Spotkałem ją jakoś pół roku temu,
gdy siedziałem sobie w parku i chowałem się przed natrętnymi fanami. Zobaczyłem
zagubioną dziewczynę. Była naprawdę ładna, brunetka z warkoczem na bok. Nie była wysoka, ale i nie była niska. Z
ukrycia obserwowałem jak krząta się po alejce. Dostrzegłem na jej twarzy
zakłopotanie. - Pewnie ma jakiś problem….
Może potrzebuje pomocy.. Nie! To pewnie znów jakaś moja fanka, która zaraz
zacznie piszczeć i zlecą się wszyscy… Eh… - Pomyślałem. Przyglądałem się dalej dziewczynie, zauważyłem,
że na twarzy dziewczyny pojawiały się łzy. W pobliżu nie było nikogo tylko ja.
Westchnąłem – Zaryzykuje.- Wstałem i podszedłem do niej.
- Przepraszam? Coś się stało? – Zapytałem niepewnie.
- Nie.. To znaczy tak. – Powiedziała smutno. – Chyba się
zgubiłam. – Przyznała płaczliwym głosem.
Dziwne nie zaczęła piszczeć….. Podejrzane..
- Może ci pomogę. Znam dobrze
ten park. – Zaproponowałem.
- Naprawdę, a wiesz którędy trzeba
iść, żeby dojść do ulicy flor? – Zapytała niepewnie.
- Jasne. – Uśmiechnąłem się łobuzersko. - Była ładna a do tego mnie nie rozpoznawała.
Czas na podryw...- Pomyślałem. – Trzeba iść tamtą ścieżką... – Wyjaśniłem jej
dokładnie którędy mam iść, a przy okazji uśmiechałem się do niej łobuzersko.
- Dziękuję. – Podziękowała i nagle się na mnie
dziwnie popatrzyła. – Zaraz ja cię znam.. – No
i się zaczęło... – Ty jesteś tan.. No... Śpiewasz tak? – Zapytała niepewnie.
Serio nie wiedział jak się nazywam? Jak to
możliwe?!
- Tak śpiewam. Abraham Mateo się nazywam. –
Wyjaśniłem ze zdziwieniem.
- A tak faktycznie. Moja siostra cię ,,kocha” – zrobiła cudzysłów palcami – i na okrągło słucha twoich piosenek.
- A ty? – Zapytałem.
- Szczerze? – Pokiwałem twierdząco głową. – Nie.
- Dlaczego? – Ta dziewczyna coraz bardziej mnie
intrygowała.
- Bez obrazy, ale twoje piosenki są nudne i trochę
nie w moim stylu. – Przyznała.
- Nudne?! – Krzyknąłem zdziwiony.
- Tak! Dla mnie tak.
Dziewczyna ma tupet! Kłócić się z taką osobą
jak ja. – Pomyślałem. Wziąłem głęboki oddech.
- Czemu tak uważasz? – Zapytałem spokojnie.
- Bo tak, po prostu mi się nie podobają i tyle. – Zmierzyłem ją wzrokiem. –
Poza tym ciebie też nie lubię.
Zamurowało mnie, pierwszy raz w
życiu jakaś dziewczyna <która nie jet ze mną spokrewniona> powiedziała że
mnie nie lubi. Przeżyłem szok – Jeszcze będzie
moja! Nie tylko mnie polubi, ale i pokocha! – Pomyślałem, po czym znów
uśmiechnąłem się łobuzersko do dziewczyny.
- Nawet mnie nie znasz, a już nie lubisz?
- No właśnie nie znam i nie zamierzam poznawać. –
Spojrzała na zegarek. – Ale późno. Dzięki że mi pomogłeś i pa. – Powiedziała,
odwróciła się na pięcie i zaczęła iść w kierunku wcześniej wskazanym przeze
mnie.
- Czekaj! – Krzyknąłem i pobiegłem za nią.
Dziewczyna ustał.
- Co? – Zapytała.
- Ja cię nie rozumiem?! Inne dziewczyny gdyby mnie
spotkały to już by pewnie mnie nie wypuściły! A ty?! Nie dość, że mówisz że
mnie nie lubisz, to jeszcze odchodzisz sobie, i to tak z własnej woli?!
Dlaczego??! – Nigdy dotąd coś takiego mi
się nie przydarzyło i nie wiedziałem co mam robić.
- Bo ja nie jestem jak te inne dziewczyny. – podkreśliła – Mogę już sobie iść?
- Jeszcze mnie polubisz. – Szepnąłem, niestety to
słyszała.
- Tak jasne, - wskazała na swoją dłoń – jak tylko mi tu
kaktus wyrośnie.
- Czemu jesteś taka pewna? – zapytałam unosząc jedną brew
do góry.
- Serio mam ci powiedział?
- Tak! – Prawie wykrzyknąłem.
- Bo jesteś typową gwiazdką, który uważa się za lepszego od
innych! Poza tym myślisz, że jak jesteś sławny to już każda dziewczyna twoja! –
Powiedział powoli, patrząc mi prosto w oczy.
- To nie prawda! – Wyparłem się.
- Nie?! A teraz to co? Jak cię zignorowałam, to ty
wielkie halo z tego zrobiłeś!
- Bo to było dziwne. – Broniłem się.
- Nie, nie było…
- Dla mnie tak! – Przerwałem jej.
- Nie każda dziewczyna musi piszczeć na twój widok! –
Powiedział.
Przez całą
rozmowę patrzyła mi w oczy.
Uświadomiłem
sobie, że ona ma racie. Westchnąłem.
- Masz rację. – Przyznałem się w końcu.
- O wieli pan Abraham przyznał mi racie. Wow, chyba zaraz
popłaczę się ze szczęścia. – Powiedziała sarkastycznie.
- Dobra możemy skończyć temat? – Zapytałem.
- Jasne. – Uśmiechnęła się.
- A powiesz mi jak się nazywasz?
- Nie. Muszę iść. Pa! – Uśmiechnęła się słodko – Obyśmy
się więcej nie spotkali.
Nie dała mi odpowiedzieć,
po prostu odwróciła się na pięcie i poszła sobie. Nie dałem za wygrano i
śledziłem ją aż do samego domu. Gdy już znałem jej adres wróciłem do domu.
****
Następnego dnia poszedłem pod jej dom i
czekałem, aż wyjdzie. Stałem i czekałem tam jak głupi całe dwie godziny, aż w końcu
pojawiła się na ulicy.
- Cześć! – Powiedziałem do
niej uśmiechając się łobuzersko.
Dziewczyna nie odpowiedział, zmarszczyła
czoło.
- No co? – Udawałem głupiego.
- Co ty tu robisz? Czeka ty mnie śledziłeś?! – Zapytała zdenerwowana.
- Nie… No może. – Zmierzyła mnie
wzrokiem. –Przepraszam, ale nie mogłem cię tak wypuścić, wiesz jesteś pierwszą
dziewczyną która mnie tak potraktowała.
- Przecież ja cię skrzyczałam.
– Przypomniała.
- No tak, ale… Umówisz się ze
mną? – Zapytałem prosto z mostu, mając nadzieje, że powie ,,tak”.
_______________________________________________________________
Heej! :D witam po przerwie ;) przepraszam, że tyle mnie nie było ale nie miałam kiedy napisać kolejnej części :/ przepraszam. Teraz mam przerwę świąteczną więc postaram się codziennie <prócz w święta> coś dodać ;)
Mam nadzieję, że spodoba wam się ;) może to trochę wydawać wam się nudne ale potem się akcja rozkręci ;) nie martwcie się ;)
Życzę miłych przygotowań do świąt ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wasze komentarze ;)