- Abraham!!! – Nagle znikąd, pojawił
się Jack. – Słuchaj właśnie gadałem z jedną super panną, pytała o ciebie.
Chciała by dostać twój autograf, wiesz jest niezła, więc spokojnie możesz… - Nagle
przerwał swój monolog i spojrzał na Julie, stojącą przede mną. – Ooo.. Hej! – Wyszczerzył
się do niej. – Sorry, nie zauważyłem cię. Jesteś nowa tak? – Nie dał szansy jej
odpowiedzieć, tylko dalej zaczął mówić. – Ja jestem Jack! OK, a wracając do tej
panny, to mówię ci jest super, w sumie to ta też jest niezła.
- Jack!? – Wrzasnąłem na niego.
- No co? – Zrobił pytającą minę. – O Lisa! Czekaj!
– Krzyknął nagle do dziewczyny która przechodziła obok, a potem zwrócił się do
nas. – Zaraz wracam. Miło było poznać!
I już go nie było.
- Przepraszam, za niego.
- Spoko, zabawny jest. – Przyznała Julia.
- No to już poznałaś zwariowanego Jacka
i wspaniałego mnie. My jesteśmy najfajniejsi w tej szkole.
- Naprawdę? – Zapytała, uśmiechając
się.
- Jasne.
- O Julia widzę że, poznałaś już naszą gwiazdę. –
Powiedziała pani dyrektor Dezma, która podeszła do nas.
- Gwiazdę? – Zapytała.
- Tak, Abraham jest piosenkarzem.
Duma naszej szkoły.
- Duma szkoły… - Powtórzyła Julia.
- Nie przesadzajmy.
- Nie bądź taki skromny, Abraham. –
Mani Dezma poklepała mnie po ramieniu.
- Proszę pani! – Krzyknął koś z tyłu.
- O, muszę iść. Abraham bądź dobrym
kolegą i oprowadzić koleżankę.
- Dobrze.
- Piosenkarz, więc to stąd cię kojarzę.
– Powiedziała Julia, gdy pani dyrektor już poszła. – Czemu nie powiedziałeś od
razu.
-
Chciałem żebyś sama zgadła. – Uśmiechnąłem się łobuzersko.
- O dzwonek dzwoni. - Powiedział panicznym głosem dziewczyna.
- Jaką teraz masz lekcję pokarzę ci
gdzie iść.
- Teraz mam… - Dziewczyna zerknęła w
plan. – Hiszpański.
- O ja też! Choć za mną.
W klasie siedział już Jack. Jakie szczęście, że chociaż na tej lekki z
nim nie siedzę. Nie będę musiał słuchać jego paplaniny. Nadaje jak katarynka... Czy go od tego gadania gardło nie boli?
Wszystkie miejsca były już zajęte, jedyne wolne miejcie było u.. No nie,
u Jacka! Ale miał chłopak szczęście. Przez całą laktację, widziałem jak ze sobą szepczą, a Julia uśmiecha się do niego
.Niestety byłem zbyt daleko, żeby usłyszeć o czym rozmawiają.
Czy on ją podrywa?! Ok. Nie mam
podstaw, żeby być zazdrosnym, przecież nawet jej nie znam. Ale co ja poradzę
wpadła mi w oko. Jak to się mówiło… ,,Miłość od pierwszego wejrzenia”!
W końcu zadzwonił dzwonek. Szybko spakowałem książki do torby i podszedłem do ławki Juli.
- To co, oprowadzić cię po szkole? –
Zapytałem.
- Wiesz.. Ja na razie muszę iść.
Cześć! – Powiedziała i szybko wyszła z klasy.
- Coś ty jej nagadał?! – Wrzasnąłem na
Jacka.
- Ja? Nic! – Wyparł się.
Nie umiał kłamać. Wiedziałem, że coś kręci.
______________________________________________________
Hej!
Jak obiecałam o to jest kolejna część imagina ;) Ciekawe co ten Jack kręci XD ahhahahha postraam się dodać jutro następną część, ale nie wiem czy będę miała czas jeśli nie znajdę czasu cz,III pojawi się aż w sobotę :(
Miłego wieczorku życzę ;)
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.... Jestem ciekawa co kręci Jack :-D
OdpowiedzUsuńzabije cię jeśli nie dodasz tego jutro!!!!!!! <3 <3 <3 I LOVE IT <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńJak mnie zabijesz to już nic nigdy nie wstawię :(
UsuńYyyyyyyyyyy a może niebiański internet?? ???
OdpowiedzUsuńCo? Nie rozumiem :/
UsuńZajebiste! :P
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńWspaniałe :-)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
Usuń