżej i usiadłem obok.
- Jesteś zła? – Zapytałem prosto z mostu.
- Nie… - Odpowiedziała nie patrząc na mnie.
- To czemu sobie poszłaś? – Zapytałem.
- Nie chciałam ci przeszkadzać. Dlatego poszłam. –Wyjaśniła.
- Ale ty nie przeszkadzałaś. Skąd ci to przyszło do głowy?
- No bo.. – Próbowała coś powiedzieć, ale jakby nie mogła dobrać odpowiednich słów. – Bo ja myślałam…
   Postanowiłem skrócić jej męczarnie.
- Doba nie mówmy już o tym. Ok.?
- Ok. – Uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłem jaj uśmiech.
- Mam pomysł. O osiemnastej mam próbę i chciałbym żebyś poszła zemną. – Zaproponowałem.
- A nie będę ci..
- Nawet nie chcę o tym słyszeć! – Powiedziałem stanowczo unosząc jedną brew. – To co zgadzasz się?
   Zaśmiała się.
- Zgadzam.
    TAK!! – Pomyślałem.
- A o której ta próba? – Zapytała.
- O osiemnastej. – Poinformowałem ją.
- To lepiej może już chodźmy bo osiemnasta jest za trzydzieści minut.
- Co?! – Spojrzałem na zegarek w komórce. Miała rację była 17.30. – Nie mogę się spóźnić! – Pomyślałem.
****
    Dotarliśmy na miejsce w samą porę.
- Witam wszystkich. – Przywitałem się. – To jat (Ti), – przedstawiłem ,,swoją” dziewczynę – a to Max, Tom, Marco i Ben.
- Hej! – Przywitali się wszyscy chórem.
- Masz szczęście, że się nie spóźniłeś!
- O a to jest nasza niezastąpiona Suzi! – Przedstawiłem kobietę i szepnąłem do (Ti) – To nasza choreografka.
- Aha. – Odszeptała (Ti).
- Abraham na co czekasz! –Krzyknęła Suzi.
- Już lecę! – Westchnąłem.
- Powodzenia. – Powiedziała (Ti) i dała mi całusa w policzek.
   Popatrzyłem jaj w oczy i uśmiechnąłem się do niej, ona odwzajemnił mój uśmiech.
   Za plecami słyszałem śmiech kolegów, ale mało mnie to obchodziło. Liczyło się tylko to, że w końcu zbliżyłem się do (Ti).
- Abraham! – Ponownie usłyszałem głos Suzi.
- Idę! – Odpowiedziałem.
   Mrugnąłem do (Ti) i poszedłem za scenę.
****
    Suzi dała nam w kość. Całe dwie godziny krzyczała na nas. Moim zdaniem tańczymy dobrze, ale nie… Ona zawsze coś znajdzie. Ja się jej dziwie, że jeszcze głosu nie straciła.
- Nie podoba mi się to! – Z rozmyśleń, a raczej narzekania wyrwał mnie głos Marco.
- Ale co ci się nie podoba? – Zapytałem.
- To, że przyszedłeś tu z jakąś panną! – Powiedział z wyrzutem.
- To nie jakaś pana! To ta dziewczyna o której ci tyle mówiłem!
- Serio?! To ona ci tak w głowie poprzewracała!
- Stary co ty gadasz? Nikt mi w głowie nie poprzewracał!
- Nie w cale! Tylko spójrz na siebie, skaczesz w oku niej jakby była niewiadomo kim?!
   W tym momencie atmosfera zrobiła się trochę napięta.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- To żebyś w końcu przejrzał! Ona jest n-i-k-i-m – przeliterował – a ty….
- Słuchaj no – przerwałem mu – może i jesteś moim najlepszym kumplem, ale nawet tobie nie wolno o niej tak mówić! ZROZUMIANO? – Zapytałem poniesionym głosem.
     Spojrzał gniewnie mi prosto w oczy.
- Jeszcze pożałujecie…….
__________________________________________________________
   Heej! Witam po świątecznej przerwie :D
Jak minęły wam święta?  Bo mi wyjątkowo spokojnie :D
Przepraszam że dopiero teraz dodaję kolejną część, ale złapałam świątecznego lenia i nie wiedziałam jak zabrać się do pisania :D Na szczęście dziś zebrałam się do roboty i oto kolejna część i mam nadzieję, że się wam spodoba ;)

7 komentarzy:

  1. super czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. WSPANIAŁE jestes najlepsza w pisaniu kocham Cię!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki to miłe ;) cieszę się że mam taką fankę ;)

      Usuń
  3. Łał masz talent do pisania, jak chcesz to moge polecic Twojego bloga na moim ask'u <333 cyekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy next? Nie mogę się już doczekać <33

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wasze komentarze ;)