29 marca 2015

CZ.1 - Mam tego dosyć!

    Jeszcze parę lat temu byłem zwykłem chłopakiem. A teraz gdzie się nie pokarzę, słyszę piszczące fanki, które w ciąż żądają moich autografów i zdjęć. ,,Kocham” moich fanów, ale czasami są strasznie denerwujący. Chciał bym znów, chociaż przez chwilę, poczuć się normalnie. Stać się znowu  zwyczajnym chłopakiem. I chyba właśnie znalazłem na to sposób….
    Długo miałem wątpliwość ale odważyłem się. Kupiłem w sklepie perukę. Następnie poprosiłem charakteryzatora scenicznego aby mi pomógł i stało się. Byłem normalnym chłopakiem. Nie piosenkarzem Abrahamem Mateo, w którym ,,kochały” się  wszystkie dziewczyny.
    Dzięki charakteryzatorowi po spojrzeniu w lustro zupełnie się nie poznałem. Założyłem tylko dla pewności okulary  przeciw słoneczne i ruszyłem w miasto.
    Udało się szedłem sobie po Madrycie i zupełnie nikt mnie nie rozpoznał. Wreszcie byłem wolny! Wszedłem do sklepu i na spokojnie kupiłem sobie rożka czekoladowo- truskawkowego.
   Właśnie miałem go zacząć jeść, gdy zderzyłem się z jakąś dziewczyną. A moje lody upadły na ziemię.
- No nie moje lody! – Powiedziałem smutno.
- Oj bardzo cię przepraszam. Nie zauważyłam cię. Odkupię ci je, obiecuję. – Powiedziała szybko dziewczyna.
    Była bardzo ładna. Brunetka z lekko pofalowanymi włosami. Miała śliczne brązowe oczy. Była mniej więcej tego samego wzrostu co ja.

- Nie trzeba, w sumie to nic się nie stało.
- Ale nawet pewnie ich nie spróbowałeś.
- Jadłem je już wiele razy…
- Nie, ja ci je odkupie. Bo będę miała cię na sumieniu i całą noc oka nie zmrużę.
- Dobrze. Bo w tedy to ja bym miał cie na sumieniu, że prze zemnie tak się martwisz.
    Oboje zaśmialiśmy się.
    Dziewczyna odkupiła mi lody i przy okazji kupiła sobie takie same.  Tym razem dla bezpieczeństwa usiadłem przy stoliku.
- Siadaj. – Zaproponowałem.
-  Właściwie nie…
- Proszę. – Spojrzałem na nią błagalnym wzrokiem.
- OK, przekonałeś mnie. – Uśmiechnęła się. – O właśnie, Savana jestem. – Podała mi rękę.
    Na poczekaniu wymyśliłem szybko jakieś imię, bo przecież nie mogłem podać prawdziwego.
- A ja jestem Marco.
- Miło mi.
- Mnie również.
    Jedząc nasze lody rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach. Okazało się że też lubi muzykę.  A co najlepsze, gdy spytałem się  jej o Abrahama Mateo, czyli o mnie. Powiedziała, że ma (mam) fajne piosenki, ale za nim samym nie szaleje. To mnie bardzo ucieszyło. Bo to znaczyło, że na pewno mnie nie rozpoznała.
- Ojej jak późno, muszę wracać do domu. – Powiedział nagle Savana.
- Może cię odprowadzę?
- Było by bardzo miło. – Uśmiechnęła się.
    Chyba między nami coś zaiskrzyło.  Ona jest taka idealna. Miała, zabawna, urocza, same zalety.
- Może spotkamy się jutro? – Zaproponowałem, gdy staliśmy przed jej domem.
- Ok, ale pod jednym warunkiem. – Uśmiechnęła się tajemniczo.
- Jakim? –Zapytałem podejrzliwym głosem.
- Jutro ty stawiasz lody. – Zaśmiał się.
- Nie ma sprawy.

    Chwilę się pośmialiśmy, a potem pożegnałem się i wróciłem do domu.
__________________________________________________________

Hejka!
Na początku przepraszam, że wczoraj nic nie dodałam, ale miałem dużo sprzątania i nie miałam czasu XD a we wtorek nic nie dodałam, bo nie było trzech komentarzy :( 
Mam nadzieję, że nowy imagin wam się spodoba ;) kolejną część nie wiem kiedy dodam XD ale najpewniej aż w środę ;)
Miłego powrotu do szkoły życzę ;)

28 marca 2015

Jej!!!

Co raz wiecej słyszy sie o Polskich Abrahamers! Nie tylko Abraham nas zauważa ale także członkowie jego ekipy i Abrahamers z innych krajów! Czuje sie dumna a wy? 

23 marca 2015

Nowości

Sadzac po postach Abrahama na IG i na Twiterze chłopak wrócił juz do Hiszpanii tak btw Abraham Mateo Polska (fanpage
na Facebooku) organizuje konkurs w którym mozna wygrać płyty I AM. 

Cz.VI - Taż cię lubię.

*Abraham*
-Julia? Słyszałaś to? – Zapytałem spanikowany.
- To ja was zostawię samych. – Powiedział Jack i się zmył.
    Jak on mógł zostawić mnie z nią samą?! Przecież on to wszystko zaaranżował, powinien mnie wspierać!
- Tak, słyszałem. Mówiłeś to szczerze?
   Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Zmroziło mnie. Co jeśli On mnie wyśmieje. Jeszcze nigdy tak się nie czułem. Chyba naprawdę mi na niej zależy... 
   Może Jack jednak zrobił dobrze ulatniając się. Musze wyjaśnić to sam. W końcu tu chodzi o ,,moją" dziewczynę.
   Wziąłem głęboki wdech i postanowiłem przejąć to na klatę, jak mężczyzna.
- Tak, wiem to może się wydawać głupie..
- Taż cię lubię. – Przerwała mi.
- Co? Naprawdę. – Wyszczerzyłem się jak głupi, ale szybko się opanowałem.
- Tak. I ciesze się, że ty też mnie ,,lubisz” – Zrobiła palcami cudzysłów, przy ostatnim słowie.
    Zaśmiałem się i puściłem do niej oczko.
    Zachichotała.
- To, może.. - zacząłem niepewnie - pójdziemy do kina? – Zapytałem.
- Bardzo chętnie, ale jutro. Ok?
- Zgoda. - Uśmiechnąłem się do niej, a ona odwzajemniła go. - O mam pomysł. Choć. – Złapałem ją za rękę i zacząłem biec przed siebie.
- Gzie mnie ciągniesz? – Zapytała biegnąc za mną.
- Zobaczysz! – Powiedziałem tajemniczo.
   Zaprowadziłem ją do ,,mojego” miejsca. To było specjalne miejsce. To tam zawsze uciekałem, gdy musiałem coś przemyśleć lub po prostu posiedzieć w samotności.

- Jej jak tu ładnie. - Zachwyciła się Julia, gdy dotarliśmy na miejsce.
- Wiem. – Załapałem ją za rękę. – I romantycznie.
    Julia się zarumieniła.
- Więc to o to chodziło Jackowi.
- Taaa.. To w szkole.. Przepraszam za niego. Ale on już tak ma. Najpierw robi, a dopiero potem myśli.
    Zaśmialiśmy się oboje.
- Chyba będę musiała mu podziękować.

- Ja chyba też. – W tym  momencie, spojrzeliśmy sobie w oczy, a nasze usta się zetknęły.
_________________________________________________

Hej ;)
Obiecany fragment, wiem troszkę krótki, ale naprawdę starałam się go wydłużyć jak tylko się da ;) Jest to ostatnia część ;) Jak wspominałam wczoraj jeżeli pod poprzednim postem pojawi się 3 komentarze dodam kolejnego imagina jutro ;) <Moje komentarze się nie liczą :P hehehhe>
Pozdrawiam ;*

22 marca 2015

Cz.V - ..chyba cię kocham..

    Nie bardzo wiedziałam o co im chodziło. Są strasznie skomplikowani. Może jak bardziej ich poznam to może zrozumiem ich zachowanie. W końcu znam ich jeden dzień. Lecz czyje, że się z nimi bardzo zaprzyjaźnię. 
      Jack jest naprawdę świetny, zabawny, ideał. Cały czas opowiada o szkole i na jednej lekkci opisał mi prawie wszystkich w szkole. Powiedział z kim warto się zaprzyjaźnić a z kim nie. Oczywiście on i Abraham znaleźli się na tej pierwszej liście.
    A skoro mowa o Abrahamie. Zamieniłam z nim tylko parę zdań i właściwie to więcej przebywam z Jackiem niż z nim, ale wydaje się być naprawdę fajny. Mam nadzieję że się zaprzyjaźnimy. A może to będzie coś więcej niż tylko przyjaźń?
- Julia! – Krzyknął jakiś głos.
    Podskoczyłam i odwróciłam się. Okazało się że to mama.
- Cześć.
- Witaj skarbie. Czekam już 15 minut, pisałaś że już skończyłaś lekcje.
- Tak skończyła, ale.. Musiałem jeszcze coś załatwić.
   10 minut później byliśmy w sklepie mamy.
- I co gitara jest dobra? – Zapytała mama.
- Tak. Uratowała kolegę. – Zaśmiałam się.
- Cieszę się, że mogłam pomóc. – Pogłaskała mnie po ramieniu. – I jak ci się podoba w nowej szkole? – Zapytała nagle.
- Wiesz to nie to samo, co szkoła w Polsce, ale jest fajne.
- A poznałaś jakieś koleżanki?
- Tak, dużo koleżanek… i kolegów. – Powiedziałam ostatnie słowo ściszając głos.
- Kolegów mówisz. – Mama się zaśmiała. – Powiedz, a przystojni ci koledzy?
- Wiesz.. – Mama uniosła jedną brew. – Bardo, a zwłaszcza taki jeden chłopak. Jest bardzo fajny i chyba się zaprzyjaźniliśmy.
- Chyba?
- Tak, bo większość czasu spędzałam z jego kolegą, który mnie polubił. To więc On może taż mnie lubi.
- A jak się zwie ten On? – Zapytała.
- Abraham.
- Ładnie. – Stwierdziła i zmieniła temat - Powiedz jesteś głodna?
- Tak! Co przygotowałaś na obiad?
- Saładkę. – Powiedziała wyjmując pojemnik zza lady.
- Ooo! Kocham tę sałatkę! – Krzyknęłam i zabrałam się za jedzenie.
    Zjadłam przepyszne danie mamy i umyłam pojemnik. Zerknęłam na zegarek w komórce.
- O matko?
- Co się stało? – Zapytała mama.
- Nic, tylko mam 3 nieodebrane sms-y od Jacka.
- Kogo?
- Tego kolegi od gitary.
    Czym prędzej odtworzyłam pierwszego sms-a:
Hej, wiesz mogła byś przyjść do parku?
   Jakiego parku? Ah, ten Jack. Usunęłam tego sms-a i przeczytałam drugiego:
Sorry zapomniałem powiedzieć o której
godzinie. Ale ze mnie gapa! Ha ha. No
więc spotkajmy się o 16. Ok?
    Hm.. To już wiem o której mam przyjść. Tylko dalej nie wiem gdzie. Wzięłam wdech i odtworzyłam kolejnego sms-a:
Jeju przecież ty nie wiesz do jakiego
parku my chodzimy! To jest naprzeciwko
sklepu twojej mamy. Jeszcze raz sorry.
    Ah.. Jack. Ciekawe czy on tylko udaje, czy naprawdę jest taki, hm… niemądry.
- Mamo mogę iść do parku? – Zapytałam.
- Którego? I po co?
- Tamtego. – Pokazałam na park przed sklepem. – Chcę się spotkać z Jackiem.
- W sumie, ruchu dziś nie ma,więc możesz iść.
- Dzięki! – Rzuciłam jej się na szyję.
- Tylko wróć przed 18!
- Tak jest!  - Krzyknęłam i wybiegłam ze sklepu.
   Teraz tylko muszę znaleźć Jacka. Ciekawe o co mu chodziło.
   Po 5 minutach znalazłam Jacka i był z Abrahamem. Podeszłam bliżej. Nie chciałam podsłuchiwać ale zaintrygowały mnie słowa Abrahama : ,,nie możesz jej tego powiedzieć”!
Podeszłam cichutko i schowałam się za drzewem.
- Nie możesz! Ja się nie zgadam! – Krzyczał Abraham.
- Spoko ja jej nic nie powiem, bo ty to zrobisz! – Wyszczerzył zęby.
-  I co podejdę i powiem: ,, Hej wiem, że znamy się krótko, ale chyba cię kocham”?! Przecież Julia mnie wyśmieje!

- Co Powiedziałeś? – Zapytałam zszokowana, zanim zdążyłam to przemyśleć.


_______________________________________

 Witam Państwa XD 
Przepraszam, ale wczoraj nie miałam czasu na pisanie ;( w ramach rekompensaty następna część pojawi się jutro :) A jeśli pod tym postem pojawi się 3 komentarze kolejną historię wstawię we wtorek ;) Taki mały szantażyk hehehhe XD życzę miłego popołudnia ;)

19 marca 2015

Dzien ojca

Dzisiaj w Hiszpani obchodzi sie dzien taty wiec Abraham wstawił na IG i Facebooka zdjecie z tata i małym Tonym z podpisem 'Dla najlepszego taty na świecie dziękuje za bycie ze mna kocham cie i życzę ci wszystkiego najlepszego w dzien ojca' cóż tak Przynajmiej przetłumaczyła mi koleżanka ktora uczy sie hiszpańskiego. 

14 marca 2015

Cz.IV - Zakochałeś się!

    Wyszedłem z ukrycia
- Jacka, co to ma znaczyć! – Krzyknąłem.
   Chłopak podskoczył.
- Abraham?! Ale że co ma znaczyć? – Udawał, że nie wie o co chodzi.
- Przestań, już wiem. – Powiedziałem zaciskając pięści.
- Co?! Słyszałeś? Ale no.. bo.. to.. – Szukał odpowiedniego słowa. – No bo, to tak jaś samo wyszło! – Wydusił w końcu.
- Samo? Yyy… -  Warknąłem.
- Ale ja naprawdę nie chciałem, ci zepsuć tej gitary! – Powiedział nagle.
-Co? – Zapytałeś zdumiony.
    Jaka gitar? O co mu chodzi?
- Ja naprawdę nie chciałem.
- Czekaj, czekaj. – Nic z tego nie rozumiałem, gdy nagle zdałem sobie sprawę co On do mnie mówi. – Rozwaliłeś mi gitarę?!
    Miałem ochotę rzucić się na Jacka i udusić go.
- To naprawdę był wypadek! – Usłyszałem za sobą głos Juli. – On nie chciał, poza tym odkupił ci gitarę. Spójrz. – Podała mi nowiutką gitarę i się uśmiechnęła.
   Obejrzałem gitarę. Była dokładnie taka sam. Czerwona z zielonym zapisem ,,Music”.
   Zrobiłem groźną minę <po, to żeby przestraszyć Jacka – lubiłem się z nim droczyć> i spojrzałem na Niego. W jego oczach widziałem strach.
   Zacząłem się śmiać.
- Przecież nic się nie stało. – Powiedziałem w końcu.
   Jack spojrzał na mnie podejrzanie, a potem też zaczął się śmiać.
- To co nie gniewasz się na Jacka? – Zapytała Julia.
- Jasne że nie, w końcu odkupił mi gitarę.
- No widzisz i po co się tak martwiałeś. – Poklepała Jacka po plecach.
- No miałaś rację.
   Zadzwonił dzwonek na lekcję. Mieliśmy iść już na biologię, gdy uświadomiłem sobie, że w ciąż nie dołem pani dyrektor teczki.
- Zaraz przyjdę muszę dać to pani dyrektor. – Pokazałem teczkę.
- Ok. – Powiedzieli w tym samym czasie i poszli.
  Ruszyłem w kierunku gabinetu pani Dezmy.
  Chodź Jack zniszczył mi gitarę, to i tak miałem bardzo dobry humor. Uświadomiłem sobie, że Jack i Julia nie są parą. A kombinowali ze sobą tylko po to, aby ukryć przede mną popsutą gitarę. Zastanawiał mnie tylko jeden fakt, czemu Julia dała mu buziaka. Niby w policzek, ale jednak buziak. Hmm..
   Z rozmyśleń wyrwał mnie głos pani dyrektor.
- Abraham, co ty tu robisz? Czemu nie na lekcji. – Zapytała zdziwiona.
- Bo szedłem aby pani przekazać tą teczkę. – Podałem jej dokumenty.
- Aha. Dziękuję ci. – Uśmiechnęła się. – A teraz wracaj na lekcję.
- Dobrze.
   Wszedłem do klasy i usiadłem z Jackiem.
- I co przesyłka dostarczona? – Zapytał.
- Tak. – Odszepnąłem.
   W połowie lekcji, zebrałem się na odwagę i zapytałem Jacka.
- Czemu Julia cię pocałowała?
- Nie wiem, może.. – Przerwał i spojrzał na mnie dziwnie. – Zakochałeś się!
- Ciszej! – Upomniałem go.
- Czyli jednak!
- Nie potrzebnie zacząłem temat.
   Zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli z Sali.
- No to co zamierzasz zrobić żeby się z nią umówić. Wiesz słyszałem, że ona nie ma chłopaka.
- No nie wiem, na razie nic. – Wzruszyłem ramionami.
- Co?! Ja na to nie pozwolę. – Oświadczył i zaczął się rozglądać.
   Co on kombinuje?!
- Ooo.. Julia! – Podszedł do niej. - A wiesz, że Abraham strasznie kocha…
- Pączki! – Powiedziałem nagle w desperacji.
- Co nie! On kocha..
    Zasłoniłem mu buzie ręką.
- Nie słuchaj go, głupoty gada!
- Aha.. – Powiedziała Julia.
   Za pewnie nie bardzo wiedziała co tu się dziej.

- To pa ! – Powiedziałem i zawlokłem Jacka jak najdalej od Juli.


___________________________________________________

Hej!
O to kolejna część ;) mam nadzieję, że się spodoba ;) Wiem troszkę późno, ale nie będę wam kłamać złapałam lenia! Ale dziś powiedziałam ,,stop" i pokonałam go! :D I o to imagin ;)

12 marca 2015

Śmieszna historia

Siedziałam wczoraj na przerwie z koleżanka i pokazałam jej zdjecie Abraham'a a ona 
-Masz ładnego kuzyna
Jej Abraham był moim kuzynem przez jakieś piec minut
****
A tak na powaznie to Abraham jest dalej w LA.Ostatnio napisał na FB po polsku.Az spadłam z łóżka jak to zobaczyłam a moja mama chce mnie na badania wysłać XD w ogole moja przyjaciolka została Abrahamer (tak ja ja
przekonałam do Abrahama). I postanowiłam napisać o nim fanfiction mam juz 4 rozdziały zaczne publikować
Jak bede miała ponad 10. Tak na marginesie juz mowilam możecie mnie dodać na Twiterze:@AdriannaSmaruj Shots:@AdriannaSmaruj Tumblr:Dusia1550 instagram:viva_la_vida1998   

9 marca 2015

Witam

Hej tu Ada dawno mnie nie było.Przepraszam miałam próbne egzaminy wiec wracając do Abrahama ktory teraz jest w LA i pisze piosenki z Poo Bear ktory współpracuje z samym Justinem Bieberem! Chyba padnę jak doda na IG zdjecie z Justinem XD.Nie dawno był w Londynie ale niestety nie miałam okazji go spotkać :( Mam depresje z tego powodu. Przy okazji cieszycie sie ze Abraham współpracuje z tak wielkimi producentami? Bo ja tak.Moze nie długo Abraham bedzie gwiazda światowego formatu?