22 grudnia 2014

Historia bez hepi endu.. Cz. II



- Nie! – Odpowiedziała szybko.
- Co? Czemu? – Zapytałem ze smutkiem.
- Bo nie! – Powiedziała stanowczo.
   Wtedy złapałem ją za rękę i spojrzałem jej w oczy.
- A jeśli ładnie poproszę?
- Hm…. To wtedy.. Nie! – Wyrwała się. – Zostaw mnie w spokoju! – Krzyknęła i pobiegła do domu.
    Ta dziewczyna jest cudowna! – Pomyślałem. – Na pewno się nie poddam, będzie moja! – Szepnąłem sam do siebie.

****

- To co mam robić? – Zapytałem mojego najlepszego kumpla, który był wtajemniczony w całą tą sytuacje. – To pierwsza dziewczyna która mi odmówiła! A im bardziej ona się opiera, tym bardziej mi się podoba! – Usiadłem zrezygnowany na fotelu.
- Spokojnie. – Poklepał mnie po ramieniu. – Jak będziesz nalegał w końcu odpuści i się zgodzi, zobaczysz!
- Myślisz?
- No jasne! W końcu jesteś Abraham Mateo!
- Masz racje!
- To leć do sklepu, kup jakieś kwiaty czy coś i idź do niej!
- Kwiaty? Po co?
   Przewrócił oczami.
- Dziewczyny lubią takie bzdety. To zawsze na nie działa.
- Serio? – Zapytałem głupio.
- Jasne. Nigdy nie kupowałeś dziewczynie kwiatów?
- Nie zazwyczaj to - wskazałem na siebie -  wystarcza.
- Szczęściarz. – Stwierdził.

****

   Zrobiłem tak jak kazał. Kupiłem śliczne kwiaty <przynajmniej tak twierdziła pani z kwiaciarni>  i znów poszedłem pod jej dom.
- Nie! Znowu ty?! – Krzyknęła, gdy mnie zobaczyła.
- Tak. – Uśmiechnąłem się łobuzersko. – To dla ciebie. – Wręczyłem jej kwiaty.
   Zrobiła pytającą minę, ale przyjęła kwiaty.
- Umówisz się teraz ze mną? – Zapytałem dalej się uśmiechając.
   Miałem nadzieje że teraz się zgodzi.
- Nie.
   A jednak dalej odmawia.
- Czemu? – Zapytałem marszcząc brwi.
- Myślisz , że jak dasz mi kwiaty to od razu się na wszystko zgodzę?!
- A nie?
  Uniosła jedną braw.
- Nie!
- To co mam zrobić? – Zapytałem.
- Odczepić się! – Zaproponowała.
- Nie tego nie zrobię. – Powiedziałem stanowczo.
   Westchnęła.
- Dlaczego? – Zapytała zrezygnowana.
- Bo jesteś wyjątkowa. – Powiedziałem patrząc jej w oczy.
- Przestań!
- Co?
- Przestań wciskać mi te kity! – Krzyknęła zdenerwowana. – Odczep się! – Zażądała.
- Nie!
- Yyy… - Zezłoszczona podeszła bliżej a potem z całej siły nadepnęła mi na nogę.
- Ała! - Wrzasnąłem z bólu <miała dziewczyna siłę >, a ona gdyby nigdy nic po prostu odeszła.
   Wściekły z bolącą nogą wróciłem do domu gdzie zamknąłem się w pokoju.

****

   Wyjąłem komórkę i zadzwoniłem do przyjaciela.
- Hej. – Odebrał po 3 sygnale.
- To jakaś masakra! – Krzyknąłem do komórki.
- Co się stało?
   Opowiedziałem mu o całym zajściu przed jej domem. Stwierdził, że za mało się starałem i pewnie ona nie lubi kwiatów. Dlatego następnym razem kazał mi kupić czekoladki.
- Myślisz, że się uda? – Zapytałem niepewny jego planu.
- Jasne. – Odparł.
- Wcześniej też tak mówiłeś.
- Zaufaj mi. – Powiedział i się rozłączył.
   Westchnąłem.

****

   Następnego dnia zrobiłem tak jak kazał. Tym razem gdy mnie zobaczył nie był zdenerwowana, tylko zaskoczona. Pewnie myślała, że już dałem sobie spokój....
    Niestety reszta zdarzeń była taka sama jak w wczoraj. I znów wracałem do domu z bolącą nogą.
  Weszłam do pokoju, trzaskając drzwiami. Usłyszałem dźwięk mojej komórki, wiec podniosłem ją. Okazało się, że dostałem SMS-a.
- Dziwne. Nie znam tego numeru. – Powiedziałem i przeczytałem SMS-a.


,,Jeśli się zgodziła, to gratuluję! :D  A jeśli znów ci odmawiał, to mi przykro. :( Pamiętaj  nie poddawaj się i  nie martw się, próbuj aż do skutku. Zobaczysz w końcu się zgodzi. – Twój kumpel ;)”



- Jasne... – Pomyślałem. Położyłem komórki i rzuciłem się na łóżko. – Co ja mam zrobić? Odpuścić....– Zapytałem sam siebie.

****

   Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Przyśniła mi się moja piękna brunetka z warkoczem. 
   Siedzieliśmy sobie w kawiarni i piliśmy herbatkę. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się z moich żartów. Było tak pięknie. Trzymałem ją za rękę i patrzyłem prosto w jej śliczne brązowe oczy. Już otworzyłem usta by powiedzieć jak ślicznie wygląda, gdy uświadomiłem sobie straszną rzecz..

****

   Zerwałem się z łóżka.
- Przecież ja nawet nie wiem jak ona się nazywa! Jak mogłem nie zapytać o tak ważną rzecz! – Skarciłem sam siebie i wybiegłem z pokoju.
________________________________________________________________________

   Heej! ^^
Obiecałam i dotrzymałam słowa :D oto kolejna część imagina ;)
Mam nadzieję, że się spodoba ;) Jeśli jest słabe to piszcie w kom swoje uwagi ;) 
  I mam takie jedno małe pytanie...

Czyta ktoś tego bloga??

1 komentarz:

  1. Ja czytam i nie moge się doczekać co będzie dalej ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wasze komentarze ;)