Wyszedłem z ukrycia
- Jacka, co
to ma znaczyć! – Krzyknąłem.
Chłopak podskoczył.
- Abraham?!
Ale że co ma znaczyć? – Udawał, że nie wie o co chodzi.
- Przestań, już wiem. – Powiedziałem zaciskając pięści.
- Co?! Słyszałeś?
Ale no.. bo.. to.. – Szukał odpowiedniego słowa. – No bo, to tak jaś samo
wyszło! – Wydusił w końcu.
- Samo? Yyy…
- Warknąłem.
- Ale ja
naprawdę nie chciałem, ci zepsuć tej gitary! – Powiedział nagle.
-Co? –
Zapytałeś zdumiony.
Jaka gitar? O co mu chodzi?
- Ja
naprawdę nie chciałem.
- Czekaj,
czekaj. – Nic z tego nie rozumiałem, gdy nagle zdałem sobie sprawę co On do mnie
mówi. – Rozwaliłeś mi gitarę?!
Miałem ochotę rzucić się na Jacka i udusić
go.
- To
naprawdę był wypadek! – Usłyszałem za sobą głos Juli. – On nie chciał, poza tym
odkupił ci gitarę. Spójrz. – Podała mi nowiutką gitarę i się uśmiechnęła.
Obejrzałem gitarę. Była dokładnie taka sam.
Czerwona z zielonym zapisem ,,Music”.
Zrobiłem groźną minę <po, to żeby
przestraszyć Jacka – lubiłem się z nim droczyć> i spojrzałem na Niego. W
jego oczach widziałem strach.
Zacząłem się śmiać.
- Przecież
nic się nie stało. – Powiedziałem w końcu.
Jack spojrzał na mnie podejrzanie, a potem
też zaczął się śmiać.
- To co nie
gniewasz się na Jacka? – Zapytała Julia.
- Jasne że
nie, w końcu odkupił mi gitarę.
- No widzisz
i po co się tak martwiałeś. – Poklepała Jacka po plecach.
- No miałaś
rację.
Zadzwonił dzwonek na lekcję. Mieliśmy iść już
na biologię, gdy uświadomiłem sobie, że w ciąż nie dołem pani dyrektor teczki.
- Zaraz przyjdę
muszę dać to pani dyrektor. – Pokazałem teczkę.
- Ok. –
Powiedzieli w tym samym czasie i poszli.
Ruszyłem w kierunku gabinetu pani Dezmy.
Chodź Jack zniszczył mi gitarę, to i tak
miałem bardzo dobry humor. Uświadomiłem sobie, że Jack i Julia nie są parą. A
kombinowali ze sobą tylko po to, aby ukryć przede mną popsutą gitarę. Zastanawiał
mnie tylko jeden fakt, czemu Julia dała mu buziaka. Niby w policzek, ale jednak
buziak. Hmm..
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos pani dyrektor.
- Abraham,
co ty tu robisz? Czemu nie na lekcji. – Zapytała zdziwiona.
- Bo szedłem
aby pani przekazać tą teczkę. – Podałem jej dokumenty.
- Aha.
Dziękuję ci. – Uśmiechnęła się. – A teraz wracaj na lekcję.
- Dobrze.
Wszedłem do klasy i usiadłem z Jackiem.
- I co
przesyłka dostarczona? – Zapytał.
- Tak. –
Odszepnąłem.
W połowie lekcji, zebrałem się na odwagę i zapytałem Jacka.
- Czemu
Julia cię pocałowała?
- Nie wiem,
może.. – Przerwał i spojrzał na mnie dziwnie. – Zakochałeś się!
- Ciszej! –
Upomniałem go.
- Czyli
jednak!
- Nie
potrzebnie zacząłem temat.
Zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli z Sali.
- No to co
zamierzasz zrobić żeby się z nią umówić. Wiesz słyszałem, że ona nie ma
chłopaka.
- No nie
wiem, na razie nic. – Wzruszyłem ramionami.
- Co?! Ja na
to nie pozwolę. – Oświadczył i zaczął się rozglądać.
Co on kombinuje?!
- Ooo..
Julia! – Podszedł do niej. - A wiesz, że Abraham strasznie kocha…
- Pączki! –
Powiedziałem nagle w desperacji.
- Co nie! On
kocha..
Zasłoniłem mu buzie ręką.
- Nie
słuchaj go, głupoty gada!
- Aha.. –
Powiedziała Julia.
Za pewnie nie bardzo wiedziała co tu się
dziej.
- To pa ! –
Powiedziałem i zawlokłem Jacka jak najdalej od Juli.
___________________________________________________
Hej!
O to kolejna część ;) mam nadzieję, że się spodoba ;) Wiem troszkę późno, ale nie będę wam kłamać złapałam lenia! Ale dziś powiedziałam ,,stop" i pokonałam go! :D I o to imagin ;)
Kocham twoje opowiadania
OdpowiedzUsuńMiło mi z tego powodu :D
Usuń