8 marca 2016

,,Łatwa jest!"- dedyk dla Wiktorii Drews

Cześć!!
Jak obiecałam dziś kolejna część imaginu ;) Mam nadzieję , że się wam spodoba :D No tak, ale zanim inagin to....
Przecież dziś jest ważne śnięto!
Więc moje drogie panie:
Życzę Wam abyście odnalazły:
w ciszy swoje myśli i marzenia,
w bliskich Wam osobach siłę i piękno stworzenia,
w otaczającym świecie radość istnienia,
w kolorach, smakach i zapachach wielkość natchnienia,
oraz wielką miłość!
.... A teraz możemy iść dalej. ;)
_____________________________________________
    Lekcja minęła strasznie szybko. Zanim się obejrzałem wychodziłem już z klasy. Na szczęście była to godzina wychowawcza więc mogliśmy omówić nasz plan co do Ángeli.
    Pożegnałem się z Fede i zacząłem szukać mej wybranki… Rozejrzałem się po korytarzu…
- O hej. – uśmiechnąłem się do niej.
- Cześć. – odwzajemniła uśmiech – Widziałam jak dyskutujesz o czymś z Fede, coś się stało? – zapytała niewinnie.
- Nieee… - machnąłem ręką – Rozmawialiśmy o meczu. – skłamałem.
- Aha…
    Najwyraźniej uwierzyła.
- Słuchaj, mam pomysł może skoczymy dziś do kina? – uśmiechnąłem się łobuzersko.
- No w sumie, czemu nie. A o której?
- A kiedy masz czas? – podsunąłem się bliżej.
    Oooj taak! Jestem dobry w te klocki!
- O szesnastej. – zaproponowała.
- Jasne. Film możesz wybrać jaki chcesz. – puściłem jej oczko.
    Zachichotała. Bingo!
- Idziemy na lekcję? – złapałem ją za rękę.
- Ehe… - kiwnęła głową.
   I ruszyliśmy w stronę klasy od matematyki, a cała szkoła patrzyła się na nas.  Widać było zadowolenie na twarzy Ángeli. Zapewne myśli, że to ona rozdaje karty… To się jeszcze zdziwi!

****

   Na kolejnej przerwie, siedzieliśmy razem i trzymaliśmy  się za ręce. Szeptałem jej słodkie słówka, nawet raz pocałowałem w policzek. Łatwa jest. Osoba trzecia mogła by pomyśleć, że jest z nas urocza zakochana para. Ale to tylko pozory… Naprawdę miałem ją gdzieś, owszem jej słodka buźka mogła mnie zmylić, ale tylko na chwilę. Już raz poznałem taką wyrachowaną osóbkę i szybko ustawiłem ją do pionu. Z Ángelą pójdzie mi równie łatwo. A przynajmniej mam taką nadzieję… Nie chcę jej zranić czy coś. Choć zasługuje na to! Nie zniżę się jednak, do jej poziomu i nie zranię jej. Ale czy taka osoba w ogóle jest zdolna do czegoś takiego jak ,,miłość”? Przecież by kogoś kochać trzeba mieć serce, a nie głaz…
   Każda kolejna przerwa wyglądała tak samo. Aż do długiej przerwy. Zgłodnieliśmy więc postanowiliśmy udać się do sklepiku. Droga prowadziła koło biblioteki i przechodząc zauważyłem Fede. Zatrzymałem się więc i zajrzałem do środka. Siedział tam Fede razem z Wiktorią. Najwyraźniej próbowała mu cos wyjaśnić, ale ten matoł i tak nic nie kumał. Mimo wszystko na jego twarzy malował się wilki banan. Wiktoria pierwszy raz od dość długiego czasu normalnie z nim rozmawiała. Wiem, że to dla niego bardzo ważne. Życzę mu by się w końcu pogodzili. Widać że Wiki ma dobre serce i powinna z czasem mu wybaczyć. Dalej sądzę iż ta dwója była ze sobą bliżej niż normalni przyjaciele. Ale co ja tam wiem…
    Z moich rozmydleń wyrwał mnie głos Ángeli.
- Eh…
- Coś nie tak. – spojrzałem na nią.
    Dziewczyna westchnęła
- Nie rozumiem jak taki ktoś jak Fede, może rozmawiać z takim zerem jak ona. – spojrzał na Wiktorię – A już myślałam, że się ogarną. – pokręciła głową.
- Nie rozumiem czemu tak o niej mówisz.
    Spojrzała na mnie i wzięła mnie za rękę.
- Mówiłam ci kochanie, że to zwykły kujon. Ona nic nie znaczy w tej szkole. – uśmiechnęła się sztucznie – Jeśli Fede znów stracił rozum to lepiej się z nim nie zadawać.
- Znowu? – zapytałem.
    Ciekawy jestem jaka jest jej wersja wydarzeń. Nie żebym uwierzył w jakieś jej słowo…
- Tak. Kiedyś się z nią zadawał. Na szczęście zaopiekowałam się Nim i opamiętał się. – westchnęła – Potem nie bardzo miałam dla niego czas… Oddaliliśmy się od siebie. I te coś najwyraźniej znów się nie niego rzuciło. Biedak… - posmutniała.
   Cóż aktorka to z niej świetna! Prawie jej uniżyłem… PRAWIE!
- To wy byliście razem? – udałem zaskoczenie.
  Nie chwaląc się zemnie też jest niezły aktor!
- Oh nie! – zaprzeczyła – Byliśmy tylko dobrymi przyjaciółmi. – Doprawdy?
    Z biblioteki dobiegały głośne śmiechy, więc oboje zajrzeliśmy do środka. Wiktoria i Federico najwyraźniej nieźle się bawili. Może już odzyskał Jej sympatię? Ángela była wyraźnie zniesmaczona tym widokiem.
- Ale ty jej nie lubisz. –stwierdziłem.
- Nie lubisz to mało powiedziane… - prychnęła.
    W tedy w mojej głowie zapaliła się lampka. Chyba powinienem zmodyfikować trochę mój plan. Spojrzałem na rozbawioną Wiktorię. Muszę zacząć zdobywać teraz jej sympatię.

1 komentarz:

  1. Po prostu mowe mi odjeło czaderskie wręcz misia cudowne kc Dziekuje za życzenia tb również życzę miłosci i spełnienia marzeń rozdział boski kc jeszcze raz misia czekam na nastepny ;). Hahah Abe chce moją sympatie zdobyć ciekawe ? I tak jestem za tym by tej Ángeli nosa utrzeć kc ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wasze komentarze ;)