Heej! ^^
W końcu udało mi się stworzyć nowy imagin. ;) Tak jak głosowaliście jest to horror ;) ,a raczej pisałem to opowiadanie z zamierzeniem napisania horroru. XD Czy mi to wyszło to już wy ocenicie. XD Ale chyba jak na pierwszy raz to wyszło mi nieźle. XD
Życzę miłego czytania ;) i koszmarków w nocy ;) hahahah XD
POZDRAWIAM :*
____________________________________
Wracałem właśnie z próby, gdy nagle zaczęła
się straszna ulewa. Do domu miałem trochę daleko <a akurat dziś zachciało mi
się wracać na piechotę> - Matoł ze mnie. – przystałem więc przy drzewie by schronić
się przed deszczem. Rozglądałem się za taksówką, ale na próżno. Na domiar złego
zaczęło grzmieć. Wiedziałem że stanie pod drzewem w taką pogodę nie jest najlepszym
pomysłem, więc postanowiłem schronić się na przystanku, który był <jak na moje
oko> 15 minut stąd. Zacząłem biec
przed siebie.
Nie wiedząc czemu, znalazłem się przed wejściem
do jakiegoś domu. Nigdy wcześniej nie widziałem go w tej okolicy. Nie wyglądał
zbyt miło. Widać, było że raczej nikt w nim nie mieszka. W oknach ujrzałem pajęczyny, a całe drzwi pokryte… Właściwie to sam nie wiem czy.
Nie wiedziałem czy powinienem tam
wchodzić. Usłyszałem huk i zobaczyłem błysk, to dało mi dość odwagi. Pociągnąłem za
klamkę i wszedłem do środka. Rozszedł się pisk skrzypiących drzwi < dość
nieprzyjemny dźwięk>.
Zrobiłem mały krok do przodu, potem
następny i wtedy coś złapało mnie za ramię. Odwróciłem się przerażony ale nikogo
nie było z tyłu. – To tylko wyobraźnia, to tylko wyobraźni. – Powtarzałem sobie
te słowa i szedłem dalej. Szedłem niepewnie rozglądając się uważnie na
wszystkie strony.
Rozum podpowiadał mi ,,zawróć!”, ale coś
kazało mi iść dalej. Doszedłem do schodów. Wielkich ogromnych schodów. Zawahałem
się, ale zrobiłem krok i wszedłem na górę. Na samym szczycie wisiał obraz
rodziny. Był na niej Mężczyzna, kobieta i dziewczyna. Przyjrzałem się mu, był stary i brudny. Praktycznie w nienaruszonym stanie, jedyne twarz dziewczyny była poszarpana. Tak jakby ktoś specjalnie wyszarpał to miejsce nieostrym nożem.
Już chciałem dotknąć obrazu, gdy usłyszałem
krzyk jakiejś dziewczyny. Spojrzałem w prawo i nagle w oddali zapaliło się światło, a z
mroku wyłonił się kolejny obraz. Namalowana była na nim ta sama dziewczyna co
na poprzednim. Podszedłem bliżej. – Dziwne. – Ten portret nie był ani
zniszczone, ani nawet pokryty kurzem.
Wyglądał jakby ktoś niedawno go namalował i tu powiesił. Przyjrzałem się Jej.
Była niezwykle piękna. Dziewica o błąd włosach, jej wzrok skierowany był ku
książce. - Najwyraźniej podczas tworzenia portretu musiał być bardzo zaczytana.
Pod obrazem widniał napis, niestety był
ledwo widoczny. Udało mi się przeczytać tylko fragment:
,,Nie zawsze ……
oznacza zło,
a nie ….. oznacza dobro”
Nie miałem żadnego pomysłu co mogło by kryć
się za ,,ukrytymi” literami. Jeszcze raz spojrzałem na obraz.
Wtem poczułem wiatr i czyjąś rękę na
ramieniu. Zadrżałem, nie mogłem odwrócić się, strach mnie sparaliżował. Na karku
odczułem czyjś oddech, a zaraz potem uświadomiłem sobie, że zacząłem tracić
grunt pod nogami. Spojrzałem w dół, widać było tylko czarną otchłań. Ostatnia
deska <na której stałem> obsunęła się i wpadłem. W ostatniej chwili złapałem
się innej deski i próbowałem się podciągnąć. Wtem ujrzałem dziewczynę, tą samą
co była na obrazie. No prawie taką samą. Ta dziewczyna która mi się ukazała miała czarne oczy pełne gniewu. <nigdy w życiu nie bałem się tak jak
teraz>. Dziewczyna powiedziała coś czego nie umiałem zrozumieć i nadepnęła mi
na palne. Na początku nic nie poczułem, ale potem przeszył mnie taki bul, że
nie wytrzymałem i puściłem się deski. Leciałem w dół prosto w czarną otchłań, nie mając pojęcia co się stanie. Ukradkiem ujrzałem jeszcze raz twarz tej
istoty, bo nie można było jej już nazwać dziewczyną. Zacząłem krzyczeć:
- Poooooommoocyyyyyyyyyy…..!
Wiedziałem, że na próżno. Nikt nie był w
stanie mi teraz pomóc…. Jedna myśl przychodziła mi do głowy. – To koniec.